Rozdział 26. (81)

597 41 2
                                    

Gdy wróciliśmy ze stadionu do tourbusu, Kwiatkowska oczywiście już tam była. Nawet nie musieliśmy jej szukać. Od razu po wejściu do środka mogliśmy usłyszeć jej głos, gdy mówiła w swoim języku.

- Co powiecie chłopacy rundkę w FIFĘ? - zapytał Louis.

Zastanawiałem się, skąd ten pomysł, bo przez całą drogę narzekał mi, że jest tak strasznie zmęczony i chce od razu iść spać. Ale wtedy zobaczyłem spojrzenie, które posyłał mi zza pleców i od razu domyśliłem się, o co chodziło.

Chciał zająć Liama, żebym ja mógł porozmawiać z Kwiatkowską.

- Sorki, chłopacy, ale ja odpadam. Jestem cholernie zmęczony, a jeszcze Gem chciała, żebym do niej zadzwonił - odpowiedziałem. Nie do końca było to kłamstwo. Gemma naprawdę upierała się, żebym z nią porozmawiał, ale wątpiłem, żebym zrobił to jeszcze dzisiaj. W Anglii była teraz noc, jeśli obudziłbym ją o takiej porze to chyba by mi nie wybaczyła. Przynajmniej nie w najbliższym czasie.

- To jak? Liam, Niall? - dopytywał Tomlinson.

Miałem wrażenie, że z Niallem już się umówili, więc wszyscy czekaliśmy tylko na decyzję Liama.

- Ja w sumie niekoniecznie mam ochotę na grę - odezwał się Horan. - Ale bardzo chętnie obejrzę sobie, jak wy gracie.

- To co, Liam? Zagrasz chyba ze mną partyjkę przed snem? - Louis położył Paynowi dłoń na plecach, już powoli prowadząc go na prawo od wejścia.

- Ale tylko jeden mecz... - zastrzegł sobie Liam, idąc już z Louisem.

Za to ze mną jeszcze przez moment został Niall.

- To jest nieprawdopodobne, jaki on ma dar przekonywania - pokręcił głową ze śmiechem. - Idź z nią pogadać.

Kiwnąłem głową i go zostawiłem, odchodząc w swoją stronę. Niedługo potem zobaczyłem leżącą na swoim łóżku brunetkę. Znajdowała się tyłem do mnie, więc nie zauważyła mojego pojawienia się. Na kolanach trzymała książkę i na głos czytała kolejne zdania. Nawet, gdybym chciał dowiedzieć się, jaka jest treść, nie miałem możliwości, bo wszystko było w jej języku, którego oczywiście nie znałem.

Stałem tak w miejscu przez kilka chwil, bo nie chciałem jej przerywać. Więc po prostu przez dłuższy moment jej się przyglądałem i słuchałem tego, co czyta, choć nie rozumiałem ani słowa.

Patrzyłem na nią z pewną dozą sympatii i przyszła mi do głowy myśl, że jak mogłem za nią nie tęsknić przez te wszystkie miesiące.

Aż wtedy ona ucichła i zobaczyłem jak zamyka książkę, a potem odwraca się w moją stronę.

- Oh, hey, Harry - powiedziała, uśmiechając się. Odłożyła książkę z nastoletnią dziewczyną pokrytą tatuażami i piercingiem na okładce na bok i znów na mnie spojrzała. - Nie zauważyłam, kiedy wróciliście.

Ja również się uśmiechnąłem.

- Przyszliśmy dosłownie przed chwilą - odpowiedziałem, podchodząc bliżej, żeby móc usiąść na jej łóżku. - Chłopacy mnie do ciebie przysłali - wyznałem, siadając obok niej.

Nie można było powiedzieć, że nie była zaskoczona.

- Co takiego ode mnie chcą, że ciebie wykorzystują? - zapytała, poprawiając się na łóżku. - Liczą na twój urok osobisty? - zaśmiała się.

- Powiedzmy, że chyba na to liczą - uśmiechnąłem się. - Chcieli, żebym z tobą porozmawiał.

Spojrzała na mnie zaskoczona.

Music was the Beginning [H.S.]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz