15. Ogarnij się.

40 5 0
                                    


- Obiecuję, że nikomu nie powiem. - Przekonywałam chłopaka.
- Noo dobra.. A więc.. Pamiętasz tych kolesi, z którymi ostatnio mnie spotkałaś? - Popatrzył mi w oczy.
- Tak.. Nie da się o nich tak łatwo zapomnieć.. - Przewróciłam oczami.
- No właśnie.. I sprawa wygląda tak, że jestem im winien trochę kasy, której jak na razie nie posiadam.. Myśleli, że mają mnie w garści i mogą robić ze mną co chcą. Musiałem szybko coś wymyślić. A że Ty ostatnio ich widziałaś z "magicznym proszkiem" zagroziłem im, aby dali mi trochę czasu, bo inaczej podkablujesz ich policji. Tylko proszę nie bądź zła.. Odkręcę to jakoś tylko potrzebuje trochę czasu by to spłacić. - Nie mogłam uwierzyć w to co słyszę.
- Jak mogłeś mnie w to wplatać?! Nigdy bym się tego po Tobie nie spodziewała.. Pomyślałeś też o mnie?! Przecież mogą mi coś zrobić, są przecież nie obliczalni! - Widząc jego minę, spuściłam trochę z tonu.
- Powiedz mi prawdę.. Jesteś uzależniony, tak? - Podniosłam palcami jego brodę, aby spojrzał na mnie.
- No powiedzmy.. - Nieśmiało na mnie spoglądał.
- Człowieku, nie widzisz co się z Tobą dzieje? Ogarnij się bo stracisz wszystko i wszystkich.. - Próbowałam przemówić mu do rozsądku.
- Przepraszam Cię bardzo Wiki! Wybacz mi, proszę.. Zrobię wszystko co zechcesz. - Przytulił mnie blondyn. Moja wściekłość przerodziła się we współczucie i czułam, że muszę mu pomóc. Dwa lata temu zmarł jego tata, który miał wypadek w pracy (spadł z dużej wysokości). Był dobrym człowiekiem i wzorem do naśladowania dla Maćka. Teraz po prostu pogubił się chłopak.

- Okay już dobrze.. Wybaczam Ci, ale więcej masz nie brać tego świństwa i o wszystkim mi mówić. Obiecujesz?

- Tak. - W końcu się rozpromienił.
- Teraz tylko trzeba wykombinować pieniądze. Ile potrzebujesz?
- Nie ważne, załatwię to. - Schował ręce do kieszeni.
- No mów! Miałeś być szczery..
- Półtora tysiąca.. - Powiedział z niesmakiem na ustach.
- Okey, nie przejmuj się.. Mam pewien plan.. - Rzuciłam, na co On popatrzył na mnie z zaskoczeniem.
- Jaki? - Zapytał.

- Tajemnica. Jutro dostaniesz pieniądze i wszystko wróci do normy. - Puściłam mu oczko.
- Nie, nie chcę od Ciebie żadnych pieniędzy! Sam się w to wpakowałem i sam muszę z tego wyjść. To moja sprawa, nie przejmuj się. - Próbował mnie przekonać.
- Teraz to już jest nasza sprawa. Chcę Ci pomóc, więc nie odrzucaj mojej pomocy.
- Noo dobra, niech Ci będzie. Mówiłem Ci już o tym, że jesteś wielka?! - Podrzucił mnie do góry. 

~~~

Wieczorem dostałam kolejnego SMS'a, lecz tym razem z naszym zdjęciem na którym się obejmujemy i podpisem:
- Nie wyrażam się jasno?! Pożałujesz Wiktorio Evans!!! - Czytając to ledwo przełknęłam ślinę. Na prawdę zaczęłam się bać, ktoś nas śledzi i na dodatek mi grozi. Postanowiłam odpowiedzieć tym samym i odpisałam:
- Wiem kim jesteś!! Jeszcze raz coś takiego będzie miało miejsce, a zobaczymy się ale tylko już na komisariacie policji.

Osoba więcej już nic nie odpisała, dlatego też położyłam się spać z myślą, że da Nam spokój, chociaż nie byłam tego taka pewna..




Poza NiąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz