Rozdział 4 - Wyprowadzka

3.9K 196 20
                                    

dedykowane dla @MyszkaaMinii

Laura POV:

Po tym jak się spakowałam i ubrałam ( strój z rozdziału 2 ) zeszłam na dół i wyszłam na zewnątrz. Wsiadłam do auta i trzasnęłam drzwiami. Razem z mamą nie odzywałyśmy się do siebie. Powiedziała mi tylko tyle, że wypisała mnie z mojej szkoły, a ona sama złożyła wypowiedzenie w swojej pracy. Nie było z tym żadnego problemu, gdyż ja chodziłam do prywatnego liceum, a ona pracowała u swojej przyjaciółki. Gdyby nie to, że opuszczam ten dom, to nie byłoby mi przykro, że wyjeżdżam. Chłopaka nie mam, a z koleżankami spotykałam się jedynie po to, aby iść do kina, albo na zakupy, więc nie byłam z nimi szczególnie związana. 

W momencie, gdy zakładałam słuchawki na uszy, uświadomiłam sobie, że ostatni raz widzę miejsce w którym mieszkałam przez całe życie. Zawsze, było ono moją oazą, miejscem, gdzie mogłam się wypłakać i jednocześnie skakać z radości jak głupia z byle jakiego powodu. W tym domu mieszkałam z dwiema najważniejszymi osobami w moim życiu. Niestety jedna z nich odeszła,a druga w przeciągu kilku godzin stała się wrogiem numer jeden. Myślałam jak będzie wyglądało moje nowe życie. 

Babcia mieszka w Pluckley - wsi na południu Anglii, która jest oddalona 72 km od Londynu. Włączyłam swoją playlistę. Droga dłużyła mi się niemiłosiernie. Najpierw dwie godziny jazdy samochodem na lotnisko w Warszawie. Potem trzy i pół godziny siedzenia na krześle w oczekiwaniu na lot, który dodatkowo opóźnił się sześćdziesiąt minut, a na koniec trzy godziny podróży. 

Próbowałam zasnąć, ale nie mogłam, a w dodatku musiałam wyłączyć telefon, więc słuchanie muzyki również nie wchodziło w rachubę. To, był najdłuższy lot mojego życia.

Gdy stanęłam przed drzwiami domku babci, poczułam tremę. Zacznijmy od tego, że nigdy nie byłam jej ukochaną wnuczką, bo zawsze znalazła powód, aby się do mnie przyczepić. Dla przechodnia, albo turysty, to musiał być zwykły jednopiętrowy dom o beżowych ścianach i brązowych dachówkach. Dla mnie jednak oznaczał jedno - rygor i dyscyplina. Dębowe drzwi budziły u mnie niepokój, tak samo jak osoba, która zaraz miała za nimi stanąć. Wreszcie odważyłam się zapukać. Drzwi otworzyły się, a za nimi ujrzałam wysoką postać o jasnych włosach, związanych w koka. Od razu poczułam autorytet, który otaczał tą kobietę. Gdyby nie zmarszczki, które pokrywały jej twarz i lekko zgarbione plecy, pomyślałabym, że przede mną stoi siostra bliźniaczka mojej mamy.

- Lauro! Gdzie twoje maniery? Zamierzasz się ze mną przywitać, czy będziesz tu stała do wieczora?

- Oh, przepraszam, zamyśliłam się. Niezmiernie miło mi cię widzieć babciu.

- Czyli jednak potrafisz się wysławiać. Dobrze. Gdzie twoja matka?

- Parkuje auto.

- To co ty tu jeszcze robisz? Idź i pomóż jej z walizkami.

- Tak oczywiście, już idę.

Pobiegłam w stronę naszego Land Rovera. Dobiegłam w momencie, gdy mama wysiadała z auta.

- Czemu nie jesteś z babcią?

- Kazała mi przyjść i pomóc ci z bagażami.

- Przecież wyraźnie powiedziałam, że masz iść i przywitać się z babcią.

Zmieniłeś mnie ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz