Rozdział 24-Smutna prawda

1.4K 85 9
                                    

dedykowane dla: OliwiaaaxDPL

Laura POV:

Ból nie dawał o sobie zapomnieć. Za każdym razem, gdy odzyskiwałam świadomość, czułam go z zdwojoną siłą. Tak, było i tym razem. Najmniejszy ruch powodował coraz to gorszą torturę. Spróbowałam otworzyć oczy choćby na parę chwil, ale nawet to było zbyt trudne. Oprócz tego dochodziła ta cholerna nieświadomość co się z tobą dzieje i ile czasu minęło odkąd tu jestem. Wiem, że znajduję się w szpitalu, gdyż już parę razy słyszałam głos lekarzy,którzy rozmawiali o moich wynikach. Z tego co udało mi się usłyszeć, to zostałam otruta. Próbowałam sobie przypomnieć co się stało zanim tu trafiłam, ale gdy tylko o tym myślałam pojawiała się czarna dziura. Chciałam usłyszeć głos Max'a, ale odkąd powiedział, że musi iść, nie było go przy mnie ani razu.

Leżąc tak, miałam dużo czasu na rozmyślania. Tak dużo się zmieniło w moim życiu, że nawet nie miałam czasu tego uporządkować. Odkąd się tu przeprowadziłam ciągle się coś dzieje. Zastanawia mnie tylko jedna rzecz....w momencie, w którym znalazłam swoją mamę, która była martwa, zaczęłam mieszkać u Max'a. Dziwne, że nikt się nie zainteresował jej śmiercią. Przecież chodziła do pracy i ktoś musiał zauważyć jej nieobecność. Poza tym, kto zajmował się domem? Szkołę też zawaliłam swoimi długimi wagarami, a mimo tego nie ma z tym żadnego problemu. Do tego wszystkiego dochodzą problemy z rebeliantami, ciągłe walki i potyczki. Szczerze już mam tego dość, jednak mimo tego nie chcę przestać walczyć. Nie poddam się tak łatwo i chyba wreszcie zrozumiałam kto za tym wszystkim stoi. Tylko jedna osoba mogłaby zataić śmierć mojej matki, oraz moje długie nieobecności w szkole. Tym kimś jest......moja babcia!

Wiedziałam co to znaczy. Muszę ostrzec Max'a! Użyłam całej siły jaką w sobie miałam i wreszcie udało mi się otworzyć oczy. Przyzwyczajenie się do światła zajęło mi chwilę. Wstałam z łóżka i niepewnym krokiem skierowałam się do wyjścia z sali. Musiałam uważać, aby nie natknąć się na nikogo z personelu szpitala, gdyż miałabym wtedy dość spore kłopoty.

Gdy po dziesięciu minutach udało mi się dostać do wyjścia, skierowałam się w stronę lasu, a potem do domu Max'a. Czułam, że z każdym krokiem słabłam, jednak mimo to szlam dalej. 

Brawo dla każdego kto domyślił się, że to babcia Laury jest tą złą postacią. Na dzisiaj to ostatni rozdział. Do zobaczenia jutro:) Zapraszam do mojej drugiej książki pt. "Jedno Spojrzenie":)

Ps. Wiem, że gif pasuje raczej do rozdziału 22, ale nie mogłam się powstrzymać, żeby go tu nie wstawić;)

Zmieniłeś mnie ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz