1.39

1.6K 132 6
                                    

Amy's POV:

Po pięciu minutach w końcu byłam w drodze do domu. Długo musiałam czekać na jaką kolwiek wolną taksówkę, ponieważ tachanie się z sześcioma torbami autobusem było by nie wygodne.
Byłam zmartwiona, a co jeśli wypuścili Jacka, ponieważ mieli zbyt mało dowodów? Postanowiłam myśleć pozytywnie, ponieważ moja rodzicielka nie dzwoniła by do mnie, gdyby Jack chciał ją ponownie zabić.

Po paru minutach znajdowałam się pod domem. Wyszłam z samochodu kierując się w stronę bagażnika, ponieważ musiałam odebrać torby. Gdy tylko to zrobiłam, chwyciłam je w ręce i pobiegłam w stronę drzwi.

Przekroczyłam framuge i zauważyłam moją rodzicielkę w fatalnym stanie na kanapie. Automatycznie opuściłam torby i pobiegłam w stronę mojej mamy.

- Co się stało? - zapytałam siadając koło kobiety. - Jack? Był to?

Rodzicielka pokiwała przecząco głową.

- To, co się stało? - ponowiłam pytanie.

- Boję się. Boję się, że w każdej chwili może tu przyjść - poinformowała, a po jej twarzy zaczęły spływać pojedyńcze łzy.

Westchnęłam i przytuliłam rodzicielke.

- Będzie dobrze - oznajmiłam. -Jack jest w areszcie. Nic ci nie grozi.

Rodzicielka przytaknęła, ale wiedziałam, że i tak nie czuję się bezpiecznie, ponieważ jej płacz nasilał się.

- Nie wiem czy to coś pomoże, ale mogę zadzwonić po Nialla - oznajmiłam wzruszając ramionami.

Kobieta przytaknęła lekko się uśmiechając.

____

Po paru minutach, kiedy już zadzwoniłam po Nialla, zrobiłam sobie oraz mojej mamie herbatę.

- Co cię łączy z Horanem? - zapytała, kiedy podawałam kobiecie kubek gorącej herbaty.

Wzruszyłam ramionami i usiadłam koło rodzicielki.

- Nie wiem. To jest skomplikowane - oznajmiłam, popijąc herbatę.

- Każda miłość jest skomplikowana - poinformowała, na co ja zachichotałam.

- Mamo, wzięłaś to z jakiegoś wierasza? - parsknęłam, a w tym samym momencie po całym domu rozszedł się głos dzwonka. - Otworzę.

Wstałam z kanapy odkładając herbatę na stół. Poprawiłam włosy i pobiegłam w stronę drzwi. Bez wahania otworzyłam je, a w framudze ujrzałam wysokiego blondyna.

- Witaj Niall - przywitałam się ciągle szeroko się uśmiechając.

- Cześć, sandałku - uśmiechnął się i pochylił, aby mnie pocałować.

Nie sprzeciwiłam się i odwzajemniłam lekki pocałunek.

______

Była dwudziesta trzecia dwanasci kiedy moja mama już zasnęła. Przez ten cały czas rozmawialiśmy lub oglądaliśmy filmy z moją rodzicielką, aby nie czuła sie samotnie. Było mi jej szkoda, ponieważ było widać, że nie czuję się bezpiecznie we własnym domu.

- Zróbmy coś - oznajmił Horan, kiedy siedzieliśmy na łóżku w moim pokoju.

Spojrzałam zdezorientowana na chłopaka, a on tylko posłał mi uśmiech.

- Tylko nie po drzewach - jeknęłam, a Niall klepnął mnie lekko w ramie.

- Zagrajmy w tak lub nie - zaproponował, a ja skinęłam głową nie mając nic lepszego do roboty.

- Zacznę. Czy kiedykolwiek miałeś dziewczynę? - zapytałam o pierwszą rzecz, która wpadła mi do głowy.

Chłopak zachichotał, chociaż ja nie widziałam nic w tym zabawnego.

-vTak. W liceum byłem z Perry Jackons. Nic poważnego - oznajmił.

Przytaknęłam i poinformowałam, że teraz jego kolej.

- Jesteś dziewicą? - zapytał, a ja zmarszczyłam brwi.

- Tak - oznajmiłam bez wahania i żadnego skrępowania jak połowa lasek, która już wieku trzynastu lat boi się przyznać, że jest dziewicą.

__________

Taki sobie rozdział :)

Ale jest, ponieważ dopiero jutro będę mieć stały Internet. Wczoraj nie było rozdziału, ponieważ właśnie się przeprowadzam.



You're Mine / Kik ✉ || Niall Horan ✔ (W CZASIE POPRAWEK!)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz