Rozdział 15 - Nieproszony gość

1.9K 103 6
                                    

Liam POV:

- Zawiodłeś mnie!

- Pani, ja sam nie wiem jak to się stało.

- Gdyby nie twoja lekkomyślność, Max już dawno by nie żył! Jednak ty musiałeś pokazać wszystkim, że jesteś silniejszy od swojego brata i tym samym pozwoliłeś mu uciec! Jak mogłeś być tak głupim i nie wziąć żadnych strażników, aby w razie czego mogli ci pomóc?!

- Ja, przepraszam. Pani, daj mi proszę jeszcze jedną szansę. Obiecuję, że tym razem cię nie zawiodę.

- Nie! Nie pozwolę aby twoja niekompetencja zniszczyła mój plan. Tym razem osobiście się z nim rozprawię.

- Ale...

- Nie ma żadnych "ale", gdyby nie to, że tylko ty tak dobrze znasz Max'a, to już dawno straciłbyś życie. A teraz zejdź mi z oczu nim, stracę resztę cierpliwości.

Max POV:

Ugh....Już myślałem, że nigdy tutaj nie dotrzemy. W momencie w którym zamknąłem drzwi od swojego mieszkania, poczułem niesamowitą ulgę. Nie dość, że nie oswoiłem się z myślą, że mój własny brat mnie zdradził to muszę się zająć Laurą, która jak na złość robi wszystko, aby ode mnie uciec. Od kiedy dowiedziała się, że jestem wilkołakiem nie pozwala mi się do siebie zbliżyć choćby na krok. Cholera, przecież to ja ją uratowałem więc powinna mi być wdzięczna.

Laura POV:

To musi być sen! Proszę, niech to będzie wytwór mojego umysłu. Uszczypnę się a potem obudzę w swoim łóżku. Cholera! To nie sen. Jak to możliwe, że Max jest wilkołakiem?! Przecież one istnieją tylko w książkach i filmach. Powinnam z nim to wyjaśnić, ale boję się. Mimo tego, że mnie uratował nadal mam złe przeczucia, gdy przebywa w moim towarzystwie. Kurczę, kiedyś będę musiała z nim pogadać. Zważając na to, że aktualnie przebywam w jego salonie, nastąpi to szybciej niż bym chciała. Gdy odwróciłam głowę, zobaczyłam, że wchodzi do owego pomieszczenia. Momentalnie odeszłam najdalej od miejsca w którym stał:

- Wiesz, że nie musisz się mnie obawiać prawda? - powiedział.

- Nie jestem tego taka pewna. Znamy się niecały tydzień, a już dowiaduję się o tobie takich rzeczy. Skąd mam wiedzieć czy mogę ci ufać?

- Gdybym chciał ci zrobić krzywdę to raczej nie uratował bym cię, prawda?

W momencie, gdy miałam mu odpowiedzieć, usłyszałam jego cichy jęk, a następnie zobaczyłam jego ciało, które leżało bezwładnie na podłodze.

Max POV:

Poczułem pulsujący ból. Nim się obejrzałem wszystko przede mną się rozmazało, a ostatnie co zobaczyłem to wystraszoną twarz Laury.

Próbowałem otworzyć oczy, niestety pulsujący ból w okolicy żeber uniemożliwił mi ten ruch. Po paru chwilach spróbowałem ponownie i tym razem mi się udało. Jakie wielkie było moje zdziwienie, gdy ujrzałem dziewczynę, która przyglądała mi się badawczo:

- Jak się czujesz? - spytała.

- Dobrze. - uśmiechnąłem się, ale chyba mi nie uwierzyła.

- Martwiłam się. Czemu nie powiedziałeś, że jesteś ranny? Nie dość, że masz poharatane żebra, to jeszcze uderzyłeś się w głowę.

- Martwiłaś się? Myślałem, że nie chcesz się do mnie zbliżać.

- Nie chciałam, ale chyba nie zostawię rannego człowieka to znaczy...wilkołaka na pastwę losu prawda?

Nic nie odpowiedziałem. Spróbowałem się podnieść jednak dziewczyna mi to skutecznie uniemożliwiła:

- Leż! Nie po to się tyle męczyłam, żeby zaciągnąć cię na tą kanapę, a potem cię opatrzyć, żebyś teraz coś sobie zrobił.

Zmieniłeś mnie ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz