Rozdział 50-Pająk

1.2K 70 2
                                    

Laura POV:

- Pasażerowie lotu Londyn-Australia, proszeni są do odprawy.

- Nareszcie, już myślałam, że odwołają ten lot.- Powiedziałam w stronę moich towarzyszy.

- Taa...Laura, ja nie mogę z wami uciec.- Mruknęła Susan.

- Co?! Ale jak to?!

- No, tutaj mam całą swoją rodzinę. Nie mogę im tego zrobić. Tu jest mój dom. Proszę nie gniewaj się.

- Ja...nie wiem co powiedzieć. A wy-Zwróciłam się w kierunku braci-Też zamierzacie zostać?

- Kotku, no co ty, oczywiście, że nie.- Stwierdził Max, przytulając mnie do siebie. Spojrzałam na Liama, po jego minie mogłam stwierdzić, że podjął taką samą decyzję jak moja przyjaciółka.

- Liam, ty też postanowiłeś zostać?-Spytał Max.

- Tak. Proszę, nie bądźcie źli. Po prostu nie wyobrażam sobie zostawić ojca i stada.

- Skoro tak zdecydowaliście to nie będziemy was zmuszać, żebyście z nami lecieli, prawda Max?

- Tak, mam tylko nadzieję, że od czasu do czasu nas odwiedzicie. - Zaśmiał się i podszedł do Liama, obejmując go, ja zrobiłam to samo z Susan.

- Jak dolecicie to zadzwońcie do nas. Naprawdę mi przykro, że tak wyszło.

- Nie martw się, nie gniewam się. Do zobaczenia.

Max POV:

Po tym jak pożegnaliśmy się z Liamem i Susan wsiedliśmy do samolotu i usiedliśmy na swoich miejscach. Laura aktualnie śpi na moim ramieniu. Ja natomiast myślę jak to będzie, gdy dolecimy do naszego domu. Właściwie to nie domu a mieszkania, które znajduje się w centrum Sydney, bo tylko na to było nas stać. Postanowiliśmy, że ja będę pracować, natomiast Laura skończy szkołę i dopiero wtedy poszuka jakiejś pracy. Zaczęliśmy się zbliżać do lądowania, więc postanowiłem obudzić dziewczynę:

- Laura, kochanie, wstawaj.- Mówiłem, delikatnie szturchając jej ramię.

- Co? Co się dzieje?

- Nic, po prostu lądujemy i musisz wstać.

Laura POV:

Godzinę później wyjmowałam klucze z torebki do naszego mieszkania. Uśmiech nie schodził mi z twarzy na myśl o tym, że wreszcie będę żyć tak jak chcę. Weszłam do środka i rozejrzałam się. Mieszkanie nie jest duże, ale jak na naszą dwójkę jest dobre. Zdjęłam buty i weszłam do kuchni która znajduje się po lewej stronie korytarza, jest pomalowana w odcieniach bieli.Po prawo jest salon, w którym znajduje się duży stół z krzesłami, kanapa i mała biblioteczka. Ściany pomalowane są na zielono. Na końcu korytarza jest sypialnia połączona z łazienką. W pierwszym pomieszczeniu znajduje się wielkie łóżko, szafa i komoda. Ściany są w kolorze ciemnego beżu. Łazienka jest mała i znajdują się w niej prysznic, toaleta i umywalka nad, którą wisi lustro.

Max POV:

Rozpakowywałem swoje rzeczy, kiedy usłyszałem krzyk Laury dochodzący z salonu. Szybko tam pobiegłem. Na miejscu zastałem moją dziewczynę, która trzęsła się ze strachu:

- Kochanie co się stało?-Spytałem zaniepokojony.

Wskazała róg pokoju. Podszedłem do niego, a moim oczom ukazał się...malutki pająk.

Mam nadzieję, że rozdział się podoba:) Jutro postaram się wstawić epilog. Pomyślałam, że po tym będę mogła napisać jeszcze dodatek, w którym opisze poszczególne momenty z życia bohaterów. Chcielibyście coś takiego? Jeśli tak to piszcie:)

Jeśli macie czas to wejdźcie na profil mojego znajomego Different180, który jest początkującym pisarzem. Może jego opowiadania przypadną wam do gustu :)


Zmieniłeś mnie ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz