Rozdział 26-Spotkanie

1.4K 80 6
                                    

Max POV:

Kolejny raz wybiegam z spotkania nikogo nie powiadamiając o tym, że wychodzę. Jak tak dalej pójdzie to w końcu oskarżą mnie o niekompetencję. Cóż są rzeczy ważne i ważniejsze, a Laura jest zdecydowanie najważniejsza. Biegłem tak szybko jak się dało, gdyż nie chciałem, żeby mój kochany braciszek był z nią sam na sam. Mam złe przeczucia, a one się zazwyczaj sprawdzają.

Liam POV:

Ugh...jak w tym szpitalu jest nudno. Próbowałem poderwać jakąś pielęgniarkę, ale zbyła mnie tekstem, że jest w pracy. Chyba powoli zaczynam się zmieniać w mojego brata. A to źle wróży. Szczerze to jakoś nie wierzę w tą jego wielką przemianę. Zabawi się Laurą i ją porzuci...tak jak każdą inną. Szkoda mi jej, bo przez związek z Maxem ma same problemy. Na początku mi się podobała, ale teraz stwierdzam, że możemy być co najwyżej przyjaciółmi.

Moje rozmyślania przerwał huk. Odwróciłem się w celu poszukiwania sprawcy tego zamieszania. Ujrzałem piękną rudowłosą dziewczynę, która leżała na ziemi bo jakiś dzieciak podstawił jej nogę. Podbiegłem do niej i spytałem:

- Hej, nic ci nie jest?

- Chyba wszystko ok, ale jak dorwę tego smarkacza to mu nogi z dupy powyrywam.- Odparła.

- Susan?

- Liam?

Nie wierzę, że to ona. Nie widziałem jej zaledwie kilka dni, a zdaje mi się jakby to było parę lat. No cóż, dużo się w tym okresie wydarzyło. Podałem jej rękę i pomogłem wstać. Niby chodziliśmy razem do klasy, ale zawsze wydawała się być tylko znajomą, a teraz? Wow, sam nie wiem co mam powiedzieć. Zauważyłem, że dziewczyna rozgląda się w poszukiwaniu czegoś. No tak,nie ma swoich okularów i to chyba przez to, że je zgubiła mogłem zobaczyć jej piękne oczy. Gdy już znalazła swoją zgubę, zauważyłem, że są pęknięte:

- Chyba okulary ci pękły.

- Co?! Gdzie?-Powiedziała spanikowana.

- Tutaj.-Wskazałem owe miejsce.-Chyba będziesz musiała kupić nowe.

- O nie.-Jej mina zrzedła, a oczy się zaszkliły. Serio?Robić taki dramat o zwykłe okulary?

- Spokojnie, przecież to tylko okulary.

- Nie,to nie są zwykłe okulary, to moja ostatnia rzecz jaką dostałam od mamy zanim zginęła.

- Oh, przykro mi.

- Taa...pójdę do toalety i zobaczę czy da się je naprawić.

Już miałem powiedzieć, że chętnie jej potowarzyszę, gdy usłyszałem jak ktoś woła moje imię:

- Liam!!!- Max, zawsze wie kiedy ma się pojawić.

- Chyba musisz iść.-Mruknęła Susan-Do zobaczenia.

- Do następnego.-mruknąłem.

Skierowałem się w stronę wściekłego brata. W sumie to mu się nie dziwię, że jest taki zdenerwowany. Zdradziłem go, ale byłem na niego wściekły. Teraz żałuje swojego czynu. Może, gdy opowiem mu jakie przydatne informacje zdobyłem to mi wybaczy. Chciałbym, aby między nami było tak jak dawniej. Tylko nie wiem czy jest to możliwe.

Hejka:) Susan wróciła, dawno jej nie było, więc oto ona. Jak myślicie: Liam naprawdę chcę naprawić relację z Maxem, czy to tylko kolejna intryga? Chcielibyście rozdział z perspektywy Susan? Piszcie w komentarzach:)

To jest ostatni rozdział maratonu. Bardzo dziękuje za wszystkie gwiazdki i komentarze:) Chcielibyście jeszcze kiedyś taki maraton?

Ps. W mediach macie zdjęcie Susan(tak na wszelki wypadek, gdyby ktoś zapomniał Jak wygląda) :)

Zmieniłeś mnie ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz