35. Cholera!

20 5 0
                                    

              Sobota. Obudziłam się dzisiaj wcześniej by trochę pobiegać przed śniadaniem. Postanowiłam bardziej zadbać o siebie. Zacznę znowu ćwiczyć i zdrowo się odżywiać. Będę przez to silniejsza i pewniejsza siebie. Potrzebuje tego..

    Pobiegłam w stronę rzeki, gdzie zawsze mogłam się porządnie dotlenić. Było pusto, słyszałam tylko wiatr który targał moje włosy. By go zagłuszyć pogłośniłam maksymalnie muzykę, która leciała właśnie w słuchawkach. Czułam się wspaniale, taka wolna i zrelaksowana. Po kilku minutach takiego biegu trochę zwolniłam by odsapnąć. Wtedy to zauważyłam, że wyprzedza mnie zakapturzona postać. Z przerażenia zaczęłam tak głośno krzyczeć, że przepłoszyłam całe ptactwo wokół. Oczywiście mężczyzna także się mnie wystraszył, dlatego szybko ściągnął swój kaptur odwracając się w moją stronę. Pomyślał zapewne, że jestem psychiczna.
Zdziwiłam się. To był Maciek.
- Czyś ty oszalał?! Zawału prawie przez Ciebie dostałam! - Popchnęłam go lekko nie mogąc uwierzyć.
- Hahaha, Wiktoria? Myślałem, że to jakaś syrena policyjna! Przyznaje, niezły sopran. - Zaczął się nabijać blondyn.
- To nie było śmieszne. - Pomimo wściekłości musiałam wybuchnąć śmiechem.
- Gdybyś tylko widziała swoją minę! - Ze śmiechu aż złapał się za brzuch.
- Kretyn! A właściwie to co Ty tu w ogóle robisz? - Postanowiłam w końcu zapytać.
- O to samo chciałem zapytać Ciebie. Przyjeżdżam tutaj bardzo często i jeszcze Cię tu nie spotkałem. Podobają mi się tutejsze widoki i to teraz moje ulubione miejsce do biegania.
- Oo nie wiedziałam.. Rzadko tu ostatnio bywam. Myślałam, że jestem tutaj sama o tej porze, więc postanowiłam się trochę poruszać i przemyśleć parę spraw.. W sumie nie ważne, pewnie mało Cię to obchodzi. Lepiej przecież spędzać czas ze swoimi bardziej rozrywkowymi "przyjaciółmi". No to pa! - Chłopak nagle posmutniał planując coś powiedzieć. Spuściłam wzrok i nie dając mu na to szansy, założyłam słuchawki i przyśpieszyłam swój bieg, zostawiając blondyna gdzieś w tyle. Nie miałam ochoty słuchać jego kolejnych kłamstw.

~~~

Spojrzałam na zegarek. Powinnam już wracać, pobiegłam więc skrótem w stronę domu. Umyłam się i zjadłam śniadanie. Lena panikuje od wczoraj i męczy mnie pytaniami więc zgodziłam się z Nią spotkać, by trochę pogadać. Ogarnęłam się więc szybko i sprawdziłam wszystkie okna oraz drzwi, po czym w końcu wyszłam. Robię tak od tego włamania. To już chyba jest mój nawyk.

***

Mieszkanie przyjaciółki:

- No zostań, proszę. - Błagała Lena.
- Nie ma mowy, co On tu w ogóle robi? - Wskazałam na Filipa, który rozgościł się na łóżku dziewczyny z uśmiechem na twarzy.
- Zaprosiłam go bez twojej wiedzy, bo wiedziałam, że inaczej byś nie przyszła. Filip chce Cie przeprosić, no daj mu szansę. Ja Ci wybaczyłam, Ty też spróbuj.. - Zaczęła.
- Gdybym tylko wiedziała.. Ja się przecież wcale nie obraziłam, po prostu nie przepadamy za sobą.. Zrozum! - Tłumaczyłam ale na marne.
- Filip, wstawaj debilu! Przeproś ją! - Rzuciła do niego jakimś ciuchem. Chłopak niechętnie się podniósł i podał mi rękę.
- Sorry, przesadziłem ostatnio. - Wybełkotał i znowu się położył, a ja udałam, że przyjęłam te wymuszone "przeprosiny".
- Co z twoją kulturą. Przepraszam się mówi! Wiki, powiedz gdzie ja miałam oczy? - Załamała ręce ze skwaszoną miną blondynka.

- Też się nad tym zastanawiam.- Usiadłam zmuszona zostać na herbatkę. Gdy tylko przyjaciółka wyszła z pokoju by ją przygotować, zapanowała niezręczna cisza którą przerywał tylko włączony telewizor. Super, pomyślałam i postanowiłam odpisać na sms'a.
- Maksiu się pewnie już niecierpliwi. - Przerwał tą ciszę nagle Filip.
- To ja się niecierpliwię. Męczy mnie już powoli to twoje wspaniałe towarzystwo. - Zrobiłam skwaszoną minę.
- Czy ja Ciebie męczę? - Wstał po chwili chłopak i nachylił się nade mną.

- I jeszcze problemy ze słuchem. Masakra! - Przewróciłam oczami.

- Nie przesadzaj, to przecież dopiero początek kochana. - Chwycił mnie za podbródek i głęboko spojrzał w oczy. Zapadłam się w nich nie mogąc złapać tchu. To było silniejsze ode mnie. Po chwili jednak zorientowałam się, że nasze usta są coraz bliżej i wtedy usłyszałam głośny huk.

- Co co wy robicie?! - Zobaczyłam Lenę, która właśnie stłukła szklankę stojąc w drzwiach.
"Cholera !" - Pomyślałam.

Poza NiąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz