8. Mroczne Enty

125 23 16
                                    

- Dzień dobry kochanie.

Powiedziała z uśmiechem Noel do wstającego Sama.

- Dzień dobry.

Odpowiedział chłopak przeciągając sie. Po chwili pytając.

- Co tak ładnie pachnie ?

- Jajecznica z magmowych jaj. Musisz mieć siły bo postojów nie przewiduje.

Zakochani szybko zjedli śniadanie i zebrali się do podróży.

- Jak wejdziemy na tereny Entów to pamiętaj spokojnie i kulturalnie.

- Zawsze jestem kulturalny.

Powiedział z oburzeniem Sam wciąż idąc za Noel. Czarnowłosa odwróciła się do chłopaka całując go w usta, przypierając do kory drzewa i przywarła do niego ciałem.

- Sam w rozmowie namiot nie jest kulturalny.

Powiedziała Noel z uśmiechem oswobodzając chłopaka, ten złapał się za głowe i rzekł.

- Zawsze mi to będziesz wypominać ?

- Tak bo bawi mnie jak się denerwujesz.

Powiedziała Noel z uśmiechem szaleńca, ale szybko odwróciła głowę.

- Noel uśmiechałaś się jak ...

- ... szaleniec.

Dokończyła za niego dziewczyna, ciągnąc dalej.

- Trudno to powstrzymać. Mam to po ojcu, po mamie mam urode i błękitne oczy, a po tacie cała reszte której nie chce.

Czarnowłosa szła powoli z spuszczoną głową i z łzami w oczach. Sam złapał Noel za brodę podniosząc jej głowę, spojrzał głeboko w jej niebieskie oczy i powiedział.

- Tylko wariaci są coś warci.

Na tworzy dziewczyny zagościł lekki uśmiech.

- Dziękuje.

Powiedziała cicho Noel przytulając się do Sama.

- Noel powinniśmy ruszać.

Powiedział po kilku minutach chłopak. Czarnowłosa wytarła łzy rękawem mówiąc.

- Masz racje.

Po chwili marszu weszli na terytorium entów. W tej części lasu drzewa wyglądały na zdrowsze.

- Tu już nic nam nie grozi z strony sukkubów.

Powiedziała Noel patrząc na Sama.

- Dlaczego ?

Zapytał Sam.

- Sukkuby nie zbliżają się do entów tak jak enty do sukkubów ponieważ się nienawidzą.

Wyjaśniła spokojnie dziewczyna idąc powoli w las. Po kilkunastu minutach rozmowy Noel pokazała Samowi ręką żeby był cicho. Czarnowłosa nasłuchiwała otoczenia przez kilka sekund.

- Coś tu jest.

Szepnęła Noel chłopak zdjął z pleców łuk i nałożył strzałę. Wtem Sama chwyciła wielka drewniana dłoń.

- Noel !

Krzyknął chłopak, gdy dziewczyna się odwróciła druga dłoń pochwyciła także ją. Ent zbliżył ich do swej twarzy i otwarł spróchniałe powieki.

- Co my tu mamy ?

Powiedział powoli Ent. Spojrzał na Noel i rzekł.

- Ty wyglądasz mi na sukkuba, lecz nie masz skrzydeł.

Po tych słowach spojrzał na Sama.

- A ty wyglądasz jak inkub, ale także nie masz skrzydeł. Kim więc jesteście ?

- Jesteśmy zwykłymi podróżnymi.

Odpowiedziała Noel.Ent zwrócił ku niej swoje spojrzenie.

- Podróżnymi powiadasz ? Hmmm... więc do kogo zmierzacie ?

Dopytywał drzewiec.

- Do mojego wujka Kolosussa.

Po słowach Noel ent otwarł szeroko oczy.

- Do Kolosussa.

Drzewiec posadził Sama i Noel na swoim ramieniu.

- Będę wam towarzyszył do skraju naszego lasu. Nie wszystkie enty przepadają za Kolosussem.

- Dlaczego ?

Zapytał ze spokojem Sam. Ent spojrzał na niego i odpowiedział.

- Lepiej nawet nie pytać mała istoto.

- A masz jakieś imię ?

Zapytała Noel.

- Oczywiście że mam imię, zwą mnie Anderion. A wy macie imiona ?

- Mam na imię Noel, a tamten chłopak to Sam.

Powiedziała Noel pokazując kciukiem na Sama. Anderion spojrzał na czarnowłosą.

- Sam i Noel ładne macie imiona małe istoty.

Rzekł ent dochodząc do małej części lasu która była doszczętnie spalona.

- Co się tu stało ?

Zapytał Sam patrząc na spaloną ziemie i enty sadzące nasiona.

- Sukkuby podpaliły tą część lasu. Wszystkie drzewa w tym lesie znam od małego nasionka, wystarczyło tak niewiele by zniszczyć tak wiele.

Mówił Anderion z smutkiem w głosie.

- To straszne Anderionie.

Rzekła Noel.

- Nasz konflikt sięga początku istnienia piekła moja droga.

Rozmowa ciągnęła się bardzo długo. Ent opowiadał im o wojnach między niebem a piekłem, bitwach z sukkubami, a także o obaleniu Lucyfera przez piątkę jego dzieci: Amadeusza, Kolosussa, Atora, Genysis i Veretis. Opowiedział im o podziale piekła na pięć części między aktualnymi władcami.

- Doszliśmy do skraju naszych ziem przyjaciele.

Powiedział Anderion biorąć Noel i Sama w dłonie.

- Tutaj kończy się nasza wspólna podróż.

Dodał ent kładąc ich delikatnie na ziemi.

- Do widzenia Anderionie.

Powiedziała czarnowłosa.

- Żegnajcie.

Odpowiedział ent znikając po chwili w gęstym lesie.

- Sam kochanie robimy tu postój trzeba odpocząć przed jutrem.

- Jak chcesz kochanie.

Po kilku minutach ognisko było gotowe. Sam i Noel siedzieli na mchu patrząc w ogień po chwili dziewczyna włożyła ręke do spodni chłopaka.

- Noel ...

- Ciiiii... chcę by ta noc była wyjątkowa.

Powiedziała szeptem Noel zaczynając namiętnie całować Sama.

***
Przepraszam z błędy. Mam nadzieję że miło się czytało ;-) czekam na wasze komentarze.

Córka Demonów [Tom 1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz