Epilog

1.7K 146 23
                                    

Przydałyby się motywujące komentarze i głosy do drugiej części :33

Amy's POV:

Następnego dnia rano obudziły mnie krzyki mojej rodzicielki. Z tego co słyszałam szukała swojej suszarki oraz prostownicy. Wczoraj ostatni raz widziałam i rozmawiałam z Niallem w parku. Bardzo mi było przykro, że uważał mnie za sukę. Byłam, także zawiedziona, ponieważ chłopak ani nie pisał, ani nie dzwonił.

Chciałam się z nim pożegnać, ale nie mogłam. Wyszłam na bez duszną sukę, ale nie miał tego na myśli.

Bardzo zależy mi na Niallu, aż za bardzo. Z myślą, że miałaby nasza znajomość tak się zakończyć chce mi się płakać. W sumie pół nocy nie przespałam, mając nadzieję, że to wszystko to zły sen i zaraz się obudzę.

Z moich przemyśleń wyrwał mnie głos mojej rodzicielki.

- Kochanie, wstawaj! - krzyknęła radośnie ściągając ze mnie kołdrę.

Jeknęłam i włożyłam głowę w poduszkę. Postanowiłam nie kłócić się już z mamą, ponieważ jest już po fakcie i widzę jaką ta przeprowadzka sprawia jej radości w porównaniu do mnie.

- Jeszcze pięć minut - poprosiłam i wyciągnęłam pięć palców w górę.

Rodzicielka zaśmiała się, po czym zaczęła się trzaskać. Było wiadomo, że moje szansę na uśnięcie są nikłe. Dlatego też, po pięciu minutach postanowiłam w końcu wziąć się za siebie, ponieważ nasz lot był dokładnie o godzinie dwudziestej pierwszej dwadzieścia.

Aktualnie dochodziła godzina jedenasta. Moja mama ciągle biegała w tą i z powrotem. Ja za to rozporządziłam sobie czas na cały dzień. Byłam już całkowicie spakowana, co dawało mi więcej czasu na spędzanie z Lily.

Na początku postanowiłam się ubrać i zrobić poraną toaletę. Zdecydowałam się założyć długie, czarne rurki, ponieważ prawdopodobnie będzie dzisiaj temperatura na minusie. Założyłam także czarną, bluzę z kapturem z napisem Hemmings i numerem dziewięćdziesiąt sześć. Włosy związałam w kucyka i pomalowałam lekko rzęsy. Zanim moja mama zaczęła przetrząsywać łazienkę, zdążyłam jeszcze wziąć szybki prysznic.

-Mamo, nawet jedzenie spakowałaś!? - krzyknęłam z kuchni przeglądając lodówkę.

Rodzicielka potwierdziła, a moim jedynym wyjściem było zjedzenie wczorajszych kanapek z kolacji.

______

Zbliżała się godzina szesnasta. Za dziesięć minut umówiłam się z Lily oraz Harrym na wypad do McDonadla. Szczerze, do tej pory zjadłam tylko wczorajszą kolację, więc nie byłam zbytnio najedzona. Niestety około godziny dziewiętnastej musiałam wracać, aby nie spóźnić się na samolot.

Do tego czasu nie dostałam znaku życia od Nialla. Bałam się, że to koniec, że tak będzie wyglądało nasze pożegnanie. Chciałam coś napisać, ale bałam się odrzucenia. Postanowiłam poczekać do czasu wylotu, jeśli nic się nie zmieni napiszę do Nialla.

-Mamo wychodzę! - krzyknęłam z przedpokoju.

Rodzicielka tylko coś mruknęła, a ja uznałam, że usłyszała i wyszłam.

Umówiliśmy się, że Harry po mnie wpadnie i dojedziemy na miejsce, ponieważ Lily praktycznie mieszka na przeciwko McDonalda. Miałam cichą nadzieję, że Harry weźmie Nialla ze sobą, ale już po chwili mogłam zauważyć czarne bmw pod moją bramą bez Horana.

Powędrowałam w stronę samochodu, po czym usiadłam na miejscu pasażera obok Harrego.

-Hej - przywitałam się i zapięłam pasy.

You're Mine / Kik ✉ || Niall Horan ✔ (W CZASIE POPRAWEK!)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz