Rozdział 7 - Podoba ci się?

3.7K 171 22
                                    

dedykowane dla Ola277

Laura POV:

Weszłam do domu i odetchnęłam z ulgą. Postanowiłam, że nie będę informować nikogo o tym co się właśnie wydarzyło. Nie mam ochoty słuchać dwugodzinnego wykładu o tym, jak bardzo jestem nieodpowiedzialna. Po cichu zdjęłam buty i bluzę. Następnie na palcach poszłam w stronę schodów. Mama i babcia pewnie są już w swoich pokojach, więc jak będę cicho to może nie zorientują się, że wróciłam. Po woli weszłam po schodach. W momencie, gdy łapałam za klamkę do swojego pokoju, drzwi, które prowadziły do jaskini lwa( czyli do pokoju babci) otworzyły się gwałtownie. Jedyna myśl, która w tym momencie przyszła mi głowy dotyczyła głównie tego, że mam przechlapane. Odwróciłam się powoli i spojrzałam na babcie, która jakby mogła to zabiłaby mnie wzrokiem.

- Gdzie byłaś?

- Biegałam. Informowałam was przecież o tym.

- Wiesz która jest godzina?

- Yyy... nie, zapomniałam wziąć telefon.

- Jest 22:15, więc ponawiam pytanie. Gdzie byłaś?!

- Przecież mówię, że poszłam pobiegać? 

- Wyszłaś o 19:30. Chcesz mi powiedzieć, że biegałaś prawie trzy godziny?!

- Tak, czemu to takie dziwne?

- Wytrzymałaś tyle czasu bez wody?

Ta rozmowa staje się coraz bardziej dziwna. Nie wiem czy nie wolałabym znów spotkać tego wilka...........tak to zdecydowanie jego wolałabym mieć przed sobą niż babcię, która piorunowała mnie wzrokiem.  

- Tak.

- Masz zaskakująco dobrą kondycję. - Przyjrzała mi się uważnie i znów obdarowała mnie spojrzeniem, który mrozi krew w żyłach. - Idź się umyć, a potem połóż się spać, gdyż jutro z samego rana jedziemy na zakupy.

- Ale jutro jest sobota, nie możemy tego przełożyć na kiedy indziej?

- Nie, musimy ci kupić ubrania i książki.

- Książki?

- Tak, w poniedziałek idziesz do szkoły. Musisz mieć potrzebne przybory.

- Aha. To ja już pójdę. Dobranoc.

- Dobranoc.

Weszłam do pokoju i od razu skierowałam się do łazienki. Wiedziałam, że kiedyś będę musiała kontynuować swoją edukację, jeśli myślę o tym aby zdobyć jakiś dobry zawód i w ogóle, ale aż tak szybko? Przecież dopiero co się tu przeprowadziłam! Praktycznie nie znam tego miejsca, a już mam iść do szkoły? Świetnie, teraz przez cały weekend będę się martwić. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji, gdzie byłam tą nową. Ciekawe co zrobię jak nikt mnie nie polubi. Dobra, dość tych czarnych myśli. Lepiej pójdę spać zanim zacznę tworzyć scenariusze tego co może zdarzyć się tego feralnego dnia, a wtedy na pewno nie zasnę. 

Kiedy zwlokłam się z łóżka, zegarek pokazywał, że jest 7:30. Boże, za jakie grzechy każesz mi wstawać o tej godzinie w sobotę rano?! Doczołgałam się do walizki, którą nawiasem mówiąc trzeba rozpakować. Wyjęłam pierwsze rzeczy, które wpadły mi w ręce- czarne rurki, biała koszulka z nadrukiem i białe conversy. Ubrałam się, rozczesałam włosy, które zostawiłam rozpuszczone i zrobiłam delikatny makijaż. Przeglądając się w lustrze stwierdziłam, że nie jest najgorzej i mogę się pokazać innym ludziom bez obawy, że dostaną zawału jak mnie zobaczą.

Zeszłam na dół i skierowałam się do kuchni. Magiczny napoju, zwany również kawą, gdzie jesteś? W owym pomieszczeniu zastałam babcię, która właśnie kończyła jeść śniadanie:

Zmieniłeś mnie ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz