- Ja rozumiem, że wczoraj zabalowaliście, ale ten salon wygląda jakby tu przynajmniej tuzin osób imprezowało - przez sen usłyszałam głos Liama. Spróbowałam szybko się podnieść, ale czyjeś ręce mi to uniemożliwiły.
Dlatego ledwie otworzyłam oczy, żeby zobaczyć przyjaciela stojącego nad nami. Zaraz potem obejrzałam się na wszystko co leżało dookoła. Wszędzie walały się puste butelki po winie, opakowania po chipsach i nasze ubrania. Ostatnie na co zwróciłam uwagę to Niall, który szczelnie mnie do siebie przytulał. Było mi wygodnie, ale bardzo gorąco, bo blondyn szczelnie opatulił mnie dłońmi, tak że moja twarz była wtulona w jego klatkę piersiową, na której oczywiście nie miał koszulki.
Powinnam w sumie wstać i ogarnąć ten burdel, ale byłam na tyle zmęczona, że tylko wtuliłam się z powrotem w Nialla i miałam zamiar dalej iść spać. Jednak gdy usłyszałam głośne trzaśnięcie drzwiami, o mało nie spadłam z kanapy i od razu ze złością popatrzyłam na wejście do salonu, żeby zobaczyć winowajcę.
- Wróci... o kurwa, co się tutaj stało?! - krzyknął Styles, pojawiając się w salonie i zauważając cały ten bałagan.
- Czy możesz choć raz stulić pysk, kiedy trzeba? - zawołałam, z powrotem chowając głowę w ramię Nialla. Mieli szczęście, że blondyn się nie obudził.
Harry i Liam zaczęli ze sobą rozmawiać, ale wyszli z pomieszczenia, bo ich głosy się oddaliły, choć nadal mogłam ich usłyszeć. Po kilku minutach leżenia przy śpiącym przyjacielu stwierdziłam, że przez tę pobudkę już raczej nie zasnę, więc delikatnie wyplątałam się z jego objęć i usiadłam przed kanapą. Przez dłuższą chwilę patrzyłam z uczuciem na śpiącego Nialla, a potem czule przeczesałam palcami jego włosy. W głębi serca po prostu poczułam, jak wiele ten blondasek zrobił dla mnie, spędzając ze mną wczorajszy dzień, którego po prostu nienawidziłam. Był to jedyny dzień w roku, gdy zawsze chodziłam smutna, a dzięki Niallowi, jakoś udało mi się przetrwać go bez zagłębiania się we wspomnienia. Sam Horan nawet nie wiedział, jak wiele dla mnie znaczyła jego obecność tamtego dnia. Był drugim chłopakiem, z którym w ciągu całego mojego życia spędzałam walentynki...
Po chwili wstałam od Nialla, wcześniej otulając go szczelniej kocem i zaczęłam sprzątać wszystko, co narozwalaliśmy wczoraj. Najpierw zebrałam wszystkie nasze ubrania, które rozrzuciliśmy po pokoju, kładąc się spać. Potem przyszedł czas na wszystkie butelki, opakowania po chipsach i fast foodach, które zamówiliśmy sobie wczoraj. Zebrałam to wszystko i wyniosłam do kuchni, żeby wyrzucić to do kosza, a spotkałam tam Stylesa i Payna. Myślałam, że poszli już do swoich pokoi, ale oni w najlepsze dyskutowali o czymś we dwoje. Oczywiście musieli przerwać, gdy tylko weszłam do pomieszczenia.
- Spoko, nie przerywajcie sobie - powiedziałam, widząc, że obydwoje spojrzeli na mnie. - A tak w ogóle, o czym rozmawiacie?
Spojrzeli po sobie, jakby niemo rozmawiali ze sobą o tym, który z nich ma mi powiedzieć. W końcu odezwał się Liam.
- Zastanawiamy się, co dalej robić z One Direction - wzruszył ramionami, jakby wcale nie był temat, który teraz był jak być albo nie być dla prawie wszystkich directionerek.
- A to nie jest oczywiste? Mieliście swój czas na odpoczynek, teraz trzeba ruszyć dupę do roboty. Nawet nie chcę słyszeć o tym, że chcecie to ciągnąć w nieskończoność - zamknęłam szafkę, w której znajdował się kosz na śmieci i oparłam się o jej blat, zakładając ręce na piersi.
- Gdyby tylko to wszystko było takie łatwe... - westchnął Styles, biorąc do ręki swoją marynarkę, która do tej pory leżała na wyspie kuchennej. - Idę trochę odpocząć, pogadamy potem z Niallem i Louisem, ok Liam? - dodał, wychodząc z pomieszczenia.
CZYTASZ
Music was the Beginning [H.S.]
FanfictionMuzyka była dla nich początkiem, ale co będzie końcem? Czy muzyka da radę połączyć dwa na pozór szczęśliwe serca, które tak naprawdę są samotne? Dowiecie się tego czytając "Music was the Beginning" Jak odzyskać to co zostało utrac...