1.25

2.2K 206 62
                                    

Amy's POV:

Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudził mnie głos, a raczej pisk mojej matki. Westchnęłam i spojrzałam na godzinę w telefonie. Była dokładnie dwudziesta pierwsza czterdzieści pięć.

- Ile jechaliśmy? - zapytałam rozciągając się.

- Około dwóch godzin, ponieważ musieliśmy jeszcze stanąć na stacji - oznajmiła. - Ale już jesteśmy, więc wychodz.

Jeknęłam i wywlokłam się z samochodu. Rozejrzałam się dookoła. Wszędzie były drzewa. Niestety było zbyt ciemno, abym mogła dostrzec cokolwiek innego.

Poszłam na tyły samochodu, gdzie Jack wyciągał po kolei walizki. Zabrałam swoją i z fotela wzięłam jeszcze telefon i torbę podręczną.

- Dacie mi klucze? Otworzę już drzwi - poinformowałam.

- Jasne. Jack, daj Amy klucze - poprosiła wyciągając swoje walizki.

Podeszłam do Jacka, ale jakoś nie fatygował się, aby mi je dać.

- Poczekaj na nas. Wejdziemy wszyscy razem, Amy - mruknął.

Przewróciłam oczami i powoli zaczęłam się kierować w stronę naszego zakwaterowania. Już po chwili mogłam zauważyć dwu piętrowy domek, był pokryty drewnem. Na wprost niego znajdowało się ogromne jezioro. Mogłam także dostrzec nie daleko drugi dom, podobny do tego Jacka.

Po około piętnastu minutach byliśmy w środku. Dom praktycznie cały zrobiony był z drewna.

- Idę już na górę. Jestem śpiąca - oznajmiłam.

Rodzicielka skinęła głową, a ja razem z walizką wczołgałam się na górę. Nie miałam czasu, ani ochoty żeby oglądać cały dom, dlatego pierwszym obiektem i jedynym na dziś było łóżko.

Weszłam do jakiegoś pokoju mając nadzieję, że dobrze trafiłam. Rozejrzałam się dookoła. Było łóżko, czyli dobrze trafiłam.

Oparłam walizkę o ścianę na początku wyciągając z niej pierwszą lepszą koszulę i powędrowałam do łazienki. Postanowiłam, że wykąpę się jutro rano, ponieważ dzisiaj już nie miałam siły na nic. Gdy tylko się przebrałam wyleciałam z łazienki i rzuciłam się w stronę łóżka.

Postanowiłam także, że pożegnam się jeszcze z Niallem.

xxamytrolxx: Wróciłam i jestem padnięta, dobranoc Niall.

Niallerx: Do jutra ;))

_______

Następnego ranka obudził mnie śmiech mojej mamy. Jeknęłam na światło bijące zza okien i przewróciłam się na drugi bok próbując ponownie usnąć, lecz także kolejna próba zakończyła się klęską dzięki nasilającemu się śmiechu matki. Po długich namysłach postanowiłam wstać.
Zamrugałam kilka razy, aby oswoić się ze świtłem.

Mimo, że słońce dalej biło mi w oczy cieszyłam się, że pogoda dopisuję, ponieważ miałam nadzieję na opalenie mojej bladej skóry.

Zczołgałam się z łóżka i wyszłam z pokoju. Gdy schodziłam ze schodów mogłam dosłownie słyszeć śmiech mojej mamy na kilometr. Brzmiała jak pustelnik.

Gdy byłam już na dole rozejrzałam się wokół. Szybko zauważyłam rodzicielkę w kuchni razem z Jackiem.

- Dzień dobry - chrząknęłam.

Automatycznie moja mama ucichła.

- Dzień dobry słońce, jak się spało? - zapytała z promiennym uśmiechem na twarzy.

- Mimo twoich krzyków w nocy, bardzo dobrze - oznajmiłam przecierając oczy dłońmi.

Rodzicielka zrobiła skwaszoną minę, a Jack automatycznie się zaśmiał.

- Sama nie długo będziesz tak krzyczeć - poinformował, a ja nagle poczułam obrzydzenie.

Jego stwierdzenie było nie na miejscu, a ja w tamtej chwili chciałam zwymiotować.

- Idę się przebrać i pójdę przed dom - oznajmiłam i nie czekając na jakiekolwiek słowa ruszyłam na górę.

Podeszłam do walizki i wyciągnęłam z niej strój kąpielowy, który specjalnie położyłam na samą górę walizki, spodenki z wysokim stanem oraz zwykłą białą koszulkę.

Po odświeżeniu się i ubraniu, musiałam także poszukać kremu do opalania oraz okularów bez których opalanie nie miało by najmniejszego sensu.

Gdy w końcu wszystko miałam ze sobą, zabrałam jeszcze telefon i zeszłam na dół.

- Nie będziesz nic jadła? - zapytała.

- Nie. Jak będę głodna przyjdę. Są tu jakieś leżaki?

Moja rodzicielka obróciła się w stronę Jacka, który najwidoczniej zawzięcie coś gotował.

- Leżaki są w magazynie, koło łazienki - oznajmił nie zwracając uwagi na mnie i moją mamę.

Podziękowałam i ruszyłam w stronę magazynu.

Po około dwudziestu minutach zbliżałam się pomału do jeziora tachając ze sobą leżak. Mimo, że jezioro było dokładnie przed naszym domkiem, przeniesienie jakiej kolwiek rzeczy sprawiało mi trudność. W końcu zrezygnowana postanowiłam odpocząć.

- Pomóż ci? - usłyszałam męski głos i automatycznie wstałam.

Przede mną stał wysoki brunet o zielonych oczach. Był ubrany w zwykłą koszulkę i spodenki. Najbardziej zaintrygowały mnie jego włosy, które były kręcone i sięgały mu praktycznie do ramion.

- Jakbyś mógł.

Chłopak skinął głową i wziął leżał pod pachę.

Jak?

- Jak się nazywasz? - zapytałam.

- Harry Styles, a ty?

- Amy, dokładniej Amelia Bloom - oznajmiłam.

Chłopak jedynie się zaśmiał, a ja zdezorientowana spojrzałam na niego.

- Ah, to ty jesteś Amy. Nie dziwię się, że Horan chciał tu przyjechać.

_____________

Tadadadadada! ♡

Niespodzianka 😂
Spodziewał się ktoś? Heheszki czekam na wasze komentarze i gwiazdki ://

Kc do następnego ... jeśli chcecie XD

You're Mine / Kik ✉ || Niall Horan ✔ (W CZASIE POPRAWEK!)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz