3. Narada Władców Piekła

217 34 68
                                    

Amadeusz podkicał pod bramę i rzekł do strażniczek.

- Siemanko ziomalki jestem Amadeusz braciak waszej władczyni otwórzcie brame.

Strażniczki w czarnych pancerzach spojrzały na władce centralnej części piekieł jak na idiotę, ale otwarły bramę bez słowa.

Amadesz szedł po marmurowej posadzce przez korytarze które bardzo dobrze znał. Po chwili sie zatrzymał i powiedział do siebie szeptem.

- Gdzie była ta pieprzona łazienka ?

Władca błąkał się po korytarzach i komnatach przez kilkunaście minut zanim odnalazł ubikacje. Amadeusz pobiegł do łazienki trzymając się za krocze. Na jego nieszczęście podłoga była świeżo wypastowana, więc władca wbił sie w ścianę ubikacji po czym upadł na podłogę.

- Co za kretyn nie dał ostrzeżenia ...

Amadeusz dostrzegł informacje o świeżo wypastowanek podłodze.

- Ooooo... tu było.

Władca wstał i powoli wszedł do kabiny żeby znowu sie nie przewrócić.

- W KOŃCU !

Po kilku minutach Amadeusz wyszedł z ubikacji, a na jego twarzy gościł uśmiech.

- To teraz do sali narad. Tylko gdzie ja kurwa jestem ? Ej ty ruda!

Krzyknął do demonicy z rudymi włosami i miotłą, która wychodziła właśnie z jednej z komnat.

- Ja?

Odpowiedziała rudowłosa.

- Tak ty słuchaj gdzie jest sala narad?

- Poziom pierwszy, lewe skrzydło, korytarz 23, odnoga 5, sala 8.

- Że co kurwa ?

- Ech... idź tym korytarzem na końcu skręć w prawo i wejdź do ósmej sali od prawej.

- Dzięki ruda.

Powiedział Amadeusz idąc zerkał co jakiś czas na rudą piękność.

- Co za dupa.

Powiedział sam do siebie i poszedł tak jak poprowadziła go demonica. Po chwili był przed olbrzymimi pozłacanymi drzwiami.

- No dobra przedewszystkim kultura.

Drzwi otwarły się z hukiem przez mocne kopnięcie.

- Ha nie spodziewaliście się mnie tak wcześnie !

Veretis podskoczyła na krześle ze strachu, Kolosuss spojrzał tylko na Amadeusza swoimi piwnymi oczami, Genysis spadła z krzesła, a Ator siedział wciąż skupiony.

- Pojebało Cię czy co !?

Wykrzyknęła Genysis zbierając się z ziemi.

- Mi także miło was widzieć panie i panowie i Kolosussusie

Odrzekł Amadeusz. Veretis zrobiła facepalma, a Kolosuss wstał od okrągłego stołu i powiedział zdenerwowanym głosem, podchodząc do Amadeusza.

- Od razu prosisz się o łomot braciszku ?

- Chyba znowu będę musiał pokazać Ci gdzie jest twoje miejsce.

Kolosuss trzymał prawą dłoń na rękojeści swojego olbrzymiego topora. Oczy Amadeusza zmieniły kolor z zielonych na czerwony i złapał za swoje dwa czarne sztylety.

- DOSYĆ !

Krzyknęła Veretis stając między swoimi braćmi rozdzielając ich.

- Kolosuss wracaj na miejsce, a ty Amadeuszu siadasz między mną, a Atorem.

Kolosuss i Amadeusz powoli usiedli przy stole nie spuszczając z siebie wzroku.

- No więc na początek trzeba omówić sprawę rozwoju piekła.

- Ja mogę zająć się renowacją i rozbudową klatek z piekielnymi psami wraz z domami sukubów i inkubów.

Powiedział ze spokojem Ator. Na co Veretis odpowiedziała.

- Dobrze. Kolosussie może ty byś zajął się rozbudową wszystkich koszarów ?

- Dla mnie to żaden problem siostro.

Powiedział Kolosuss patrząc w szaro-niebieskie oczy siostry.

- Ja mogę zająć się siatką szpiegowską i stworzeniem gildii skrytobujców w tych trzech regionach.

Rzekła Genysis pokazując palcem trzy punkty na wielkiej mapie całego piekła rozłożonej na stole.

- Dobry pomysł siostro.

Powiedziała Veretis z uśmiechem.

- Ja zawsze mam dobre pomysły.

Odpowiedziała. Głos zabrał Amadeusz.

- Ja zajmę się ulepszeniem wszystkich sal tortur w królestwie trzeba trzymać wszystkich w strachu by nie myśleli o tym żeby się zbuntować. A po za tym wyślę wojska na południe by zniszczyć to zbiorowisko słabeuszy w zamku Kolosussa.

- Dość tego ty psie ! Rozwalę Ci głowę !

Wrzasnął Kolosuss skacząc na Amadeusza, który odskoczył kilka metrów w tył.

- Znowu to samo

Powiedziała Genysis podpierając głowę o swoją dłoń dodając.

- Stawiam 10 000 złotych monet na Kolosussa

Kolosuss biegł w stronę Amadeusza zamachując toporem. Amadeusz zrobił unik przed toporem który wbił się w posadzkę i skoczył na Kolosussa zakrywając mu głowę jego własną peleryną.

- Ty wredny gnoju !

Wywrzeszczał Kolosuss który próbował ściągnąć z głowy swą pelerynę.

- Oszczędzaj światło braciszku.

Powiedział Amadeusz głosem szaleńca i wybił się z pleców brata lądując kilkadziesiąt metrów od niego. Kolosussowi udało się "odzyskać" wzrok i rzucił się na brata.

- Ator możesz ?

Veretis zwróciła się do Atora. Ten wskoczył miedzy braci i wyciągnął swoje miecze przecinając powietrze. Jedno z ostrzy było wyciągnięte w stronę Amadeusza, a drugie w stronę Kolosussa który się zatrzymał tuż przed ostrzem. Po czym Ator rzekł chłodno.

- Siadajcie na miejsca.

- Kurde no mogłeś ich zostawić robiło się ciekawie.

Rzuciła Genysis, a bracia z niechęcia wrócili do stołu.

- No to ja zajmę się renowacją wszystkich pozostałych rzeczy.

Powiedziała Veretis. I szybko dodała.

- Teraz pora porozmawiać o twojej córce Amadeuszu.

- Co tu gadać ?

Powiedział Amadeusz lekko wkurzonym głosem. Na co Genysis odpowiedziała.

- Ukradła twój pierścień, mamy obawy że będzie chciała także zdobyć nasze pierścienie i zagarnąć władzę dla siebie, więc ...

- Nie zabijecie mojej córki !

Wrzasnął Amadeusz uderzając ogromną siłą o stół robiąc w nim dziurę tym samym przerywając siostrze.

- Nie chcemy jej zabić tylko pojmać i przywołać do porządku.

Rzekła Veretis dodając.

- Na tym kończymy naradę, pamiętajcie o swoich zadaniach.

Po tych słowach wszyscy wyszli i powrócili do swoich zamków.

***
Wybaczcie wszelkie błędy.
Gwiazdkujcie jeśli się spodobało i komentujcie.

Córka Demonów [Tom 1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz