... to wstawiam Wam rozdzialik :D
- To jak, widzimy się jutro? - powiedziałem, podjeżdżając na podjazd hotelu, w którym zatrzymała się moja przyjaciółka.
Ona zaś wysiadała już z samochodu i spojrzała na mnie zdziwiona, słysząc moje słowa.
- Zaplanowałeś coś na jutro? - zapytała.
- Pamiętasz, co obiecałaś mi po koncercie? - odpowiedziałem pytaniem, ale ona nie wyglądała, jakby wiedziała, o co chodzi, więc dodałem: - Po tym jak zemdlałaś obiecałaś mi, że coś dla mnie zrobisz.
Po tych słowach zdecydowanie zrozumiała, co miałem na myśli. Widziałem to po jej wyrazie twarzy. Wyglądała na zrezygnowaną.
- Harry, proszę... - jęknęła niezadowolona. - Proszę odpuść.
Pokręciłem głową, wyciągając dłoń w jej stronę. Dotknąłem delikatnie jej dłoni.
- Obiecałaś mi to. Jeśli nie chcesz zrobić tego dla mnie, zrób to dla własnej pewności, że wszystko jest w porządku - powiedziałem, starając się ją przekonać. Naprawdę bardzo mi zależało na tym, żeby to zrobiła. Dlatego, że nadal miałem w myślach widok jej upadającej na scenę.
Nie mogłem pozwolić, żeby taka sytuacja się powtórzyła.
- Dobrze - Kwiatkowska westchnęła po chwili. - Spotkajmy się jutro.
Może tego przy niej nie okazałem, ale wewnątrz cieszyłem się jak dziecko.
********************
- I co, było tak źle? - zapytałem, przyglądając się uważnie mojej przyjaciółce, gdy przyciskała do ręki wacik, tamując krew wypływającą powoli z bardzo niewielkiej ranki po wkuciu igły.
Słysząc to, brunetka podniosła na mnie wzrok wyrażający chęć mordu.
- Nadal zastanawiam się, dlaczego ja się w ogóle na to zgodziłam - powiedziała, odkrywając wacik, by zobaczyć, czy krew przestała już lecieć.
- Możesz to wszystko zrzucić na działanie mojego uroku osobistego - uśmiechnąłem się do niej.
- A to ty masz w ogóle cokolwiek takiego? - droczyła się ze mną.
- Owszem - odpowiedziałem, udając, że wcale tego nie zauważyłem. - Mam wrażenie, że kiedyś nawet solidnie na ciebie działał.
Zanim zdążyłem się zorientować te słowa już opuściły moje usta. Mogłem tylko czekać na reakcję mojej przyjaciółki.
Ale ona zdawała się zachowywyać jakby w ogóle tego nie usłyszała. Nadal bardzo skupiała swoją uwagę na waciku, który przykrywał rankę.
I już myślałem, że naprawdę nie zareaguje, gdy nagle ona wstała, wyrzuciła wacik i spojrzała na mnie, ściągając w dół rękaw swojej bluzki.
- Najwidoczniej już przestał - powiedziała po czym odwróciła się i zaczęła iść w stronę drzwi. - Nawet bardzo dawno temu.
Pokręciłem głową na swoją głupotę. Po jaką cholerę ja się w ogóle odzywałem?
Zabrałem jej rzeczy, które zostawiła i pobiegłem za nią.
Złapałem ją dopiero przy wyjściu z budynku, bo nie zdążyłem wsiąść z nią do jednej windy. Czekała na mnie przed samochodem, który zaparkowałem zaraz przed wejściem.
Powoli do niej podszedłem.
- Przepraszam - powiedziałem ze skruszoną miną.
Ona zaś spojrzała na mnie zmęczonym wzrokiem, a potem spuściła wzrok na chodnik, na którym staliśmy, obejmując się ramionami.
CZYTASZ
Music was the Beginning [H.S.]
FanfictionMuzyka była dla nich początkiem, ale co będzie końcem? Czy muzyka da radę połączyć dwa na pozór szczęśliwe serca, które tak naprawdę są samotne? Dowiecie się tego czytając "Music was the Beginning" Jak odzyskać to co zostało utrac...