2 miesiące później
Max POV:
- Claire! Przestań do cholery!- W sumie to nie byłem pewny czy tak ma na imię owa dziewczyna, która teraz próbowała dobrać się do paska moich spodni.
- Max, Przecież wiem, że tego chcesz.- Wymruczała do mojego ucha, a po moim ciele przeszły dreszcze. Odepchnąłem ją i wstałem z miękkiej kanapy kierując się w stronę baru. Kolejny raz zamierzałem się upić i wrócić do domu o nie wiadomo której godzinie:
- Whisky, proszę.- Powiedziałem w stronę barmana. Nie minęło parę chwil, a już piłem swój ulubiony trunek. Muszę się porządnie schlać żeby o niej zapomnieć. Niedługo chyba popadnę w alkoholizm, ale kto by się tym przejmował. Wyjąłem portfel, a z niego list, który dostałem od Laury. Tak cholernie za nią tęsknie...Nie wiem nawet co się z nią dzieje, bo nie mamy ze sobą żadnego kontaktu. Ponownie podniosłem szklankę, aby się napić, ale okazało się, że jest pusta. Chciałem zawołać barmana, ale nie zdążyłem, gdyż ktoś złapał mnie za ramię.
Liam POV:
Nie mogę patrzeć na to jak mój brat się stacza. Co tydzień robi to samo. Chodzi do klubu, spija się jak świnia, a następnego dnia leczy kaca. Potem przez pięć dni chodzi do szkoły, ale nie zwraca na nikogo uwagi i zawsze siedzi sam. Na początku rozumiałem jego zachowanie, ale teraz to już przesada:
- Tobie to już chyba wystarczy, co?- Powiedziałem do niego jednocześnie próbując przekrzyczeć tą cholernie głośną muzykę.
- Sam zdecyduję kiedy będę miał dość! A teraz,idę tańczyć.- Mówiąc to wstał z krzesła i ruszył w stronę parkietu. Cóż...tańcem to ja bym tego nie nazwał, raczej próbą złapania równowagi przy każdym ruchu. Wyjąłem telefon z kieszeni i zadzwoniłem do chłopaków. W końcu sam nie zdołam go dotransportować do domu. Jak zwykle z resztą.
Max POV:
Złapałem się za głowę i przetarłem twarz dłońmi. Powinienem się przyzwyczaić do cotygodniowego kaca, niestety jest on zbyt upierdliwy żeby go chociaż zaakceptować. Podniosłem się z wygodnego posłania i ruszyłem do toalety. Spojrzałem w lustro i stwierdziłem, że wyglądam koszmarnie. Po odświeżeniu się, ubrałem czarny podkoszulek i tego samego koloru spodnie. Postanowiłem, że zjem jakieś śniadanie. Zszedłem do kuchni i złapałem miskę do której nalałem mleka, a następnie nasypałem moich ulubionych płatków.
Liam POV:
Zszedłem do kuchni, a w niej zastałem swojego brata, który je płatki. Usiadłem obok niego i powiedziałem:
- Muszę ci coś powiedzieć.
- Nooo.
- Rozmawiałem wczoraj z ojcem.
- I?
- Rodzina królewska urządza przyjęcie na cześć osiemnastych urodzin Laury i zaprasza nas na nie.- Nie wiedziałem jak Max zareaguje na tą wiadomość, ale na pewno nie myślałem, że wstanie,odstawi miskę do zlewu i ze stoickim spokojem powie:
- Nigdzie nie idę.
Potem usłyszałem trzaśnięcie drzwiami co oznaczało, że mój kochany braciszek znów zamierza się upić.
W następnym rozdziale poznacie perspektywę Laury i Susan. Tymczasem piszcie co sądzicie o tym rozdziale. Jak myślicie, Max zmieni swoje zdanie odnośnie przyjęcia?
CZYTASZ
Zmieniłeś mnie ✔
WerewolfPRACA BIERZE UDZIAŁ W KONKURSIE LITERACKIM SPLĄTANE NICI Laura- jest spokojną dziewczyną, a jej życie wygląda tak jak u większości nastolatek. Wszystko w jej życiu byłoby normalne, gdyby nie spotkała chłopaka, który wywróci jej życie o 180 stopni...