2.22

1.2K 95 4
                                    

Amy's POV:

Po rozmowie telefonicznej z Niallem miałam się z nim spotkać jeszcze dzisiaj. Co prawda nie wiem czy miałam na to ochotę, ale musiałam to wszystko ostatecznie zakończyć. Nie chciałam trafić za kratki. Nie chciałam, żeby ON trafił za kratki. Mimo całego zdarzenia, poczułam, że muszę mu pomóc, ale to tyle co może się spodziewać z mojej strony. Chcę wrócić do swojego starego życia. Chcę martwić się jedynie o oceny i to czy zdam, bądź nie. Chcę cieszyć się każdą chwilą swojego życia, a nie marnować je na ciągłe zamartwianie się. Chcę żeby było tak jak kiedyś. Nie chcę w moim życiu JEGO.

- Gdzie wychodzisz? - zapytał Matt, kiedy ubierałam parkę.

- Idę się spotkać z Horanem - oznajmiłam.

- Narażasz się na niebezpieczeństwo - wydukał odruchowo.

Wzruszyłam ramionami i bez żadnych informacji, wyszłam z domu. Umówiłam się z Horanem na arenie dokładnie za pół godziny. Mimo iż było to ryzykowne, postanowiłam jednak pojechać.

____________________________

Dokładnie piętnaście minut później znajdowałam się na miejscu. Oczywiście musiałam dojechać taksówką, ponieważ nie chciałam nikomu zdradzać, gdzie jadę. Zapłaciłam kierowcy i wyszłam z samochodu. Kazałam mężczyźnie zatrzymać się dalej niż arena w bardziej stosownym miejscu, ponieważ nie chciałam wzbudzać podejrzeń.

Powoli zaczęłam kierować się w stronę areny. Dużo nad tym myślałam, co powiem Niallowi, jak się zachowam. W końcu doszłam do wniosku, że nie będę wyrażać jakichkolwiek uczuć w stosunku do Horana. Nie chcę być częścią jego życia. Już nie chcę.

- Amy?

Rozejrzałam się dookoła i zauważyłam Nialla wychodzącego zza krzaka. Chłopak otrzepał się z liści i podszedł w moją stronę. Kiedy dokładnie się przyjrzałam od razu pożałowałam całej kłótni z Niallem. Chłopak miał rozbity prawy łuk brwiowy, rozciętą wargę, a jego ciuchy były brudne i nadające się tylko na szmaty. Chwyciłam dłoń Horana, po czym przejechałam dwoma palcami po jego ramieniu, gdzie były widoczne cięcia.

- Przepraszam - mruknęłam.

Było mi go strasznie żal. Czułam sie temu wszystkiemu winna. Czułam się strasznie. Obiecałam coś sobie; będę twarda.

- Nie musisz - oznajmił i lekko się uśmiechnął.

- Ciełeś się? - zapytałam wprost próbując zachować obojętność.

- To nie ja - odpowiedział i zabrał swoją dłoń.

Westchnęłam próbując się nie rozkleić. Nie mogłam mu pokazać, że mi zależy. Nie chciałam Nialla w moim życiu. Tak bardzo nie chciałam.

- Była u mnie policja - poinformowałam chłopaka.

Horan mruknął coś pod nosem, a jego wzrok padł na moją osobę.

- Kurwa! - przeklnął i z całej siły z pięści uderzył w najbliższe drzewo. - Nie powinienem Cię w to wciągać.

- To nie twoja wina - oznajmiłam i podeszłam do chłopaka kładąc rękę na jego ramieniu.

Nie wyrażaj żadnych uczuć.

- Mamy towarzystwo! - oznajmił Horan patrząc przed siebie.

Obróciłam się na pięcie i zauważyłam dwa radiowozy zmierzające w naszym kierunku. Emocje przejęły górę, byłam przerażona.

- Szybko! - krzyknął Niall łapiąc mnie za nadgarstek.

Biegłam ile sił w nogach zaczepiając skrawkami ubrań o gałęzie. Mogłam także usłyszeć krzyk policjantów typu "Nie ruszaj się, bo Cię zabije".

- Masz jakiś pomysł! - krzyknęłam biegnąc za chłopakiem.

- Zaufaj mi!

- Nie potrafię! - oznajmiłam.

Niall jedynie obrócił się na chwilę, prawdopodobnie sprawdzając czy ktoś za nami biegnie. Horan stanął i spojrzał swoimi niebieskimi tęczowkami na moją osobę.

- Nie daleko zobaczysz mój samochód, biegnij i wsiądz do niego - rozkazał na jednym wydechu. - Poczekaj tam na mnie, dobrze?

Momentalnie przytaknęłam i kiedy miałam już zacząć biec, obróciłam się na pięcie i mocno wtuliłam się w Horana. Chłopak odwzajemnił gest, po czym zaczął biec w przeciwną stronę. Odgapiłam ruch i zaczęłam podążać w stronę samochodu Nialla.

Po pięciu minutach na szczęście byłam u celu. Wsiadłam do samochodu i wyrównałam oddech. Pochyliłam siedzenie do tyłu, tak aby nie było widać mojej osoby. Powoli zaczęłam wszystko analizować. Byłam w nieznanym mi dotąd miejscu z policją na karku. Nie wiedziałam, gdzie wcięło Nialla.

Spojrzałam na wyświetlacz w telefonie. Dochodziła godzina dwudziesta, a niebo robiło się coraz ciemniejsze. Bałam się. Bałam się o siebie. Bałam się o Nialla. Co będzie jeśli go złapią?

Nagle usłyszałam pisk nienaoliwonych drzwi. Odruchowo się podniosłam i spojrzałam w stronę, gdzie sekundę temu usłyszałam hałas. Ujrzałam w swojej postaci, całego i zdrowego Nialla Horan. Mimo iż gdzieś w głębi byłam wściekła na Horana, ponieważ wciągnął mnie w nieźle kłopoty, w tamtej chwili nie umiałam wyrazić swojego gniewu.

- Co teraz? - zapytałam powracając do wcześniejszej pozycji.

Chłopak opuścił fotel do tej samej wysokości co ja i westchnął.

- Nie wiem - oznajmił ciężko oddychając. - Nie mogę tu zostać. Muszę uciekać.

_________

I tu kończę :)
Jak myślicie co teraz będzie? Jestem bardzo ciekawa co uważacie. Amy odpuści?

Czekam na wasze komentarze ☆

------

Chciałabym jeszcze polecić wam fanfiction mojej koleżanki z supi dupi konfy 💕 - nightmare4542.

Ma super opowiadanie o nazwie - Skate. Dużo nad nim pracuje i myślę, że wspaniale jej to wychodzi więc myślę, że mogę wam polecić!

You're Mine / Kik ✉ || Niall Horan ✔ (W CZASIE POPRAWEK!)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz