Rozdział 41- Nie poddawaj się

1.3K 87 10
                                    

Laura POV:

Wybiegłam z domu wprost do mojego ulubionego miejsca,czyli ogrodu. Od kiedy się tu przeprowadziłam, spędzałam w nim bardzo dużo czasu. Dotarłam do pięknej białej altanki znajdującej się na przeciwko ogromnego stawu. Ciągle nie mogłam uwierzyć w to, że mój wujek chciał żebym wyszła za Louisa. Przecież znamy się dopiero dwa tygodnie. Wujek wspominał mi, że  powinnam znaleźć męża no, ale nie myślałam, że weźmie to aż tak poważnie, w końcu zostały mi jeszcze dwa lata do przejęcia władzy. 

Usiadłam na jednej z wielu ławek i zamyśliłam się. Nawet nie zauważyłam, że ktoś do mnie podszedł i usiadł obok mnie. Odwróciłam się i z ulgą stwierdziłam, że to Greg, mój lokaj. Można powiedzieć, że robił dla mnie wszystko czego potrzebowałam i zawsze wiedział jak mnie pocieszyć, gdy mam jakiś problem. Opowiedziałam mu całą moją historię od momentu, w którym mój "ojciec" postanowił mnie zostawić aż do chwili w której zamieszkałam w Londynie. Traktowałam go jak dziadka, gdyż patrząc na jego wiek, mógłby nim śmiało być:

- Panienka nie powinna jeść teraz śniadania?

- Powinnam.- Odburknęłam. 

- Więc dlaczego siedzisz tutaj i zamartwiasz się?-Spojrzałam się na niego, a do moich oczu napłynęły łzy.

- Wujek stwierdził, że mam wyjść za mąż. 

- Oh...rozumiem, że to dla ciebie trudne, ale powinnaś wiedzieć, że twój wujek chce dla ciebie jak najlepiej. 

- Nie...On chce mnie oddać Louisowi, rozumiesz! Ja nic do niego nie czuję~!Nie kocham go!

- Rozumiem cię. Pamiętam jak ja byłem w tym samym wieku co ty. Poznałem wtedy piękną wilczycę, Klarę. Zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia. Ona jednak nie należała do dziewczyn, które tak szybko komuś zaufają, więc musiałem się wiele natrudzić by zaczęła mnie zauważać. Ku mojej uciesze, odwzajemniła uczucie, którym ją darzyłem. Był jednak jeden problem. Ona pochodziła z bardzo zamożnej rodziny. Ja natomiast byłem synem zwykłych rolników. Jej rodzice nie zaakceptowali mnie i nie pozwolili się nam spotykać. My, mimo wszystko nadal się spotykaliśmy, a ja robiłem wszystko, aby zaimponować jej rodzinie. Na marne. Pewnego dnia, Klara powiedziała, że musi wyjechać. Mój świat zawalił się w jednej chwili i kiedy już miałem zacząć rozpaczać, ona powiedział coś co mnie kompletnie zaskoczyło. Te słowa pamiętam do dziś-Greg, ja nie zamierzam rezygnować z naszej miłości. Mi to jest obojętne czy będę żyć w dostatku czy w ubóstwie, ważne, że będziemy razem. Ucieknijmy...Będę czekać na ciebie jutro o północy w naszym miejscu. Nie spóźnij się.-I wtedy ostatni raz ją widziałem. Popełniłem największy błąd swojego życia. Nie przyszedłem. Myślałem, że beze mnie będzie jej lepiej. Każdego następnego dnia żałowałem tego co zrobiłem. Codziennie łudziłem się, że ją odnajdę. Codziennie aż do momentu, w którym...w którym dowiedziałem się, że wyszła za mąż. Od tamtej pory nie miałem po co żyć. Nigdy już nikogo nie pokochałem. Moje serce cały czas należy do niej. Niestety nie wiem nawet, gdzie ona jest, co robi i czy w ogóle żyje. Nie popełniaj tego samego błędu co ja, Lauro. Walcz o swoją miłość, bo kiedy jej zabraknie nigdy nie będziesz szczęśliwa. Nie myśl o tym co mówią ci inni. Jeśli naprawdę zależy ci na tym chłopaku to nie poddawaj się. A teraz wybacz, ale moje obowiązki wzywają.

Wstał i odszedł w stronę willi, a ja siedziałam tam osłupiała. Jego historia dała mi wiele do myślenia. Bardzo mu współczułam tego,co przeżył. Postanowiłam, że odzyskam Max'a i nie wyjdę za Louisa. 

Pięć minut później, byłam już w swoim pokoju z telefonem w ręku. Wybrałam numer Liama i czekałam aż odbierze:

- Laura? Cześć co słychać?

- Cześć. Słuchaj, czy Max jest w domu?

- Tak, ale wątpię żeby chciał z tobą rozmawiać.

- Trudno. Mam do ciebie prośbę. Przytrzymaj go tam. Będę u was za godzinę. A i nic mu nie mów!

- Co?!

- Dobra, nie mam czasu na rozmowę. Do zobaczenia.- Nie czekając na jego reakcję rozłączyłam się. Chciałam wyjść z pokoju, kiedy drzwi do niego otworzyły się, a w nich stanęła Susan:

- Wybierasz się gdzieś?

- Tak. Nie powstrzymasz mnie!

- Nie zamierzam. Idę z tobą.

Uśmiechnęłam się szeroko. Na nią zawsze mogłam liczyć. Wyszłyśmy z domu i poszłyśmy do najbliższego lasu. Zmieniłam się w wilka. Dziewczyna wsiadła na mnie i już po chwili biegłam najszybciej jak mogłam w stronę domu Maxa. 

Zatrzymałam się. Pozwoliłam Susan zejść ze mnie, a następnie zmieniłam się w człowieka. Stałam tam i patrzyłam na dom mojego chłopka. W momencie, gdy chciałam się ruszyć, usłyszałam trzask drzwi. Max wyszedł na zewnątrz i nie zwracał uwagi na krzyki Liama, który prosił go by został:

- Będę robić co będę chciał!-Krzyknął.

- Max!- Zawołał najgłośniej jak się dało. Odwrócił się w moją stronę. Jego mina była bezcenna. Myślał chyba, że zobaczył ducha. Nie czekając dłużej, zaczęłam biec, wskoczyłam na niego i pocałowałam.

Hejka:) Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Gwiazdkujcie i komentujcie:*

Zmieniłeś mnie ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz