Rozdział 14 - Kim ty jesteś?

1.9K 106 15
                                    

Laura POV:

Byłam w szoku. Nadal nie mogę uwierzyć, że osobą która mnie porwała jest Liam. Nie rozumiem jak mógł coś takiego zrobić. Na początku wydawał się byś taki sympatyczny. Ugh...jestem zbyt naiwna. Cóż teraz najważniejsze jest to, żeby stąd uciec. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Wciąż byłam przywiązana  do krzesła, a usta miałam zaklejone taśmą. Za wiele możliwości to ja nie mam, ale nie mogę czekać na powrót Liama. Nie wiadomo co chce ze mną zrobić, a ja nie zamierzam się tego dowiedzieć. Moje rozmyślania przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Serce mi stanęło, gdy zobaczyłam czarną postać która stała na przeciwko mnie. 

Max POV:

Nie wiem co mówiło mi gdzie mam biec, ale słuchałem tego głosu. Czułem, że grozi jej niebezpieczeństwo. To absurdalne, ale martwiłem się o tą dziewczynę. Znam ją zaledwie parę dni, a już za nią szaleję. Laura jest inna niż moje poprzednie dziewczyny. Ma w sobie to coś co sprawia, że czuje się przy niej dobrze. Biegłem przed siebie i zastanawiałem się kto mógł chcieć coś jej zrobić. Przecież mieszka tu zaledwie od paru dni, więc wątpię żeby miała jakiś wrogów. Czuję, że ta sprawa ma związek z moją osobą.

Gdy dobiegłem do celu, moim oczom ukazało się wejście do jaskini. Bez wahania wszedłem tam. Nie zdążyłem przejść nawet metra, a z tunelu wyszły trzy wilki i raczej nie miały dobrych zamiarów, gdyż od razu rzuciły się na mnie. Pokonanie ich zajęło mi chwilę czasu. 

Po skończonej walce udałem się w głąb jaskini. Po dziesięciu minutach marszu dotarłem do metalowych drzwi. O dziwo były otwarte. Po drugiej stronie wygląd diametralnie się zmienił. Ściany i podłoga były metalowe, natomiast  z sufitu zwisały pojedyncze lampy. Gdyby nie mój węch zapewne zgubiłbym się w labiryncie korytarzy. Oprócz zapachu Laury wyczuwałem jeszcze jeden dobrze mi znany zapach, czyli mojego brata. Jego też pojmano? Jeśli tak, wydostanę go stąd.

Liam POV:

- Pani?

- Tak?

- Max już tu jest. Mam się nim zająć?

- Tak, ale nie zabijaj go.

- Czemu? 

- Przyda nam się jeszcze. 

- Ale później będę mógł go wyeliminować?

- Tak, a teraz idź i przyprowadź go tutaj. 

- Oczywiście.

Max POV:

Jej zapach był coraz wyraźniejszy. W końcu dotarłem pod jakieś drzwi. Musi tam być. Już chciałem wejść, kiedy nagle przypomniałem sobie, że nadal jestem w postaci wilka. Pewnie i tak nie długo dowie się, że jestem wilkołakiem, ale może powinienem ją o tym uświadomić w inny sposób. Przemieniłem się w człowieka. Zauważyłem, że jestem ranny, ale nie przejąłem się tym. Otworzyłem drzwi, a widok który zobaczyłem całkowicie zmiękczył mi serce.

Laura POV: 

Słowo bać się, nawet w połowie nie określa stanu w który obecnie się znajduję. Nie wiedziałam kim jest osoba przede mną,ani co chce ze mną zrobić. Spojrzałam na nią ze strachem, który zaraz minął, gdy usłyszałam ten tak dobrze znany głos:

- Laura, co oni ci zrobili? - w jego głosie słychać było troskę. Chciałam mu coś odpowiedzieć, ale taśma skutecznie mi to uniemożliwiła. Max podszedł do mnie i pogłaskał mnie po policzku - To może trochę zaboleć.- szepnął, a następnie odkleił ten przeklęty pasek, który sprawiał, że nie mogłam nic powiedzieć. Kiedy się z nim uporał spojrzał mi w oczy, a następnie mnie pocałował. Mimo, że to nie było czas ani miejsce na ta tego tupu rzeczy, to z chęcią odwzajemniłam jego gest.

- Max, to Liam mnie porwał. - powiedziałam tym samym kończąc nasz pocałunek.

- To niemożliwe. - powiedział - To nie mógł być on.

- To on, był tu kiedy się obudziłam. 

Chłopak spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem. Następnie obszedł krzesło na którym siedziałam i uwolnił mnie. Wstałam a następnie spojrzałam się na chłopaka. Podszedł do mnie, złapał za rękę, a następnie pociągnął w kierunku wyjścia. 

Max POV:

To nie mógł być on! To niemożliwe! Liam to mój brat, nie zrobiłby mi tego! Chociaż z drugiej strony ostatnio nie byliśmy w najlepszych relacjach. Zdradził mnie tylko dlatego, że przespałem się z jego dziewczyną? To dlatego czułem jego zapach. On nie został porwany! Liam mnie zdradził! Nie daruję mu tego.

Szedłem w stronę wyjścia. Za wszelką cenę chciałem się stąd wydostać. Muszę obmyślić plan, który pozwoli mi obalić rebelię. Teraz, gdy wiem gdzie jest ich kryjówka będzie mi łatwiej tego dokonać. W końcu dotarłem do tych metalowych drzwi. Złapałem za klamkę, ale spotkałam mnie przykra niespodzianka. Przejście było zamknięte:

- Tego szukasz?- Usłyszałem tak dobrze znany mi głos. Odwróciłem się. Tak jak myślałem stał tam mój brat z złotym kluczem w ręku. Spojrzałem na niego spode łba, a on zaśmiał się w odpowiedzi - Max, jesteś taki przewidywalny. Nie rozumiem jak można być tak głupim. Przyszedłeś tutaj całkiem sam i myślałeś, że ją uwolnisz?- Zaśmiał się ponownie.

- Dawaj ten klucz. - powiedziałem, a właściwie warknąłem.

- Ha ha. Na prawdę myślisz, że oddam ci go dobrowolnie? Musisz go sam sobie zabrać. 

Spojrzałem na Laurę. Była przerażona. Objąłem ją ramieniem, a następnie pociągnąłem ją tak, aby stanęła za mną:

- Liam, powtórzę to po raz ostatni. Daj mi ten klucz.

- Weź go sobie.- Po tych słowach nie wytrzymałem. Zmieniłem się w wilka i rzuciłem się na Liama.

Laura POV:

Ja chyba śnię. Nie, to nie jest możliwe. Na pewno mam jakieś halucynacje. Przecież Max nie mógł zmienić się w wilka, a następnie zaatakować Liama, który po chwili również stal się zwierzęciem. Na pewno mam przywidzenia. 

Co chwilę powtarzałam sobie, że to co widzę nie dzieję się na prawdę, jednak mimo wszystko przyglądałam się owej scenie z zapartym tchem. Walkę wygrywał Max, chociaż nie byłam tego do końca pewna, gdyż oba wilki były bardzo podobne. Krew spływała po podłodze, a co jakiś czas można było usłyszeć warknięcia. Po chwil jeden z braci padł na ziemię. Łzy napłynęły mi do oczu. Co jeśli to Max przegra? Moje wątpliwości rozwiało to,że zwycięzca przemienił się w człowieka. Zabrał klucz który leżał na podłodze, a następnie zwrócił się do leżącego:

- Może jestem przewidywalny, za to ty jesteś naiwny jeżeli myślałeś, że mnie pokonasz. - Po tych słowach podszedł do drzwi i otworzył je. Złapał mnie za rękę, a następnie zaczął biec w nieznanym mi kierunku. Po kilkunastu minutach biegu chciałam odpocząć. Zatrzymałam się, a po chwili chłopak zrobił to samo:

- Musimy stąd iść. Teraz. - powiedział. 

- Nie do póki nie powiesz mi co właściwie się stało.

 - Później ci powiem, a teraz chodź.

- Nie!- krzyknęłam- Skąd mam wiedzieć czy z tobą jestem bezpieczna co? Kim ty do cholery jesteś?

- Na pewno chcesz wiedzieć?

- Tak.

- W porządku. Jestem wilkołakiem. A teraz chodź już.

No i mamy kolejny rozdział:) Podobał się wam? Jeśli chcecie next czekam na:

*14 gwiazdek 

*10 komentarzy



Zmieniłeś mnie ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz