- Nie czekajcie na mnie, emmm.... ja wrócę pewnie dopiero jutro - powiedziała brunetka, będąc już przy wyjściu z apartamentu. Spoglądałem na nią z salonu razem z reszta chłopaków. Byłem szczerze zaskoczony, bo chyba dawno nie widziałem jej tak wystrojonej. Znaczy, co prawda, odkąd do nas wróciła widziałem, że teraz ubiera się bardzo elegancko, ale...
Ale to, co zrobiła dzisiaj, to była przesada. Takie ubieranie się powinno być zakazane.
Miała na sobie buty zimowe na obcasie, baaardzo obcisłe czarne rurki i obcisły crop top, który odsłaniał część jej brzucha. Na to jeszcze zarzuciła kurtkę i wyglądała zdecydowanie lepiej niż milion dolarów.
I na pewno nie było już po niej widać, że jeszcze wczoraj tak źle się czuła.
Widziałem jak jeszcze przeglądała się ostatni raz przed wyjściem w lustrze wiszącym przy drzwiach. Poprawiła delikatnie fryzurę, która i tak wyglądała niemalże idealnie. Z daleka było widać, jak bardzo starała się, żeby wyglądać perfekcyjnie. I wydaje mi się, że każdy z nas docenił te starania, mimo że wcale nie starała się dla nas.
Jeszcze przez moment spoglądała w lustro, żeby zaraz potem pożegnać się z nami i wyjść z apartamentu. A była przy tym tak cholernie szczęśliwa.
I okay, mogłem od razu przyznać, że byłem zazdrosny.
Bo przecież pamiętałem, że ona nigdy nie była ze mną tak szczęśliwa, jak jest teraz, ktokolwiek jest tego powodem. I wiem też, że przecież ona nigdy tak bardzo nie starała się, żeby pięknie wyglądać. Owszem, zawsze wyglądała oszałamiająco, ale nigdy nie przykładała do tego ze mną aż tak dużej wagi, jak robi to teraz.
Robiło mi się wręcz przykro, bo czułem, jakbym wtedy jej nie wystarczał. Jakby ona teraz znalazła coś o wiele lepszego niż ja. To bolało mnie gdzieś tam w środku, ale znosiłem to dzielnie, bo wiedziałem, że całkowicie sobie na to uczucie zasłużyłem.
Dobrze wiedziałem, że gdy byliśmy razem, nie poświęcałem jej takiej uwagi, na jaką zasługiwała. Będąc z nią wciąż byłem uwikłany w jakieś dziwne sprawy, które szczerze mówiąc nigdy nie powinny mieć miejsca i to zabierało dużą część mojego czasu. I czułem, że nie kochałem jej tak bardzo, jak ktoś kocha ją teraz.
I miałem teraz ochotę wyjść za nią tylko po to, żeby wreszcie dowiedzieć się, kto zasługiwał na nią bardziej niż ja.
*********************
Kwiatkowska miała wrócić następnego dnia, ale Liam po południu przekazał nam, że dostał od niej wiadomość, w której napisała, że podobno jest bardzo zajęta i nie opłaca jej się wracać do naszego hotelu, więc zostanie w tym, w którym zatrzymał się jej chłopak.
Nie przyjąłem tego z jakimś wielkim zaskoczeniem. Przecież dawno się ze sobą nie widzieli nie i można było się spodziewać, że będą chcieli spędzić razem tyle czasu, ile tylko będą mogli.
Nasza czwórka natomiast pierwszego dnia rozkoszowała się dniem wolnym, nawet wyszliśmy razem na miasto, żeby móc coś zjeść. Natomiast drugiego już dnia musieliśmy wrócić do pracy. Mieliśmy umówione nagranie do programu nocnego i wywiad po południu. Gdy wróciliśmy wieczorem do hotelu byliśmy zmęczeni, ale Niallowi i Louisowi akurat w tamtym momencie zachciało się śmieszkować, tak więc wieczór spędziliśmy w świetnej atmosferze.
Kolejnego dnia rano nadal czułem pustkę związaną z tym, że brunetki z nami nie ma. Ale na szczęście, gdy tylko włączyłem internet przyszło moje wybawienie.
Gdy tylko otworzyłem aplikację Twittera, już wiedziałem, że był to dobry wybór.
I nawet nie chodziło o to, że od razu dostałem pierdyliard powiadomień, bo to akurat było na porządku dziennym. Ale bardziej ucieszyło mnie, czego większość z nich dotyczyła.
Obserwowałem kilka kont fanowskich One Direction jak i Kwiatkowskiej, i okazało się, że ma ona prawdopodobnie w Stanach tyle samo fanów, co w Anglii.
I również okazało się, że nie musiałem jednak jej śledzić, o czym wczoraj myślałem, żeby wiedzieć, z kim ma zamiar się spotkać.
Bo ktoś i tak zrobił to za mnie.
Na Twitterze znalazłem mnóstwo jej zdjęć, nie tylko tych zrobionych z fanami, ale także tych przez fanów.
A w większości te zdjęcia były robione brunetce z ukrycia podczas spotkań.
Tak, spotkań w liczbie mnogiej.
Spędziłem prawie godzinę na przeglądaniu wszystkich tych fotografii zanim dowiedziałem się, co konkretnie robiła.
Pierwszym zdjęciem, jakie zobaczyłem, przedstawiało ją z Charliem Puthem idących ulicami Miami. Byłem tym zaskoczony, ale jednak nie brałem tego zbytnio pod uwagę w kontekście jej chłopaka. Charlie nie miał żadnego "J" ani w imieniu, ani w nazwisku, więc to nie mógł być on.
Dalej znalazłem zdjęcie jak robiła zakupy z, o dziwo, Jasmine. Aniołkiem Victoria's Secret. I tu już mógłbym się zastanawiać, bo niby jej imię zaczynało się na "J"...
Ale błagam, przecież to na pewno nie była dziewczyna. Na sto procent.
To jednak, że robiły razem zakupy wyjaśniało jednak, dlaczego Kwiatkowska na wielu zdjęciach miała różne outfity.
Odrzucając myśl o Jasmine i Kwiatkowskiej razem, zacząłem przeglądać kolejne partie zdjęć.
I tam już coś mnie zainteresowało.
Bo mianowicie znalazłem zdjęcie jak brunetka przytula się z... No kurwa nie uwierzycie.
Jamesem.
Kurwa.
Arthurem.
Według opisu zdjęcia, zostało ono zrobione niedługo po tym, jak Kwiatkowska wyszła z naszego apartamentu. I nawet jej ubiór by się zgadzał.
Nie mogłem do cholery uwierzyć.
Teraz wszystko układało się w całość.
"J."
To że widziałem, jak wchodziła do jakiegoś dziwnego apartamentowca kilka tygodni temu.
Fakt, że bała się, jak zareagujemy.
Przecież to musiał być apartamentowiec, w którym mieszka Arthur. "J" to po prostu skrót od jego imienia, a bała się nam go przedstawić, bo wiedziała, że Louis i James są ze sobą skłuceni.
Ja pierdolę.
Okazało się, że odkrycie zagadki pt. "Kto jest chłopakiem Kwiatkowskiej?" wcale nie było tak satysfakcjonujące, jak mi się wcześniej wydawało. Było wręcz odwrotnie, nie miałem pojęcia, co powinienem teraz zrobić z tą informacją.
Pierwsze co przyszło mi do głowy, to otworzenie aplikacji wiadomości na rozmowie z Louisem.
Me: Stary, chyba jednak jesteś tym Świętym Mikołajem.
************
I jak, zadowoleni z tego kim jest chłopak Pauliny?
CZYTASZ
Music was the Beginning [H.S.]
FanfictionMuzyka była dla nich początkiem, ale co będzie końcem? Czy muzyka da radę połączyć dwa na pozór szczęśliwe serca, które tak naprawdę są samotne? Dowiecie się tego czytając "Music was the Beginning" Jak odzyskać to co zostało utrac...