Rozdział 58. (113)

355 20 13
                                    

WAŻNE!

Kochani, wracam do Was na moment z nowym rozdziałem. Nie spodziewałam się, że powrót tutaj zajmie mi aż tak długo, ale na razie też nie chcę mówić, że wróciłam na stałe. Aktualnie mam największe urwanie głowy, jakie kiedykolwiek miałam w życiu, na szczęście niedługo koniec.

Natomiast odnosząc się do tego, co się aktualnie dzieje, kochani, proszę, mamy teraz taką a nie inną sytuację. Wiem, że wiele osób traktuje ten czas wolny jako dodatkowe ferie, ale tak NIE JEST. Proszę zachowajmy się wszyscy odpowiedzialnie i ZOSTAŃMY W DOMU. Skorzystajmy z tego czasu tak, jak chcemy, ale w zaciszu własnego domu, bez wychodzenia z niego. Być może koronawirus rzeczywiście nie ma tak wielkiego wpływu na osoby w naszym wieku, ale nie bądźmy egoistami i pomyślmy o tych wszystkich osobach, które przez naszą nieuwagę możemy zarazić i o tym, jak ogromne konsekwencje może to dla nich mieć, szczególnie dla osób starszych i mających inne choroby przewlekłe. Naprawdę, korona nam z głowy nie spadnie, jeśli zostaniemy w domu. Tylko tak jesteśmy sobie, jako społeczeństwo, w stanie z tym poradzić. Dlatego zorganizujmy sobie jakieś ciekawe zajęcia w domu, poczytajmy wattpada, jakąś książkę, pograjmy w gry, piszmy, pouczmy się czegoś, na co nie mamy czas na co dzień. Ale proszę, jeśli nie musimy, ZOSTAŃMY W DOMACH <3

Wstawanie rano po imprezach nigdy nie było łatwe.

Przebudziłem się w mieszkaniu Olivii. Dokładniej to w jej pokoju, w jej łóżku. Gdy tylko otworzyłem oczy, zobaczyłem przed sobą twarz śpiącej dziewczyny. Blond włosy przykrywały jej twarz, a kołdra, którą wcześniej była przykryta, teraz znajdowała swoje miejsce na podłodze.

Odwróciłem się na drugą stronę i sięgnąłem po telefon, który leżał na szafce nocnej. Godzina na wyświetlaczu wskazywała na to, że było już dobrze po drugiej. Chyba najwyższy czas na to, żeby wstać.

Okryłem Olivię kołdrą, którą rzuciła z siebie podczas snu i wyszedłem z pokoju. Poszedłem do kuchni i pierwszym, co zrobiłem było wstawienie wody na herbatę. Potem przejrzałem lodówkę i wszystkie szafki w poszukiwaniu czegoś, co moglibyśmy zjeść na śniadanie, ale oczywiście się tego nie doszukałem. To pozostawiało nam tylko jedno wyjście - trzeba było wyjść z domu.

A była to średnio satysfakcjonująca wizja.

- Ty cholero, dlaczego wstałeś tak wcześnie? Życie ci nie miłe? - zapytała moja jakże wspaniała koleżanka, wchodząc do kuchni. Wyglądała, jakby przeżyła najcięższą noc w swoim życiu, a śmiałem wątpić, ze tak właśnie było.

- Chciałem zrobić ci noworoczne śniadanko, ale zepsułaś mój plan - przyznałem, uśmiechając się do niej.

- Wolałabym się porządnie wyspać - odpowiedziała mi niezadowolona, siadając na krześle przy stole.

- Chciałbym szczerze dożyć momentu, kiedy będziesz w końcu zadowolona z czegoś, co zrobiłem - westchnąłem, opierając się o blat szafki kuchennej.

- Będę jak w końcu się ogarniesz ze swoim życiem - odpowiedziała, przeczesując swoje włosy palcami. - Jeśli już mnie obudziłeś to zrobisz mi chociaż jakąś herbatkę?

No przecież jak mógłbym jej jej nie zrobić? W końcu u niej mieszkałem. Gdybym jej nie słuchał to jeszcze wyrzuciłaby mnie z mieszkania i co bym wtedy zrobił? Nowy rok to nie jest najbardziej dogodny termin na szukanie miejsca w jakimkolwiek hotelu.

- To co chcesz dzisiaj robić? - zapytałem Oliwii, stawiając przed nią przygotowaną przeze mnie herbatą. Wziąłem też swój kubek z napojem i usiadłem na przeciwko, oczekując odpowiedzi.

- W sumie to możemy chyba przejść się trochę po mieście.

Uśmiechnąłem się na tą odpowiedź.

Music was the Beginning [H.S.]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz