Laura POV:
Obudziły mnie wpadające przez okno promienie słońca. Rozciągnęłam się i ze zdziwieniem stwierdziłam, że jestem sama. Wspomnienia wczorajszej nocy wróciły do mnie niczym bumerang. Uśmiechnęłam się pod nosem.
Wstałam z łóżka i ubrałam się w białą bluzkę i czarne rurki z dziurami. Podeszłam do okna i zobaczyłam, że pada śnieg. Chwila...śnieg... w listopadzie?
Zeszłam na dół w poszukiwaniu Max'a, ale niestety nikogo nie zastałam. Weszłam z powrotem na górę z zamiarem ubrania czegoś cieplejszego.
Wyszłam na zewnątrz i zobaczyłam, że nie daleko mnie stoi tata Max'a i mój wujek. Podeszłam do nich i się przywitałam:
- Dzień dobry, czy wie pan może, gdzie znajduje się Max?-Zwróciłam się w stronę ojca mojego chłopaka.
- Z tego co wiem to poszedł pobiegać.
- Umm...w takim razie pójdę go poszukać.
- W porządku.
Narracja trzecioosobowa POV:
- Kim była ta dziewczyna?-Spojrzałem zdziwiony na króla, który wciąż wpatrywał się w Laurę.
- To sympatia Max'a. Całkowicie stracił dla niej głowę. Na dodatek jest człowiekiem. Max wspominał coś, że to nieprawda, ale ja mu nie wierzę. Gdyby nie to, że znajdujemy się w takiej sytuacji, a nie innej to nie miałbym nic przeciwko ich związku.
- Jest taka podobna do An.
- Słucham?
- Co? Nie, nic...nieważne. Chodźmy do domu.
Liam POV:
- Aaaaa, przestańcie!
- Milcz, ty parszywy kundlu! Zdradziłeś naszą królową! Zniszczyłeś jej plan! Zapłacisz za to.
Czułem, że coraz bardziej opadam z sił. Odkąd przegrałem walkę z Hannah, jestem ciągle torturowany i bity. Wiem, że nie jestem im już do niczego potrzebny, więc mogą mnie zabić. Wiem, że zasłużyłem na takie traktowanie za zdradę wobec brata, ojca, a przede wszystkim króla. Szkoda tylko, że nie zdążę pożegnać się z Maxem i Laurą.
Max POV:
Biegałem już od dłuższego czasu, gdy usłyszałem jakiś ruch. Rozejrzałem się wokół, ale niczego nie dostrzegłem:
- Kto tu jest?
- To tylko ja.- Zza drzew wyszła Laura.
- Kochanie zwariowałaś? W taką pogodę wychodzić na dwór w samej bluzie?
- Serio? Ty jesteś w samym T-shircie.
- Ale ja biegałem i jest mi ciepło.
- Mi też jest ciepło.
- Własnie widzę, cała się trzęsiesz.
- Zawsze możesz mnie rozgrzać.- Uśmiechnęła się niewinnie.
Podszedłem do niej i złapałem ją w tali. Uniosłem ją, tak, że dziewczyna owinęła swoje nogi wokół mojego pasa. Złączyłem nasze usta w pocałunku. Przygryzłem wargę dziewczyny, na co ona cicho jęknęła. Uśmiechnąłem się i postawiłem ją z powrotem na ziemi:
- Chodźmy do domu.
- Mhm.-Mruknęła i wtuliła się we mnie.
Nagle poczułem okropny ból, który przeszył moją skroń, upadłem na kolana i złapałem się za głowę:
- Max, co ci jest?-Usłyszałem zmartwiony głos dziewczyny.
- Nic.-Wydukałem z trudem.
- Właśnie widzę. Pójdę po pomoc.
- Nie. Już wszystko w porządku.- Powiedziałem i wstałem.
- Max, to nie wyglądało na nic. Myślę, że...
- Laura, wracaj do domu. Ja muszę coś załatwić.- Złapałem jej twarz w dłonie i pocałowałem w czoło.
- Żartujesz sobie? Nigdzie cie nie puszczę.
- Kochanie, nic mi nie będzie. Proszę cię,wróć do domu i poczekaj tam na mnie.
- Nie. Powiedz mi o co chodzi.
- To co przed chwilą się stało nie było spowodowane żadnym urazem. Widzisz ja i Liam jesteśmy połączeni więzią i jeśli grozi mu poważne niebezpieczeństwo to ja to czuję. Muszę mu pomóc, w końcu to mój brat.
- Rozumiem, idę z tobą.
- Nie ma mowy. Nie będę cię narażał na niebezpieczeństwo.
- Ale ja mogę pomóc. Poza tym, umiem się zmienić w wilczycę.
- Nie.
- Posłuchaj wiem, że to moja babcia za tym wszystkim stoi, to znaczy...nie ważne. W każdym razie znam tereny kryjówki rebeliantów i mogę ci pomóc.
- No dobrze, ale masz się trzymać blisko mnie.
- Oczywiście. Uwolnimy Liama i zrobimy to razem.-Powiedziała uśmiechnięta. Wyciągnęła do mnie dłoń, którą złapałem. Po chwili oboje biegliśmy do kryjówki rebelii.
Gwiazdkujcie! Komentujcie!Kocham:-*
CZYTASZ
Zmieniłeś mnie ✔
WerewolfPRACA BIERZE UDZIAŁ W KONKURSIE LITERACKIM SPLĄTANE NICI Laura- jest spokojną dziewczyną, a jej życie wygląda tak jak u większości nastolatek. Wszystko w jej życiu byłoby normalne, gdyby nie spotkała chłopaka, który wywróci jej życie o 180 stopni...