Rozdział 44.

787 42 15
                                    

- Podwójny McRoyal poproszę, do tego McWrapa, cheeseburgera, nuggetsy i największą colę - Niall wymieniał kasjerce wszystko ze swojego zamówienia. Już chciał płacić, gdy przypomniało mu się - Jeszcze kawę i McFlurry - dodał i dopiero wtedy zapłacił.  

Zaraz potem odwrócił się do mnie zadowolony i odszedł do miejsca, w którym miał czekać na odbiór swojego zamówienia. 

- Ty naprawdę to wszystko zjesz? - zapytałam zdziwiona, podążając zaraz za nim. 

Moje zamówienie w porównaniu z jego przedstawiało się bardzo cienko. 

- Wątpisz w to? - zaśmiał się. 

- Ja nie wątpię. Ja po prostu zastanawiam się, jak twój żołądek to wytrzymuje - powiedziałam, kręcąc głową. 

Parę minut później Niall dostał w końcu swoje ogromne zamówienie i mogliśmy usiąść do stolika. Moje McFlurry wyglądało naprawdę cienko w porównaniu z jedzeniem, które miał zamiar pochłonąć mój przyjaciel.

- Jak tam przygotowania do egzaminów? - zapytał, biorąc się za swojego burgera.

- Źleeee - mruknęłam, biorąc do buzi łyżkę lodów.

- Ale i tak dobrze, że dałaś się wyciągnąć. Nie możesz się tak cały czas uczyć, bo zwariujesz - wzruszył ramionami.

- Tu akurat masz rację - westchnęłam.

Zapanowała między nami cisza, ale tylko na moment, bo zaraz potem poczułam wibrację telefonu w tylnej kieszeni. Wyciągnęłam go i zobaczyłam zdjęcie Cordena na wyświetlaczu.

- Tak, mój najdroższy przyjacielu? - zapytałam, przykładając telefon do ucha.
- Hey - radosny głos Jamesa od razu przyprawił mnie o uśmiech. - Dzwonię tylko zapytać, czy już zamówiłaś sobie bilety do LA. Nie mogę się doczekać twojego występu u mnie. 

Westchnęłam. 

- Powinnam była do ciebie zadzwonić wcześniej - mruknęłam. - Prawdopodobnie nie będę mogła przylecieć do Stanów. 

Niall z wrażenia na moje słowa aż odłożył kanapkę i spojrzał na mnie zaskoczony. 

- Dlaczego?! - zawołał James przez telefon, ale mój wzrok skupiał się nadal na Niallu, który patrzył na mnie wzrokiem, który mówił: "Co ty odpierdalasz?" - Nie możesz mi tego zrobić, Paula!

- Po prostu nie wiem, czy moja wizyta u ciebie ma teraz jakikolwiek sens. Ja i Styles nie jesteśmy już razem, on zapewne nie zgodzi się wystąpić razem ze mną, więc to chyba wystarczający powód, by to wszystko odwołać - stwierdziłam. Ostatnio sporo o tym myślałam i to był jedyny wniosek, do jakiego doszłam. 

Oczywiście trochę mijałam się z prawdą, mówiąc, że Harry nie chciałby ze mną wystąpić, ale prawda była taka, że ja raczej sama nie dopuściłabym, żeby coś takiego się wydarzyło. 

Przynajmniej do momentu, w którym nie zbiorę się w sobie, żeby porozmawiać z Harrym na poważnie. 

Tak, miałam w planach to zrobić.

W końcu przecież mieszkaliśmy w jednym domu, nie mogliśmy się na siebie wiecznie gniewać za to, co się wydarzyło. 

Po prostu nam nie wyszło, pozostało nam pozostać przyjaciółmi. 

- Dziewczyno - głos Cordena wyrwał mnie z przemyśleń. - Jeśli sądzisz, że wszyscy chcieli zobaczyć Stylesa z tobą, to nawet nie wiesz, jak bardzo się mylisz. Wszyscy chcą poznać ciebie! Nawet nie wiesz, ile maili dostałem z pytaniami, czy zrobię z tobą wywiad. Harry miał być po prostu dodatkiem do twojego wywiadu. 

Music was the Beginning [H.S.]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz