Rozdział 43. (98)

526 46 59
                                    

To, co zobaczyłem, było dla mnie takim szokiem, że stanąłem jak słup i nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. I chłopacy widocznie mieli podobnie, bo przez dobrych kilkanaście sekund nikt nic nie śpiewał. Było tak głośno przez krzyki fanów, że nie wiem, czy cokolwiek w ogóle byłoby słychać.

Ta ledwie chwila szoku była dla mnie jak dobrych kilka minut. Patrzyłem na Zayna, który stał przed nami z opuszczonymi rękoma i nie mogłem uwierzyć, że to się dzieje. W dłoni Malika zauważyłem mikrofon, żółtym zakończeniem i autentycznie zachciało mi się płakać. Tak bardzo przypomniało mi o tym, co było przed jego odejściem z zespołu.

Nawet nie zdawałem sobie sprawy z tego, że tak bardzo za tym wszystkim tęskniłem.

W jednej chwili pomyślałem, że chciałbym go przytulić. A następne, co pamiętam to już nasz grupowy uścisk razem z Zaynem, Lou, Liamem i Niallem. Ta chwila wydawała mi się tak cholernie nierealna.

Nawet nie wiem, w którym momencie w moich oczach pojawiły się łzy. Ale kiedy podniosłem wzrok, zauważyłem, że wszyscy płakaliśmy.

Resztę koncertu pamiętam jak przez mgłę. Długo musieliśmy czekać zanim opanujemy emocje, zanim widownia się uspokoi i będziemy mogli kontynuować występ. Co prawda "Right now" miało być przedostatnią piosenką tamtego koncertu, ale okazało się, że przed zakończeniem zdążyliśmy zaśpiewać jeszcze przynajmniej cztery kawałki. Zayn znalazł też czas, żeby, cały we łzach, powiedzieć do fanów, jak bardzo tęsknił i jak bardzo ich kocha. Wszystko to wydarzyło się tak szybko.

I koncert wreszcie się skończył. Zeszliśmy z chłopakami na backstage i chyba żaden z nas nie wiedział, co powinien powiedzieć.

- Cholernie nam ciebie brakowało przez te lata, stary - odezwał się wreszcie Louis lekko płaczliwym tonem.

- Mnie też was brakowało - odpowiedział Malik i zaraz po tym nastąpił kolejny grupowy uścisk.

Nie potrafiliśmy się otrząsnąć z tego, co się właśnie wydarzyło. W najśnielszych snach nie spodziewałbym się, że kiedykolwiek wydarzy się coś takiego.

Bardzo dużo czułych słów i o wiele więcej wylanych łez później wreszcie przyzwyczailiśmy się do tego, że znów jesteśmy piątką i razem poszliśmy do naszej garderoby.

Gdy tylko weszliśmy, Lou zaczął się za czymś niedyskretnie rozglądać, po czym zapytał:

- A gdzie są twoje rzeczy, Z.?

Gdy już te słowa padły, ja nagle też stałem się tym zainteresowany. W pomieszczeniu nie było nawet śladu wcześniejszej obecności Malika.

- Wasza przyjaciółka użyczyła mi swojej. Niekoniecznie chciałem od razu przychodzić do was ze wszystkimi swoimi duperelami - Zayn odpowiedział, wzruszając ramionami. Miał szeroki uśmiech na twarzy.

- No tak, przecież to ona cię tu ściągnęła, nie? - zawołał Niall, nagle sobie o tym przypominając. Ale ja też do tej pory jakoś o tym nie myślałem. Po prostu skupiłem się na tym, że Malik tu z nami jest. Nie zastanawiałem się nad tym, czyja to sprawka. - Powinniśmy jej jakoś za to wszystko podziękować.

I tu Niall miał rację. To, co zrobiła, było niewyobrażalne. Nigdy nie wpadłbym na myśl, że potrafiłaby coś takiego zorganizować dla nas i naszych fanów.

Ale zanim ktokolwiek z nas zdążył cokolwiek powiedzieć, Louis siedział już z telefonem przy uchu i dzwonił do Kwiatkowskiej. Odczekaliśmy chwilę w ciszy aż Tomlinson wreszcie nie rozłączył się i nie mruknął pod nosem niezadowolony:

- Nie odbiera. 

Znów nastąpiła chwila ciszy.

- Jak długo zostajesz w Filadelfii? - zapytałem wreszcie Zayna. 

Music was the Beginning [H.S.]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz