Dopiero odpoczywając na dobre po pierwszym koncercie na trasie, zdałem sobie sprawę z tego, jak bardzo tego wszystkiego mi brakowało przez te dwa lata. Wracaliśmy z Waszyngtonu, z miejsca, gdzie wszystko na nowo się rozpoczęło. Zaczęliśmy kolejną trasę, kolejną przygodę z fanami i nową płytą, i tak naprawdę dopiero po tym pierwszym koncercie znów mogłem poczuć, że to jest właśnie moje miejsce na świecie i że to tutaj chcę być - pośród fanów, razem z moimi wspaniałymi przyjaciółmi.
Decyzja o pozostaniu w zespole i naszym powrocie była jedną z najlepszych, jakie podjąłem w swoim życiu. Teraz mogłem to poczuć.
Koncert w Waszyngtonie był nowym początkiem.
Tak więc teraz w spokoju wylegiwałem się w swoim pokoju hotelowym w Waszyngtonie, gdzie mieliśmy spędzić kolejną noc, ciesząc się z naszego nowego początku.
Chłopacy uznali, że nie chcą bezczynnie siedzieć w hotelu, więc gdzieś się rozeszli. Wydaje mi się, że Niall i Louis wymknęli się jakoś między fanami i wyszli gdzieś na miasto, a Liam nie chcąc narażać się na oblężenie przez fanów, zszedł na dół do siłowni.
A ja zamiast zrobić coś pożytecznego, po prostu się leniłem. Patrzyłem w sufit, myśląc o tym, jak bardzo się cieszę, że tu jestem.
W pewnym momencie wpadłem na pomysł, co mógłbym zrobić, zanim te ćwoki nie wrócą do naszego apartamentu. Wziąłem do ręki telefon i wybrałem numer, do którego przypięte miałem zdjęcie uroczej blondynki.
Jak zwykle nie dodzwoniłem się za pierwszym razem - ona nigdy nie zdążała dobiec od razu do telefonu, gdy była w domu.
Zadzwoniłem więc po raz drugi i tym razem odebrała po pierwszym sygnale. Mogłem się założyć, że tylko czekała z telefonem w ręku i czekała aż zadzwonię jeszcze raz.
- Hey, Harry! Co się nagle stało, że dzwonisz? - zapytała podejrzliwie. Bo przecież nie mogłem zadzwonić po prostu bezinteresownie, jeśli dzwoniłem to przecież musiałem od razu czegoś chcieć. Typowe...
- Po prostu się stęskniłem, a ty od razu do mnie z tekstem, że czegoś od ciebie chcę. Chyba powinienem przestać do ciebie dzwonić - powiedziałem z uśmiechem. Tęskniłem za tym naszym przekomarzaniem się, które kiedyś było dla nas codziennością, a teraz zdarza się tylko od czasu do czasu, gdy znajdujemy chwilę, żeby do siebie zadzwonić.
- Nigdy nie dajesz mi odczuć, że się stęskniłeś, więc czego się dziwisz - zaśmiała się. - A tak naprawdę, to gdzie teraz jesteś?
- Waszyngton. Siedzę sobie w hotelu, czekając aż chłopacy wrócą - powiedziałem, układając się wygodniej na łóżku. - A co u ciebie?
- Po staremu. Byłam dzisiaj z mamą w Manchesterze, uparła się, że chce jechać na zakupy i nie miałam wyboru - stwierdziła i juz chciałem się odezwać, gdy nagle zawołała: - Właśnie! Nie zgadniesz, kogo z mamą spotkałyśmy!
Zastanowiłem się przez chwilę, kogo z moich znajomych mogły spotkać, ale nie wpadłem na żaden pomysł. Ale i tak czułem, że nie będzie mi się to podobało, słysząc z jaką radością dziewczyna to mówiła.
- Byłam w galerii - zaczęła tłumaczyć - i spotkałam twoją dziewczynę. Wydawała się być bardzo zdziwiona, gdy nas zobaczyła.
Za to ja byłem szczerze zaskoczony, gdy to usłyszałem.
- Nie mam szczerze pojęcia, co tam robiła. Nie wspominała mi, że wybiera się do Manchesteru - przyznałem. Naprawdę zacząłem się zastanawiać, dlaczego mi o tym nie powiedziała. Przecież rozmawiałem z nią zaledwie wczoraj.
CZYTASZ
Music was the Beginning [H.S.]
FanficMuzyka była dla nich początkiem, ale co będzie końcem? Czy muzyka da radę połączyć dwa na pozór szczęśliwe serca, które tak naprawdę są samotne? Dowiecie się tego czytając "Music was the Beginning" Jak odzyskać to co zostało utrac...