1.28

2.2K 177 44
                                    

Amy's POV:

- Hej - przywitała się postać, która aktualnie stała w framudze drzwi.

Niall.

- Po co przyszłeś? - mruknęłam i położyłam się na łóżku.

Usłyszałam kroki, a po chwili mój materac się zapadł.

- Jeśli ty nie chciałaś przyjść do mnie, ja przyszedłem do ciebie - oznajmił.

Westchnęłam i usiadłam na łóżku odkładając telefon na szafkę nocną.

- Jeśli chciałeś tam być, mogłeś zostać - oznajmiłam. - Poradzę sobie sama.

Spojrzałam na chłopaka, który aktualnie się uśmiechał.

- No co? - prychnęłam.

- Nic. - machnął ręką. - Więc co chcesz robić?

Przez chwilę udawałam, że myślę. Naprawdę w tamtym momencie nie miałam pomysłu na nic, ani ochoty się stąd ruszać.

- Nie mam zielonego pojęcia - westchnęłam.

Chłopak spojrzał w moje oczy, a po chwili uśmiechnął się.

To jest naprawdę dziwne.

- To może być głupi pomysł, ale chodź - oznajmił i chwycił moją dłoń.

Kiedy szliśmy przez salon zauważyłam Jacka całkowicie pijanego na kanapie.

- Gdzie idziecie gówniarze? - wybęłkotał ledwo słyszalnie.

Gdy miałam już odpowiedzieć, Niall ścisną moją dłoń mocniej, po czym wystawił środkowy palec w stronę Jacka.

- Tak nie wolno! - zaśmiałam się i uderzyłam Nialla lekko w ramie.

- Daj spokój, jest pijany jutro nie będzie nic pamiętał - poinformował, a ja przyznałam mu rację.

Kiedy wyszliśmy z domku, pozwoliłam żeby Niall prowadził. Gdy wyłoniliśmy sie za krzaków, mogłam ujrzeć małe ognisko przy jeziorze. Wzrokiem błądziłam po osobach, które tam się znajdowały, szukając mojej rodzicielki. Zauważyłam ją tańczącą z jakimś młodym chłopakiem.

To było żenujące.

- Zobacz, co ona wyprawia - jeknęłam. - Nie zachowuje się jak matka.

- Do jutra jej przejdzie - oznajmił.

Po pięciu minutach Niall nagle stanął. Spojrzałam zdezorientowana na chłopaka. Znajdowaliśmy się w lesie, gdzie wokół otaczały nas drzewa.

- Umiesz spinać się po drzewach? - zapytał, po czym puścił moją dłoń.

- Jeszcze się pytasz - prychnęłam i wyminęłam Horana.

Powoli zaczęłam wchodzić na drzewo, aż nie znalazłam gałęzi na której mogłam usiąść. Na szczęście nie miałam lęku wysokości i śmiało patrzyłam jak Niall wspina się po drzewie.

Po chwili chłopak siedział już koło mnie.

- Znalazłaś stabilną gałąź? - zachichotał.

- Nie koniecznie - oznajmiłam i zaczęłam po niej skakać tyłkiem.

Niall zaczął się śmiać i zaproponował, abyśmy weszli wyżej. Zgodziłam się i już po chwili byliśmy na najwyższej stabilnej gałęzi.

Na górze mogłam ujrzeć całe jezioro. Widok był przepiękny. Powoli zachodziło słońce, co dało większy nastrój. Było idealnie.

- Wiesz.. - przeciągnęłam. -Myślałam, że zabierzesz mnie nad jezioro, ale tu jest o wiele lepiej.

Uśmiechnęłam się w stronę chłopaka, który odwzajemnił gest.

Przez chwilę oboje milczeliśmy wpatrując się w rozgwieżdżone niebo.

- Wiesz, myślałaś kiedyś jak to jest spaść z drzewa? - zachichotał, a ja razem z Niallem.

- Przerwałeś cudowną chwilę Horan! - pisnęłam.

- Dlaczego nie powiesz mamie o Jacku? - zapytał siadając na gałęzi okrakiem.

Auć?

Odgapiłam ruch chłopaka i westchnęłam.

- To nie jest tak - oznajmiłam. - Po prostu on nie jest taki. Może nie jest najlepszym ojczymem dla mnie, ale kocha i szanuję moją mamę. Długo szukała partnera, aż w końcu znalazła i jest szczęśliwa.

- Ale ty nie jesteś, jeśli jeszcze raz dotknie cię wbrew twojej woli masz mi powiedzieć - rozkazał, a ja przytaknęłam wiedząc, że i tak nic mu nie powiem. - A co z twoim tatą?

- Pracował w policji. Kiedyś dostał wezwanie. Miał jechać na miejsce włamania i wtedy został poszczelony przez jednego z napastników - oznajmiłam, a po moich policzkach zaczęły spływać pojedyńcze łzy.

Niall spojrzał się w moje oczy już po raz trzeci dzisiejszego dnia.

- Masz śliczne oczy - przyznał.

- Przestań mi schlebiać - zaśmiałam się i otarłam łzy z policzków. - Która godzina?

Niall spojrzał na godzinę w telefonie, po czym oznajmił, że dochodzi dziewiętnasta.

Zaproponowałam, żebyśmy wrócili do domku i coś obejrzeli, na co chłopak od razu skinął głową.

Po piętnastu minutach byliśmy już w moim pokoju. Na szczęście obok Jacka przeszliśmy niezauważeni, ponieważ spał. Mojej mamy dalej nie było w domu, co zbytnio mi nie przeszkadzało.

- Wybierz film - poprosiłam i położyłam się na łóżku.

Niall skinął głową podchodząc do szafki z płytami.

- Same pornosy - oznajmił.

- Ej! To jest domek Jacka! - stwierdziłam.

- Jasne, zganiaj na Jacka - zaśmiał się.

Jeszcze przez dłuższą chwilę Niall szukał odpowiedniego filmu.

- Straszny film? - zapytał, a ja skinęłam głową chodź już pięćdziesiąty raz będę oglądać ten sam film.

Horan załączył komedię, po czym położył się koło mnie.

______

Po dwu godzinym oglądaniu, nie licząc przerw na których Niall musiał iść siku, byłam zmęczona.
Była dokładnie godzina dwudziesta druga dwanaście.

- Miał większego od twojego - oznajmiłam śmiejąc się.

Chłopak udał urażonego, a ja zachichotałam.

- Nigdy go nie widziałaś - jęknął.

- A jednak wiem. Jestem zmęczona - oznajmiłam.

Chłopak zaproponował, że zostanie dopóki nie zasnę, na co od razu się zgodziłam.

- Pójdę wziąć prysznic i zaraz wrócę.

Szybko wzięłam z walizki, której do tej pory nie rozpakowałam, dłuższą bluzkę oraz bieliznę. Musiałam także natrudnić się nad znalezieniem szamponu, żelu oraz gąbki, ponieważ włożyłam je na samo dno walizki.

Po dwudziestu minutach byłam już gotowa do spania. Wyszłam z łazienki i zauważyłam Nialla leżącego na łóżku. Podeszłam bliżej i zauważyłam, że Horan śpi. Uśmiechnęłam się i przykryłam chłopaka kordłą. Po chwili dołączyłam do Nialla, gasząc wszystkie lampy w pokoju.

__________

Jest następny :)))

Nie wiem jak wyszedł, dlatego komentujcie ^^

Umówimy się, że dodam następny jak będzie 30 gwiazdek i 10 komentarzy ^^


You're Mine / Kik ✉ || Niall Horan ✔ (W CZASIE POPRAWEK!)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz