22. Maks

42 6 0
                                    

- Wiktoria. - Uśmiechnęłam się nieśmiało i podniosłam wzrok. Ujrzałam dobrze zbudowanego bruneta który przeszywał mnie swoim wzrokiem.
- Usiądź z nami! - Wtrąciła w końcu Lena i odsunęła się tak by usiadł obok mnie.
- Co robicie po szkole? - Zapytał po chwili Maks.
- Yy.. - Próbowałam coś wymyślić.
- Nic. Jesteśmy wolne! - Wrzasnęła od razu dziewczyna.
- To zapraszam was na imprezę do siebie. Przyjdziesz Wiki? - Popatrzył na mnie i wyszczerzył się.
- Pewnie że przyjdzie, już ja się o to postaram. - Rzuciła Lena.
- Na pewno? - Popatrzył w moją stronę.
- No dobra.. - Wyruszyłam ramionami.
Pierwszy raz ucieszyłam się z dzwonka na lekcje który właśnie zadzwonił i rozluźnił tą sytuację.

- Wiesz kto to jest?! - Pisnęła Lena wchodząc do klasy.
- Człowiek?
- Niee, znaczy tak! Ale za to jaki! To syn burmistrza, jednego z najbogatszych ludzi w mieście.
- I co z tego? - Jakoś nie robiło to na mnie wrażania. Od razu wyobraziłam sobie, że jest pustym materialistą i wszystko przychodzi mu łatwo, chociaż nie miałam prawa go jeszcze oceniać.
- Podobasz się mu bardzo. To ten tajemniczy wielbiciel. - Szepnęła podekscytowana dziewczyna.
- Ahaa.. - Mam się cieszyć? Jakoś nie było mi do śmiechu. Teraz stresowałam się jeszcze bardziej.. Cały czas myślałam o tej kolejnej szopce na którą nie miałam ochoty się wybrać. Nie wiedziałam jak z tego wybrnąć.

Wchodząc do domu wysłałam SMS'a do przyjaciółki, że jednak nie idę ale ona jak zwykle musi dopiąć swego i przyjechała do mnie z ogromną torbą ciuchów.

- O mój Boże! Przeprowadzasz się do mnie? Jak fajnie haha. - Wyśmiałam dziewczynę, która ledwo ciągła za sobą wszystkie te rzeczy.
- Bardzo śmieszne! Nie stój tak! Szykuj się! No, no ruchy. - Wciąż mnie pośpieszała.

Byłyśmy gotowe dopiero po dwóch godzinach. Muszę przyznać, że wyglądałyśmy bosko i Lena ma do tego talent. Problem w tym, że ja nie chciałam wyglądać ładnie dla Niego i pogorszyłam chyba tylko sytuację..

Poza NiąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz