2.19

1K 96 6
                                    

Amy's POV:

Minął tydzień. Dzisiaj miałam umówioną kolejną wizytę u lekarza, aby odebrać wyniki badań krwi, które zrobiłam dokładnie tydzień temu. Stresowałam się jak cholera. Niestety Amy oraz Alex, nie mogły mi towarzyszyć bo w tym samym czasie miały zajęcia. Prosiłam także Horana o towarzyszenie, ale chłopak usprawiedliwił, że musi coś ważnego załatwić. Nie chciało mi się za bardzo wierzyć w słowa Niall, ponieważ, kiedy się tłumaczył ciągle się jąkał i odwracał wzrok. Także, gdy pytałam się Horana o całą tą noc, powiedział, że od razu wróciliśmy do domu. Mimo iż przeczuwałam, że Niall nie mówi mi prawdy nie chciałam na chwilę obecną drążyć tego tematu.

W kwestii mojego samopoczucia, czuję się o wiele lepiej. Tamtego dnia, gdy wróciłam od lekarza, wymiotowałam dwa razy, a następnego dnia na szczęście jeden raz. Od tamtej pory wróciłam już do siebie i systematycznie chodzę na zajęcia. Niedługo koniec roku, dlatego musiałam się przyłożyć, aby zdać.

Aktualnie stałam na ganku przed naszym domem. Wizytę miałam umówioną dopiero na godzinę szesnastą, dlatego miałam trochę czasu.

- Mogę? - usłyszałam czyiś głos.

Automatycznie się odwróciłam i mogłam ujrzeć Justina, który opierał się o framugę drzwi.

Od tamtego momentu, kiedy prawie zostałam zgwałcona przez człowieka, który stoi tuż przede mną, nie zamieniłam, ani słowa z Justinem. Co prawda na zajęciach próbował ze mną porozmawiać, ale ciągle go zbywałam, bądź znajdowałam jakąś sensowną wymówkę. Nie umiałam gniewać się długo na ludzi. Zawsze przechodziło mi po dwóch, trzech dniach.

- Jak tu wszedłeś? - zapytałam trochę przestraszona, ponieważ bądź co bądź, ale teraz po Justinie mogę spodziewać się wszystkiego.

- Matt mnie wpuścił - odparł. - Prosił, żebym ci przekazał, że już wrócił.

Przytaknęłam i obróciłam się w drugą stronę. Z dala od wzroku Justina, krążącego po moim ciele od góry do dołu. Na samą myśl, co by się stało, gdyby wtedy Horan nie wszedł, mam ciarki. Mimo iż wiedziałam, że Matt jest w środku i tak byłam nieco speszona i przestraszona.

- Wybaczysz mi kiedyś? - zapytał.

W tamtym momencie ewidentnie słyszałam kroki. Nagle poczułam dłoń prawdopodobnie Justina na moim ramieniu i automatycznie wzdrygnęłam się. Najwidoczniej Justin zauważył, że dalej mu nie ufam, ponieważ odsunął się.

- Nie mam czasu, muszę już iść - westchnęłam i obróciłam się na pięcie, po czym skierowałam się w stronę drzwi do domu.

Kiedy weszłam do środka zauważyłam Jacka, Seana oraz Matta jak zawzięcie o czymś plotkowali. Zignorowałam ciszę, która zapanowała, gdy tylko weszłam do środka, a wszystkie głowy były skierowane w moją stronę.

- Jack zawieziesz mnie? - zapytałam stając przy stoliku chłopaków.

Chłopak przytaknął i oznajmił chłopakom, że niedługo wróci.

- Jakbyś mógł nie wpuszczać Justina bez mojej wiedzy, byłabym wdzięczna - odparłam do Matta fałszywie się uśmiechając.

- To jest mój kumpel, mam prawo z nim rozmawiać - sprzeciwił się wymachując rękoma.

Zauważyłam, że Sean uderzył pod stołem Matta, bo ten automatycznie złapał się za kostkę.

- Do kurwy nędzy kumpel!? Kumpel, który chciał zgwałcić twoją kuzynkę!? - krzyknęłam.

Matt momentalnie zamilkł, a ja nie słysząc więcej stwierdzeń i pytań prychnęłam pod nosem i skierowałam się w stronę wyjścia.

Coraz bardziej byłam przekonana, że jestem w ciąży, chodź to nie możliwe. Wymioty, złe samopoczucie, moje humorki? To się stawało uciążliwe.

- Do tego samego lekarza? - zapytał Jack, kiedy siedzieliśmy już w samochodzie.

Przytaknęłam i zapięłam pasy. Jack przekręcił kluczyk w statyjce i po chwili ruszliśmy.

___________

Byłam druga w kolejce. Stresowałam się na maksa. Poprosiłam Jacka, aby został w samochodzie, ponieważ nie czułam potrzeby, aby był tu akurat przy mnie. Najbardziej przydałaby się Zoe oraz Alex, bądź Niall.

- Amelia Bloom - krzyknęła lekarka ze swojego gabinetu.

Wzięłam głęboki oddech i weszłam do środka.

- Dzień dobry - przywitałam się, posyłając kobiecie lekki uśmiech.

- Proszę usiądź - poprosiła.

Usiadłam tak jak kazała i nerwowo stukałam paznokciami o blat biurka. Było widać, że kobieta jest lekko podirytowana moim zachowaniem, dlatego szybko wzięłam dłoń z biurka.

- Przepraszam, strasznie się stresuje - usprawiedliwiłam.

- Dobrze, może przejdźmy do konkretów. Przyszły Pańskie wyniki badania - oznajmiła. - Czy zażywa Pani jakieś leki? - zapytała.

Automatycznie zaprzeczyłam i dalej analizowałam każdy ruch kobiety.

- A brała Pani wszelkiego rodzaju używki bądź coś w ten deseń? - dopytała oglądając mój badania.

- Nic z tych rzeczy - wybęłkotałam.

Nigdy nie brałam tego syfu. Byłam zaskoczona pytaniami lekarki. Nie przypominam sobie, abym brała jakiej kolwiek używki wczorajszego dnia. Horan oznajmił mi, że od razu po restauracji wróciliśmy do domu.

Przez chwilę kobieta nad czymś intesywnie myślała, po czym spojrzała w moją stronę.

- To dziwne, ponieważ w Pani organizmie są, były obecne obce substancję - mruknęła.

________

Postanowiłam jeszcze jeden dodać.

Kto się cieszy!? Heh :)

Chciałam tutaj sobie reklame zrobić chamską i zaprosić Was na moje okładki :)

Ps: Dziękuję każdemu z osobna i razem za 25 tysięcy odsłon!

You're Mine / Kik ✉ || Niall Horan ✔ (W CZASIE POPRAWEK!)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz