- Hej, jak tam? - Dosiadłam się do przyjaciółki która zapisywała coś w zeszycie.
- Okey. A Ty jak tam po meczu? - Nie podniosła głowy, jakby nie chciała na mnie spojrzeć.
- Nie byłam na meczu..
- Jak to? Nie poszłaś! - Stwierdziła. Teraz chyba zapomniała, że coś ją gryzie i wzdrygnęła się robiąc dziwną minę.
- Poszłam.. ale nie na mecz. Maks sprawił mi znacznie lepszą niespodziankę. Nie uwierzysz co się wydarzyło.. - Opowiadałam jej wszystko ze szczegółami całą godzinę, bo akurat miałyśmy religię na której oglądaliśmy jakiś nudny film. Zeszło z nas w tym momencie całe napięcie. Wyjaśniła mi w końcu o co miała do mnie pretensję. Podobno Filip nagadał jej, że kiedyś byłam z Sebastianem z którym ona się teraz spotyka i nic jej o tym nie wspomniałam. Wyśmiałam ją i powiedziałam, że było zupełnie inaczej. Tłumaczyłam, że nie chcę wracać do przeszłości i Filip również nie powinien w niej grzebać. Co chciał przez to osiągnąć? To przeradza się już w coś chorego..Szkoda mi było trochę Leny, w tym momencie była między młotem a kowadłem. Komu miała uwierzyć? Musiałam to wyjaśnić, nie miałam wyjścia. W tym celu po lekcjach udałam się do jego domu. Nie myślałam wtedy co robię, odwagi dodawała mi wściekłość, która zawsze przemieniała mnie w zupełnie inną osobę.
Zapukałam do drzwi. Otworzyła mi starsza Pani podnosząc grube okulary, by lepiej mi się przyglądnąć. Trochę zdębiałam, Filip mieszka z babcią? Z resztą nie ważne, skup się.
- Dzień dobry, jest może Filip? - Zapytałam.
- Tak, wejdź proszę. Chodzicie do tej samej klasy?
- Nie, ale uczymy się w tej samej szkole.
- Aa rozumiem. To ty dajesz mu te korepetycje z matematyki, tak? - Dopytywała staruszka.
- Nie.. ja tylko..- Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo nagle rozległ się głośny huk gdzieś na górze. Po chwili Filip był już na dole.
- Wiktoria? Co ty tu robisz?! - Wyraźnie zdezorientowany chwycił się za bujną fryzurę.
- Małe odwiedziny! - Udałam szeroki uśmiech.
- T.. to zapraszam. Chodź na górę. - Machnął ręką bym za nim poszła. Wchodząc zaczął pośpiesznie sprzątać jakieś ubrania i książki.
- Ty czytasz? - Podniosłam jedną z nich.
- Tak, a co?
- Nie wyglądasz..
- Miła jesteś.
- W przeciwieństwie do Ciebie, szczera. - Zaczęłam.
- No nie byłbym tego taki pewny. - Zbliżył się, a mój wzrok przykuł widok jego unoszącej się klatki piersiowej.
- Co masz na myśli? - Przymrużyłam oczy, aby przywrócić swoją uwagę.
- Mogłaś powiedzieć najlepszej przyjaciółeczce, że kiedyś byłaś z jej obiektem westchnień. Nie ładnie tak kłamać Wiktorio. - Znów to zrobił, chwycił mnie z podbródek i popatrzył głęboko w oczy, jak by znał mój słaby punkt i próbował go wykorzystać. Na szczęście nie poddałam się temu i wykrzyczałam mu prosto w twarz.
- Skąd Ty to możesz wiedzieć?
- Mam swoje źródła - Był taki pewny siebie
. - Wcale mnie nie znasz! Nie masz najmniejszego pojęcia co przeszłam, więc jakim prawem mnie oceniasz? - Chłopak zamilkł, więc kontynuowałam.
- To ty jesteś cholernym kłamcą! Czemu się wtrącasz w moje życie?! O co Ci chodzi? Co? Czemu teraz milczysz?! Masz powiedzieć Lenie prawdę! - Nie wiem co się wtedy ze mną stało, poniosły mnie emocje i pchnęłam chłopaka doszukując się jakiejkolwiek odpowiedzi. Pamiętam tylko, że chwycił mnie za nadgarstki i przysunął do ściany. Chciał abym się uspokoiła ale nie potrafiłam. Zaczęłam się wyrywać, wtedy chwycił mnie mocniej przejmując władzę nad moim ciałem i zaczął powoli całować. Czułam jakby czas się nagle zatrzymał, a cała przestrzeń wokół zniknęła. Popłakałam się, czując się przytłaczająco bezwładna. Gdy złapałam w końcu oddech kopnęłam i mocno spoliczkowałam bruneta, po czym wybiegłam szybko z jego domu. Nie zauważyłam tylko, że ktoś mnie obserwuje..
CZYTASZ
Poza Nią
Short StoryPotrafi oddychać, nie potrafi żyć. Historia Wiktorii, która codziennie daje sobie nadzieję. Chce po prostu być szczęśliwa.. Los jednak, w tak zwykłej codzienności zawsze podkłada jej kłody pod nogi. Dziewczyna jest bardzo delikatna i wrażliwa. Czy...