Laura POV:
Wpadłam zdyszana na posesję mojego domu i czym prędzej pobiegłam do pokoju mojego wuja. Stanęłam przed drzwiami i delikatnie zapukałam. Usłyszałam głośne-Proszę-po czym otworzyłam drewnianą powłokę i weszłam do środka. Zobaczyłam go siedzącego przy biurku, czytającego jakieś papiery. Gdy zobaczył kto przyszedł, odłożył je i kazał mi usiąść na fotelu:
- Gdzie byłaś?- Przesłuchanie czas zacząć.
- Umm...Ja...Poszłam odwiedzić znajomego.
- Znajomego? A nie twojego chłopaka?-Super...Czyli Louis zdążył wszystko wygadać.
- Nooo...Można tak powiedzieć.
- Zdajesz sobie sprawę z tego co mogło się stać?! Jesteś księżniczką, która była sama w środku lasu z jakimś podejrzanym chłopakiem.
- Wujku, ale przecież ty go znasz. To on pomógł załatwić sprawę z rebeliantami. To on sprowadził pomoc kiedy ty, Eric i jego ojciec ledwo odpieraliście atak. To on...
- Dość! Doceniam to co zrobił. Dlatego też nie ukarze go zbyt surowo, ale to nie zmienia faktu, że mogło ci się coś stać.
- Nic by mi się nie stało. Nie byłam sama.
- Ach tak? A kto jeszcze z tobą był?
- Brat Max'a i Susan.
- Susan?! To ona o wszystkim wiedziała i mi nie powiedziała?!
- Wujku, nie bądź na nią zły. Ona po prostu się martwiła i poszła ze mną.
- Widzę, że nie wiem o wielu rzeczach, które dzieją się w moim własnym domu! Miałaś najwidoczniej za dużo swobody. Postanowiłem, że tydzień po twoim przyjęciu urodzinowym weźmiesz ślub z Louisem, tym samym zostaniesz królową, a on królem...
- Co?! Nie, nie zgadzam się!
- Nie przerywaj mi młoda damo! Jeszcze nie skończyłem.
- Przepraszam.
- Wracając...Oprócz tego stwierdziłem, że Susan nie nadaję się na tak ważne stanowisko jakim jest chronienie twojej osoby, dlatego też do czasu twojego wesela, przydzielam ci dwóch ochroniarzy, którzy nie opuszczą cię na krok.
- Jak to, a co z Susan?!
- Pozwolę jej zostać, ale tylko do czasu aż nie znajdzie własnego domu.- Poczułam jak zbiera mi się na płacz. Co z tego, że jestem księżniczką skoro tracę wszystkie mi bliskie osoby.
Wstałam, uznając nasza rozmowę za zakończoną. Niestety się pomyliłam:
- A i jeszcze jedno.- Podniosłam wzrok, próbując powstrzymać cisnące mi się do oczu łzy. Jedyne o czym teraz marzyłam, to o tym, aby wypłakać się w poduszkę i zjeść pudełko moich ulubionych pistacjowych lodów.
- Słucham?
- Max i jego brat mają zakaz pojawienia się twoim przyjęciu urodzinowym. Jeśli dowiem się, że kontaktujesz się z którymkolwiek z nich, zostaną oni zmuszeni do opuszczenia Anglii na zawsze.
Przestałam się kontrolować. Z moich oczu popłynął wodospad łez. Czułam się tak okropnie. W jednej chwili straciłam wszystkie mi osoby. Ból zamienił się w gniew. Doskonale wiedziałam na kim go wyładuje. Wybiegłam z pokoju wuja i przemierzając korytarze willi dotarłam do mojego celu. Kopnęłam z całej siły w drzwi, które jako jedyne dzieliły mnie od chłopka. Głośny trzask wydobył się z nich, gdy upadły na ziemię. Zobaczyłam zdumionego Louisa, który patrzył się na mnie z szeroko otwartymi oczami. Zmieniłam się w wilka i skoczyłam na niego:
- Zabiję cię!- Warknęłam.
To już ostatni rozdział na dzisiaj:) Serdecznie polecam do posłuchania piosenki, która znajduje się w mediach. Jest genialna:-*
CZYTASZ
Zmieniłeś mnie ✔
WerewolfPRACA BIERZE UDZIAŁ W KONKURSIE LITERACKIM SPLĄTANE NICI Laura- jest spokojną dziewczyną, a jej życie wygląda tak jak u większości nastolatek. Wszystko w jej życiu byłoby normalne, gdyby nie spotkała chłopaka, który wywróci jej życie o 180 stopni...