Rozdział 50. (105)

398 35 5
                                    

Przepuściłem brunetkę w drzwiach i zaraz je za nami zamknąłem. Ona w tym czasie weszła w głąb pokoju i zaczęła się rozglądać. Obserwowałem ją gdy przesuwała powolnie wzrokiem po wszystkich plakatach zdobiących ściany sypialni, a potem gdy spojrzała na tablicę korkową przy moim biurku, do której przyczepione były zdjęcia sprzed mojego wyjazdu do X Factora. Przyglądała się im przez dłuższą chwilę, a potem wreszcie spojrzała na mnie.

- Jak patrzę na te zdjęcia, to mam wrażenie, jakbym patrzyła na całkiem inną osobę - przyznała w końcu, nie zaczynając tematu, który ja chciałem poruszyć. A w sumie im dłużej ja sam nie zacząłem tej rozmowy, tym bardziej chciałem od niej uciec.

- Bo byłem wtedy młody i głupi - uśmiechnąłem się krzywo na myśl o tym, co chciałem zaraz dodać. - Ale wychodzi na to, że wtedy byłem nawet mądrzejszy niż jestem teraz.

- Nie powinieneś być wobec siebie taki krytyczny - upomniała mnie, ale ja jedynie pokręciłem głową.

- Mam ku temu konkretne powody, żeby być tak krytycznym - stwierdziłem, wiedząc, że Kwiatkowska będzie wiedziała, o czym mówię. Jak mogłaby nie skojarzyć faktów.

- Nie chcę się teraz o to kłócić. Znasz moje zdanie - powiedziała, mimo wszystko z troską w oczach.

Odwróciłem wzrok, bo nie mogłem znieść jej spojrzenia. Przecież skoro jest z kimś innym to nie powinna się tak o mnie troszczyć. To nie w porządku.

- Znam je bardzo dobrze, ale nie o tym chciałem porozmawiać - odpowiedziałem jej spokojnym głosem, opierając się plecami o ścianę. Moja pewność siebie w tamtym momencie spadła poniżej zera. - Więc  chciałem powiedzieć, że cholernie mi przykro z powodu tego, co wydarzyło się w Filadelfii. Nie powinienem się tak zachowywać i bardzo cię za to przepraszam. Wiem, że zjebałem jako przyjaciel.

Ciężko było mi wypowiedzieć te słowa, a tym bardziej ciężko było mi znosić ciszę, jaka po nich zapadła.

Ale dużo bardziej zdziwiony byłem, gdy po długiej chwili Paulina prychnęła i radośnie się do mnie uśmiechnęła.

- Ale przecież ja nie jestem na ciebie z tego powodu zła - powiedziała z widoczną ulgą. - To ja przez cały czas myślałam, że ty jesteś na mnie zły!

Mnie też bardzo ulżyło, gdy usłyszałem jej słowa. Wychodziło na to, że niepotrzebnie się tym wszystkim martwiłem. Co prawda, było mi przykro i byłem bardzo zazdrosny, ale też przez cały czas bałem się, że Kwiatkowska będzie na mnie zła za to, co wyczyniałem po tej pamiętnej kolacji, a okazało się, że nie miała do mnie żadnego żalu. Od razu się uspokoiłem.

- Dlaczego miałabym być? Przecież to ja zachowałem się jak kompletny dupek, wychodząc wtedy z tej restauracji i całkiem psując wam wieczór - przedstawiłem jej swój punkt widzenia. Przez cały ten czas tak bardzo skupiłem się na sobie, że nie pomyślałem, że Paulina mogłaby patrzyć na tę sytuację zupełnie inaczej.

- Co prawda nie zjedliśmy wtedy tej kolacji i spędziliśmy tamten wieczór na szukaniu ciebie, ale w żadnym przypadku nie byłam o to zła. Bardziej obwiniałam samą siebie za to, że postanowiłam powiedzieć ci o mnie i Zaynie akurat w taki sposób - Kwiatkowska broniła swojego zdania. Co w sumie nie było niczym nowym, bo zawsze taka była. Wiecznie upierała się przy swoim.

Pokręciłem głową, niedowierzając.

- Zachowałem się jak dziecko uciekając wtedy i upijając się tak, że do teraz niewiele pamiętam, a ty jeszcze chcesz brać na siebie za to odpowiedzialność? Czy ty oszalałaś? - zapytałem bardzo szczerze. Nie bardzo rozumiałem jej tok myślenia. Na jej miejscu byłbym na siebie wkurwiony na maksa. 

Music was the Beginning [H.S.]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz