2.14

1.2K 108 7
                                    

Amy's POV:

- Dzięki - odezwałam się pierwszy raz odkąd ruszyliśmy.

Byłam na prawdę wdzięczna Niallowi, ponieważ po całym zdarzeniu jako jedyny postanowił ze mną wrócić do domu. Piętnaście minut po całym incydencie byłam już spakowana i gotowa do wyjazdu. Byłam strasznie zawiedziona postawą Justina, ponieważ na prawdę go lubiłam i uważałam za przyjaciela. Znałam go dwa lata i myślałam, że to wystarczy, aby kogoś poznać, dostrzec zalety i wady. Jego charakter nie był trudny, wydawało mi się, że jest spokojny i opanowany, a nie brutalny i zawzięty.

- Nie ma za co - odpowiedział. -Niezłe ziółko z tego Justina.

Skrzywiłam się na samą myśl, co zdarzyło by się gdyby nie Niall.

- On był inny - oznajmiłam.

- Ja tak samo - mruknął odwracając się w moją stronę i szeroko się uśmiechając.

- T-tak - jeknęłam onieśmielona wzrokiem Nialla.

______

- To jest moje! - krzyknęłam i rzuciłam się na Nialla.

Godzinę temu przyjechaliśmy, a już po pięciu minutach dom wyglądał jak jeden wielki burdel.
- Weź sobie swojego! - rozkazał ciągle chichotając.

Aktualnie kłóciliśmy się o pilota, którego Horan postanowił poślinić. Rzuciłam się na chłopaka, a po chwili siedziałam na nim okrakiem.

- Oddaj! - poprosiłam i zrobiłam smutną minę.

- Coś za coś - powiedział i oblizał usta.

- Ty zboczeńcu! - krzyknęłam, po czym wybuchnęłam śmiechem, dalej siedząc na chłopaku.

- Co by pomyślał Dylan, gdyby nas zobaczył? - zapytał i przeniósł swoje ręce pod głowę.

- Że jestem dziwką - oznajmiłam nie pewnie. - Tak, powiedział by tak, jest do tego zdolny.

Horan wzruszył ramionami i gdy miał już coś powiedzieć, usłyszałam dźwięk telefonu.

Chłopak wyciągnął telefon z kieszeni, po czym spojrzał na wyświetlacz i automatycznie rzucił go na stół.

- Kto to? - zapytałam.

- Nikt ważny - wzruszył ramionami.

- To dlaczego nie chciałeś odebrać? - dopytałam, ponieważ nie lubiłam nie pełnych odpowiedzi. Wolałam w ogóle niczego się nie dowiedzieć, albo dowiedzieć się czegoś co będzie miało ręce i nogi.

- Kurwa, Amy. Nie chcesz chyba, żebym żałował, że tu przyjechałem, razem z tobą? - zapytał, a jego mięśnie się spięły.

Nie spodziewałam się takiej odpowiedzi. Myślałam, że Niall wybrnie z tego tematu inaczej. Ale cóż mogłam pomyśleć? Stary Horan nie istnieje.

- Mam już to w dupie - warknęłam i zeszłam z kolan chłopaka. - Idę do siebie - dodałam.

- A-ale nie o to mi chodziło ... Amy! - krzyknął z kanapy, a ja postanowiłam się nie obracać.

_____

Była godzina dwudziesta trzecia, kiedy gasiłam laptopa. Siedziałam całe dwie godziny w moim pokoju oglądając jakiś film i przeglądając portale. Niall nie przyszedł ani razu, chodź i tak śpi w moim pokoju.

Ściągnęłam laptopa z kolan i wstałam z łóżka. Szybkim ruchem odłożyłam sprzęt na biurko i postanowiłam, że przed snem, pójdę skorzystać z toalety, ponieważ od dwóch godzin wstrzymuje. Wyszłam z pokoju i znienacka zostałam zaatakowana przez jakąś osobę, a dokładniej Nialla.

- Nie obraź się za to - poprosił, a po chwili poczułam czyjeś wargi na swoich.

Było ciemno dlatego nie mogłam dostrzec praktycznie niczego. Mimo iż dalej byłam zła na Horana, oddałam pocałunek.

Nie myślałam wtedy o konsekwencjach.

________

SUPRAJS! 😃

Wiem, że mało, ale brak weny plus jestem strasznie zmęczona. Mam nadzieję, że jesteście zadowoleni.

Edit: Rozdział dodaje rano, ponieważ wieczorem coś szfankował wattpad.

Czekam na komentarze! 💕

You're Mine / Kik ✉ || Niall Horan ✔ (W CZASIE POPRAWEK!)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz