Rozdział 16.

1.1K 67 18
                                    

- Wyjeżdżam - powtórzyłam.

- Nie, Paula, błagam, zostań - chwileczkę później krzyczał Niall, kurczowo trzymając się moich nóg. On chyba już kompletnie zgłupiał. - Kto będzie mi robił takie dobre jedzenie jak nie ty?!

- Niall, uspokój się, naleśniki zamówisz sobie z restauracji - skarcił go Liam, a zaraz potem spojrzał na mnie. - Dlaczego wyjeżdżasz, czemu tak nagle, dokąd?

Westchnęłam i przewróciłam oczami.

- Źle mnie zrozumieliście. Nie wyjeżdżam na stałe, tylko na kilka dni, żeby móc nagrać teledysk. Jadę dziś wieczorem, a wracam prawdopodobnie w niedzielę - powiedziałam.

- Nie strasz mnie, kobieto! Ja tu mało na zawał nie zeszłem! - zawołał Niall i z powrotem rzucił się na kanapę.

- Nie wiedziałam, że aż tak bardzo się do mnie przywiązaliście - zaśmiałam się. - Lecę się pakować, bo nie zdążę - dodałam i weszłam po schodach na górę.

Harry nadal stał nieopodal schodów i patrzył na mnie dziwnie intensywnym wzrokiem. Gdy przechodziłam obok niego, zatrzymała się na moment, bo myślałam, że chce coś powiedzieć, ale gdy nic od niego nie usłyszałam, po prostu poszłam do swojego pokoju. Musiałam się pospieszyć z tym pakowaniem, bo za godzinę miał przyjechać po mnie Igor razem z naszą ekipą. Wyjęłam z szafy torbę i zaczęłam wrzucać do niej najpotrzebniejsze rzeczy.

*****

- I... koniec - zawołał reżyser, przerywając nagrywanie. Udało się, skończyliśmy. - Nagraliśmy już wszystko - dodał.

Radek, czyli reżyser to mój dobry kolega. Współpracujemy w sumie od kiedy zaczęłam robić swoją "karierę". Kiedyś, gdy jeszcze się uczył, pomagał mi przy robieniu filmików do coverów, a teraz, gdy skończył studia w tym kierunku, reżyseruje moje, profesjonalne już, teledyski.

- To co, może jakiś szampan? - zapytał Igor. Chłopacy oczywiście ochoczo się zgodzili, ale ja jak zwykle musiałam mieć jakieś ale.

- Bardzo chętnie, ale chyba będziecie musieli świętować nasz sukces beze mnie. Jeśli nie wrócę do Londynu teraz, to potem nie będę miała jak wrócić- powiedziałam niepocieszona. Świętowanie z nimi na pewno nie było czymś, co chciałabym ominąć, ale nie bardzo mam inne wyjście.

- Zostań, przecież jakoś wrócisz do domu, a jak nie, to zostaniesz z nami w hotelu - odpowiedział mój manager.
Poważnie się wahałam. Jestem studentką i powinnam mimo wszystko jutro pojawić się na zajęciach. A jeśli tutaj zostanę, to wątpię żebym się tam pojawiła.

- Zostań, będzie fajnie - powiedział Sebastian, manager trasy.

- Dobrze, najwyższej jakoś sobie poradzę - westchnęłam z uśmiechem, rozkładając ręce.

****

- W sumie to nawet nie jest tak źle z nimi mieszkać - wzruszyłam ramionami i upiłam łyk wina z mojego kieliszka. Uśmiech w sumie nie znikał z moich ust. Naprawdę znajdowałam się w idealnym towarzystwie i cieszyłam się, że jednak zostałam. Nawet jeśli jest już dość późno i to było już wręcz pewne, że jutro nie pojawię się na uczelni. Ale co tam, w końcu nie zbyt często mam okazję spotkać się z przyjaciółmi.

- Masz okazję się sporo od nich nauczyć, więc powinnaś być zadowolona - powiedział uśmiechnięty Igor. Atmosfera była taka, że nie dało się nie uśmiechać.

- I jak najbardziej zamierzam tak zrobić. Nie chcę się wybijać na ich sławie, ale jednak mogę się od nich spor... - nie dokończyłam, bo zadzwonił mój telefon.

- Ktoś ma niezłe wyczucie czasu - zaśmiał się Sebastian i wziął łyk wina.

- Przepraszam was na chwilę - mruknęłam zadowolona, wstając od stołu. Odeszłam na odległość kilku metrów i odebrałam połączenie od Liama.

Music was the Beginning [H.S.]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz