Rozdział 13 - Zakładniczka

2K 108 10
                                    

dedykowane dla @kamcja

Laura POV:

Obudziły mnie promienie wpadającego słońca.......chwila co? Podniosłam się i rozejrzałam. Leżałam w swoim łóżku.....dziwne,ostatnie co pamiętam to wizyta Max'a, a potem film, który razem oglądaliśmy. Widocznie zasnęłam. Zastanawia się,gdzie jest Max? Chyba tak po prostu sobie nie poszedł?

Wstałam i z lekkim trudem doczłapałam się do łazienki. Cóż do rannych ptaszków to ja nie należę. Po porannej toalecie, przyszedł czas na wybranie swojego stroju.....hmmm......znacie to uczucie, gdy macie pełną szafę ciuchów,a i tak nie macie się w co ubrać? Tak, ja też tak mam. Po pięciu minutach zdecydowałam się na czarną rozkloszowaną spódniczkę, a do tego beżowa bluzka. Ubrałam się i spojrzałam na zegarek. O dziwo miałam jeszcze pół godziny, aby iść do szkoły. Wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę kuchni. Mama spała w swoim pokoju, odsypiając wczorajszy dzień pracy, za to babcia.....hmmm......właściwie to nie wiem gdzie jest. Jak na swój wiek, bardzo rzadko przebywa w domu. Chociaż to może moja obecność ją tak odstrasz. Od momentu, gdy się tu przeprowadziłam, nie zamieniłam z nią ani jednego miłego słowa. Gdyby nie Max i Susan byłabym bardzo samotna. Chociaż podsumowując wydarzenia z ostatnich dni można stwierdzić, że wrażeń mi nie brakowało. Po skonsumowaniu swojego posiłku, zabrałam plecak i wyszłam z domu. W drodze do szkoły naszło mnie dziwne uczucie, że ktoś mnie obserwuje. Rozejrzałam się wokoło, ale niczego nie dostrzegłam. Minute później usłyszałam jakieś głosy. Tym razem nie zatrzymywałam się tylko ruszyłam biegiem do szkoły. Wiem, że prawdopodobnie nic tam nie było, ale naprawdę się przestraszyłam.

Liam POV:

- O czym chciałeś porozmawiać?

- Wiem jak go zniszczyć.

- Co? Mówiłeś, że on nie ma słabych punktów.

- Nie miał. Teraz pojawiła się ona. Sam nie mogę w to uwierzyć ale chyba się w niej zakochał. Widziałem ten błysk w jego oku, gdy na nią patrzył.

- Co proponujesz?

- Porwiemy ją. On będzie chciał ją odzyskać, a wtedy wpadnie w naszą pułapkę. Potem zabijemy go. Wataha straci swojego alfę, a nim zdąży wrócić mój ojciec, rozpadnie się. To będzie koniec rodu czarnych wilków.

- To dobry plan, ale mamy mało czasu.

- Wiem. Ale spokojnie już dzisiaj wpadnie w nasze ręce. Osobiście się z nim rozprawię.

- Dobrze. Nie zawiedź mnie.

- Oczywiście.

Laura POV:

Gdy wyszłam ze szkoły byłam padnięta. Postanowiłam wrócić skrótem, gdyż jedyne o czym teraz marze to łóżko. W drodze powrotnej przypomniało mi się jak skończył się mój poprzedni spacer. Cóż gdyby nie Max, źle by ze mną było. Nagle poczułam ten sam niepokój co rano, tylko ze zdwojoną siłą. Rozejrzałam się, ale niczego nie dostrzegałam. Moja podświadomość krzyczała, że mam uciekać, jednak mimo to stałam jak słup soli. Byłam pewna, że coś słyszę, ale nie byłam pewna co. Po chwili postanowiłam, że im szybciej dojdę do domu tym lepiej. Niestety nie zdążyłam zrobić nawet kroku, a z krzaków wyszedł wielki czarny wilk. Chyba mam deja vu. Chciałam zacząć uciekać, ale nim się obejrzałam, byłam osaczona. No to po mnie. Nie musiałam długo czekać. Jedna z tych bestii skoczyła na mnie, a potem.............a potem nastała ciemność.

Liam POV:

To było takie proste. Porwać ją i zabrać do naszej kryjówki. Teraz wystarczy poczekać na Max'a. Ten idiota na pewno tu przyjdzie, gdy poczuje, że tej małej grozi niebezpieczeństwo. Jego śmierć to tylko kwestia czasu.

Max POV:

Od kiedy zostałem przywódcą wiele się zmieniło. Obecnie siedziałem na naradzie najważniejszych wilków. Wiedziałem, że powstała rebelia przeciwko królowi, ale nie przypuszczałam, że ma aż tylu zwolenników. Do rodu czarnych wilków należało około trzystu osobników i z tego co wiadomo połowa z nich przeszło na stronę buntowników. Jeżeli w innych watahach też tak jest to znaczy, że jest źle. Nie mogę czekać na powrót ojca. Muszę stawić czoło problemom. Trzeba zebrać armię i ..............chwila................coś czuję...................komuś grozi niebezpieczeństwo i tym kimś jest...........o nie! Tylko nie ona!

Laura POV:

Pierwsze co poczułam to ból. Gdy próbowałam się poruszyć, spostrzegłam, że nie jestem w stanie nic zrobić. Powoli otworzyłam ociężałe powieki. Nim zorientowałam się co się dzieje, do pokoju wszedł jakiś chłopak:

- Widzę, że księżniczka się obudziła. W samą porę,twój książę też zaraz tutaj będzie.

O czym on bredzi? Chciałam mu coś powiedzieć, ale nie byłam w stanie. Miałam zakneblowane usta. Z resztą w ogóle nie mogła nic zrobić, bo oprócz tego byłam również przywiązana do krzesła na którym siedzę:

- Spokojnie maleńka, ty nie jesteś nam do niczego potrzebna, gdy już spełnisz swoje zadanie, puścimy cię wolno.

Podniosłam wzrok, aby zobaczyć kto jest sprawcą moich katuszy. Gdy go zobaczyłam doznałam szoku. Prze de mną stał nie kto inny jak Liam!

Hej:) Powróciłam z nowym rozdziałem. Egzaminy się skończyły, a to oznacza, że znów mam czas pisać:) Rozdział krótki, a to tylko dlatego, że jutro wstawię next. Cieszycie się?

Zmieniłeś mnie ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz