2.18

1.1K 95 6
                                    

Amy's POV:

- Wstawaj!

Automatycznie otworzyłam lekko oczy, po chwili je mrużąc, ze względu na światło wpadające do pomieszczenia. Obróciłam się na drugi bok i okryłam sie po sam czubek glowy kołdrą.

- Idź sobie Horan! - odparłam, kiedy tylko zobaczyłam blond czuprynę, przy moim łóżku -Głowa mnie boli niemiłosiernie!

Chłopak zaśmiał się i jednym ruchem ściągnął ze mnie kołdrę. Pisnęłam i wkurzona usiadłam na łóżku z zamkniętymi oczami.
W tamtej chwili musiałam wyglądać na prawdę zabawnie. Czułam, że moje włosy nie opadały mi na ramiona jak zawsze, a wręcz przeciwnie stały dębem do góry.

- Wiesz, że masz zajęcia o godzinie dwunastej, a dochodzi jedenasta? - zapytał.

- Wiesz co ci powiem Horan - machnęłam rękę, dalej z zamkniętymi powiekami -Nie budzi się ludzi tak brutalnie.

- Do kurwy nędzy za godzinę masz szkołę - oznajmił zirytowany.

- Chcę być rebel, nigdzie się nie ruszam - wybęłkotałam i opadłam z powrotem na łóżko.

Przez chwilę słyszałam tylko nasze oddechy, a następnie trzask drzwi.

Niall's POV:

- Chcę być rebel, nigdzie się nie ruszam - wybęłkotała dziewczyna i z powrotem opadła na materac.

Bez zastanowienia udałem się w stronę drzwi. Uśmiechnęłem się do siebie i trzasnęłem drzwiami nie wychodząc z pomieszczenia. Stanęłem przy drzwiach i czekałem na rekacje dziewczyny.

- W końcu poszedł ten inpotent - jeknęła, a ja prawie zwróciłem wczorajszą kolację ze śmiechu.

Wczoraj dopiero o godzinie dwudziestej drugiej wyszliśmy z restauracji. Amy była nieźle upita po niecałych trzech lampkach wina. Ja musiałem być trzeźwy, gdyż kierowałem. Prawdopodobnie Bloom nie pamiętała kompletnie nic z wczorajszego wieczoru. Dla mnie to nawet lepiej, ponieważ nie chciałem żeby zapamiętała rzeczy, ktore nie powinna. Oraz tę, które wypowiadziałem pod wpływem emocji.

______________

Kiedy już uznałam, że wystarczająco się wyspałam, postanowiłam zrobić sobie coś do jedzenia, oraz zażyć tabletkę przeciwbólową. Moja głowa chciała wybuchnąć, a ja nie czułam się najlepiej. Powoli zczołgałam się z łóżka, po chwili z powrotem na nim siadając, ponieważ przez chwilę zrobiło mi się strasznie słabo.

- Boże, jeszcze tego mi brakowało - mruknęłam i złapałam się za głowę.

Powoli z powrotem próbowałam wstać. Na szczęście okazało się to sukcesem i już powoli zmierzałam w stronę kuchni. Wyszłam z pokoju i ujrzałam Zoe oraz Alex, które siedziały na krzesłach barowych i popijały herbatę.

- Cześć dziewczyny - przywitałam się i usiadłam obok Alex.

- Wszystko w porządku - zapytała Zoe wychylając się zza Alex.

Przytaknęłam lekko się uśmiechając.

- Trochę się źle czuję - oznajmiłam, a dziewczyny zaproponowały, że zrobią mi śniadanie.

Mimo iż nie chciałam ich wykorzystywać, nie miałam siły sama tego zrobić. Czułam się fatalnie. Pamiętam, że trochę wczoraj wypiłam, ale po wyjściu z restauracji film się urwał. Tak jakbym straciła pamięć. Miałam nadzieję, że mój stan długo tak nie potrwa.

Po dziesięciu minutach ujrzałam na blacie owsiankę i szklankę soku. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na dziewczyny.

- Dziękuję, jesteście kochane - wydukałam i posłałam lekki uśmiech.

- Nie powinnaś się udać do lekarza? - zapytała Alex, która ściągała rękawice z dłoni.

Wzruszyłam ramionami i zaczęłam jeść owsianke.

- Przejdzie mi - oznajmiłam.

- Może i tak, ale warto by się udać do lekarza - poleciła Zoe. -Umówię nam wizytę, okej? Pójdziemy z tobą.

- Daleko nie zajdę - zaśmiałam się.

Dziewczyny spojrzały zdezoriwntowany w moją stronę.

- Jest mi strasznie słabo, gdy tylko wstałam z łóżka od razu musiałam usiąść z powrotem - oznajmiłam kończąc moją owsiankę.

Dziewczyny wymieniły ze sobą spojrzenia, po czym spojrzaly w moją stronę.

- Amy, słońce, a ty przypadkiem nie jesteś w ciąży ? - zapytała Zoe, a ja prawie udławiłam się owsianką.

- Żartujecie, prawda? - wybęłkotałam odkładając talerz na bok.

Przez chwilę brałam taką opcję pod uwagę, ale szybko zorientowałam się, że dostałam wczoraj po południu okresu, więc ta opcja odpadała.

- To nie możliwe, wczoraj dostałam okresu - oznajmiłam i wstałam z krzesła o dziwo nie tracąc równowagi. - Może po prostu za dużo wypiłam. Byłam wczoraj z Horanem w restauracji. Wypiłam chyba dwie lampki wina?

- Po dwóch lampkach pieprzonego wina, czułabyś się teraz tak jak czujesz? - pisnęła Zoe. - Wróciłaś wczoraj od razu do domu? - dopytała.

Skinęłam nie pewnie głową, ponieważ nie wiedziałam czy tak na prawdę było. Pamiętam jedynie do momentu, kiedy wyszliśmy z knajpki i skierowaliśmy się w stronę Horana samochodu.

- Nie jestem pewna, kiedy wyszłam z restauracji mój film sie urwał - oznajmiłam.

_________

Zbliżała się godzina czternasta. Za godzinę miałam mieć wizytę u lekarza. Jack obiecał nam, że nas odwiezię do lekarza, ponieważ Horana od rana nie mogę zastać. Próbowałam się z nim skontaktować, ale na marnę. Dziewczyny dalej siedziały ze mną. Czułam się trochę lepiej, ale bez dziewczyn nie poradziłabym sobie. Pomogły mi szukać mojej karty do lekarza, ponieważ dawno nie odwiedzałam tego miejsca. Zazwyczaj nie choruje, wiec kartę wkładam zawsze gdzies głęboko, a potem biegam jak idiotka i szukam jej.

- Możemy iść? - zapytała Zoe, kiedy zakładałam parkę.

Przytaknęłam i wyszliśmy z mieszkania. Także nie mogłam dodzwonić się do Matta, ponieważ nie byłam pewna czy wziął ze sobą klucze do domu.

Po chwili jechaliśmy już samochodem.

- Co ci jest Amy? - zapytał Jack.

- Nic takiego, dziewczyny za bardzo panikują - oznajmiłam i oparłam głowę o siedzenie. - Po za tym czuję się już lepiej, więc nie wiem po co tam jedziemy.

- Posłuchaj. Wolę mieć pewność, że moja przyjaciółka nie ma raka, bądź cukrzycy, albo nie jest śmiertelnie chora - oznajmiła Zoe, a Alex przytaknęła.

Przewróciłam oczami i spojrzałam zza okno.

____________

HEHEH następny :)

Może jutro będzie jeszcze jeden. Kompletnie nie wiedziałam w którym momencie zakończy, ale postanowiłam, że to będzie dobry moment.

Jak się podoba?

Czekam na wasze opinie i do następnego! ♡

You're Mine / Kik ✉ || Niall Horan ✔ (W CZASIE POPRAWEK!)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz