Siedząc samotnie przy stole, obserwowałem najwspanialszą dziewczynę, jaką kiedykolwiek spotkałem. Od dłuższego czasu spędzała czas razem z moją siostrą w salonie na kanapie w towarzystwie butelki czerwonego wina. Było już dość późno z racji tego, że po kolacji świętowaliśmy jeszcze urodziny Louisa. Chłopacy kilkanaście minut temu stwierdzili, że idą do ogrodu, więc zabrali kurtki i wyszli pomimo późnej godziny i zimna, a ja postanowiłem zostać w domu. Perspektywa marźnięcia tam nie wydawała mi się zachęcająca, a też podejrzewałem, że chłopacy raczej chcieli sami porozmawiać, bo wychodząc zachowywali się naprawdę dziwnie.
Chociaż w sumie, kiedy oni nie byli dziwni?
- Harry? - głos mamy wyrwał mnie z zamyślenia.
- Tak? - zapytałem, odwracając się w jej stronę. Gdy na nią spojrzałem akurat odsuwała krzesło, żeby móc usiąść obok mnie.
- Coś się stało? - odpowiedziała mi pytaniem, kładąc swoją dłoń na mojej, która leżała swobodnie na blacie stołu. - Chłopacy wyszli na zewnątrz, a ty siedzisz tu sam z taką zdołowaną miną. Gołym okiem widać, że coś cię trapi.
Uśmiechnąłem się do niej. Prawda była, że znała mnie jak nikt inny. Zawsze wiedziała, jak wyciągnąć ze mnie informacje o tym, co mnie trapi, więc zazwyczaj wiedziała więcej niż ktokolwiek inny. Dlatego zwykle dzwoniłem do niej tylko wtedy, gdy wszystko było dobrze, bo nie chciałem jej martwić.
Ale teraz nie miałem innego wyjścia, jak po prostu poddać się wpływowi mojej mamy.
- Popełniłem chyba błąd swojego życia - wyznałem od razu, bo wiedziałem, że prędzej czy później i tak to ze mnie wyciągnie.
- Cieszę się, że Paulina z wami przyjechała - odpowiedziała mi Anne, co mnie zdziwiło, bo wcale nie odniosła się do tego, co powiedziałem. Ale czasami naprawdę nie potrafiłem za nią nadążyć. - Wreszcie mogłam ją poznać. Bardzo miła z niej dziewczyna.
Odwróciłem się ponownie w jej stronę, kompletnie nie rozumiejąc, do czego zmierza.
- To wspaniale, że macie taką przyjaciółkę - dodała, delikatnie się do mnie uśmiechając.
- Mamo, proszę cię - westchnąłem. - Powiedz mi od razu, co masz na myśli, bo wyjątkowo dzisiaj nie mam ochoty zgadywać, co masz mi do powiedzenia.
Przez tych ponad dwadzieścia lat, przez które znałem moją mamę, zdążyłem się już zorientować, że każda poważniejsza rozmowa z nią kończyła się jakimś morałem. Byłem zawsze pełny podziwu, jakim cudem udawało się jej tak doskonale przeanalizować całą sytuację, w jakiej się znajdowałem, a potem dać jeszcze jakąś radę, która prawie zawsze była trafna. I zawsze uważałem, że Anne marnowała się w swojej pracy. Jako psycholog spełniałaby się dużo bardziej.
Poczułem jak mama ściska moją dłoń i zauważyłem, że patrzy w stronę salonu, gdzie znajdowały się Gem i Paula, więc też spojrzałem w tamtą stronę.
- Chcę ci przez to powiedzieć, Harry, że może nie wszystko stracone. Paulina jest naprawdę wspaniałą osobą, jest dokładnie taka, jak zawsze mi opowiadałeś. I nie raz udowadniała, że jest cudowną przyjaciółką. I wiem, jak się teraz czujesz, być może rzeczywiście popełniłeś ogromny błąd, nie zatrzymując jej przy sobie. Ale spójrz na to z innej strony. To, że Paulina umawia się teraz z kimś innym, nie oznacza, że dalej nie możesz się o nią troszczyć. Nadal jesteście przyjaciółmi - tu nagle mama puściła moją dłoń, co sprawiło, że wróciłem do niej wzrokiem. Ona kontynuowała dopiero, gdy znalazła moje spojrzenie. - Po prostu nadal przy niej bądź i ją wspieraj. A kto wie, być może kiedyś jednak uda wam się do siebie wrócić.
CZYTASZ
Music was the Beginning [H.S.]
FanfictionMuzyka była dla nich początkiem, ale co będzie końcem? Czy muzyka da radę połączyć dwa na pozór szczęśliwe serca, które tak naprawdę są samotne? Dowiecie się tego czytając "Music was the Beginning" Jak odzyskać to co zostało utrac...