Dodatek drugi part 1 - Narodziny

1.1K 69 5
                                    

Max POV:

- Max!-Usłyszałem krzyk swojej żony.- Chodź tu szybko!

- To coś ważnego?Jestem teraz zajęty.- Od kiedy Laura jest w ciąży, ciągle ma jakieś zachcianki. Rozumiem, że hormony jej buzują, no, ale nie mogę być na każde jej zawołanie. 

- Nie, nic się nie dzieje, nic, oprócz tego, że rodzę!- Wstałem gwałtownie z fotela, na którym siedziałem i zbiegłem na dół do salonu, gdzie na kanapie leżała Laura. Podbiegłem do niej i wziąłem na ręce:

- Spokojnie, oddychaj. Zaraz zawiozę cię do szpitala.- Wyszedłem razem z nią i wsiadłem do samochodu. Droga na porodówkę zajęła nam dziesięć minut. Zdążyłem chyba złamać większość przepisów drogowych, ale mało się tym przejąłem:

- Moja żona rodzi, niech jej ktoś pomoże!-Krzyknąłem na cały korytarz. W mgnieniu oka podbiegła do nas jakaś pielęgniarka, która kazała posadzić Laurę na wózku inwalidzkim. Szedłem z nimi cały czas dopóki nie dotarliśmy do sali, w której miała rodzić Laura:

- Pan musi tu poczekać.-Powiedział pielęgniarka, przy okazji zatrzaskując mi drzwi przed nosem.

Laura POV:

- Niech pani weźmie głęboki wdech, a następnie proszę zacząć przeć.- Usłyszałam głos lekarza. Łatwo mu mówić. Niech sam spróbuje urodzić dziecko. Krzyknęłam z bólu, a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. 

- Spokojnie. Już niedługo koniec.- Złapałam mocniej podłokietnik od łóżka na którym leżałam.

- Dlaczego...dlaczego nie ma tu mojego męż...aaa...męża?!- Spytałam. 

- Proszę się teraz tym nie przejmować. Już widać główkę. Proszę przeć.- Minęło parę chwil, a ja usłyszałam płacz dziecka. 

- To chłopiec. Jest cały i zdrowy.- Odetchnęłam z ulgą, niestety moja radość nie potrwała długo. Drugie dziecko również chciało już wyjść na świat. 

Max POV:

Siedzę tu już piątą godzinę i nadal nic nie wiem o stanie mojej żony. Słyszę jej krzyki, ale w żaden sposób nie mogę jej pomóc. Co chwilę próbuje się dowiedzieć od kogoś co się dzieje, ale każdy mnie zbywa. Siłą zatrzymałem biegnącą pielęgniarkę, która wybiegła z sali:

- Co z moją żoną?!- Z całej tej frustracji zacząłem krzyczeć na bogu ducha winną dziewczynę. 

- Niech się pan uspokoi. Wniknęły małe komplikacje, ale wszystko powoli wraca do normy. 

- Jakie komplikacje?! I co z dziećmi?!- Razem z Laurą stwierdziliśmy, że poczekamy do porodu i dopiero wtedy dowiemy się o płci dzieci. Z tego też powodu moja ciekawość dawała o sobie znać.

- Okazało się, że podczas robienia USG, lekarz pomylił się i powiedział państwu, że urodzą się bliźniaki...jednakże...zamiast dwójki dzieci będzie pan miał trójkę. Gratulację. Teraz przepraszam pana, ale jestem potrzebna gdzie indziej.

Dziewczyna wbiegła z powrotem do sali, a ja usiadłem oszołomiony na krześle. Ledwo oswoiłem się z myślą, że to będą bliźniaki, a teraz okazało się, że to trojaczki. 

Jak myślicie jakiej płci będzie kolejna dwójka dzieci?:)

Następny dodatek wstawię jutro. Miłych snów życzę:)

Zmieniłeś mnie ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz