Zostawienie jej tam było najgorsze, bo chciałem cały czas przy niej być.
Jednak zanim zdążyłem się zorientować, chłopacy zaczynali śpiewać już trzecią piosenkę beze mnie, a to na pewno wywoływało coraz większe zamieszanie. Nie chciałem jej jednak zostawiać samej, więc gdy ona spokojnie leżała z zamkniętymi oczami o mało nie zasypiając, ja wyciągnąłem telefon z kieszeni i wybrałem numer Lou. Bałem się, że może nie odebrać przez wszystkie te dźwięki dochodzące ze sceny, ale tym razem jednak chyba udało jej się dosłyszeć dzwonek telefonu.
- Czemu, deklu, dzwonisz do mnie w trakcie koncertu? - zapytała, odbierając telefon. Chyba dawno nie byłem jej tak wdzięczny jak teraz.
- Szybko przyjdź do naszej garderoby, to pilne - powiedziałem tylko i szybko rozłączyłem się, żeby swoją rozmową nie rozbudzać brunetki.
Lou, nasza stylistka pojawiła się w garderobie, o dziwo, dużo szybciej niż się spodziewałem. Wchodząc, zauważyła leżącą na kanapie dziewczynę i w jej oczach aż można było zobaczyć zmartwienie.
- Co się stało? - zawołała zmartwiona, podchodząc do niej.
- Zemdlała podczas występu - wyjaśniłem. - Słuchaj, Lou, mogłabyś tu z nią zostać, ja muszę wracać na...
- Jasne, jasne, idź, ja się nią zajmę - zapewniła mnie szybko, siadając przy niej.
- Dzięki, Lou - powiedziałem do niej.
Podszedłem jeszcze do brunetki i zostawiłem pocałunek na jej czole. Przeciągnąłem jeszcze z czułością dłonią po jej włosach i z bólem serca wyszedłem z garderoby z mikrofonem w ręku, żeby dołączyć do koncertu.
Gdy wszedłem na scenę, chłopacy akurat byli w połowie wykonywania "Never Enough", więc przyłączyłem się do nich w odpowiednim momencie. Gdy tylko zorientowali się, że pojawiłem się obok, podszedł do mnie Lou. Akurat zaczęła się partia Nialla, więc spokojnie mógł mnie zapytać:
- Co z nią?
- Jest okay, Lou się nią zajmuje - odpowiedziałem, na co on pokiwał głową i odszedł. Widziałem jeszcze jak pokazywał Niallowi i Liamowi kciuk w górę, oznajmiając, że z ich przyjaciółką wszystko w porządku.
To był jeden z tych koncertów, na których nie mogłem się kompletnie skupić i byłem myślami kompletnie gdzieś indziej.
**************
Gdy koncert wreszcie się skończył, pożegnaliśmy się z fanami, udawając, że wszystko jest okay. Na scenie był pełny spokój i opanowanie, ale gdy tylko znaleźliśmy się na backstage'u odpuściliśmy sobie udawanie i rozpoczął się nasz szaleńczy sprint do garderoby. Gdy już znaleźliśmy się pod drzwiami, zatrzymaliśmy się żeby spokojnie wejść do środka i ewentualnie jej nie wystraszyć ani obudzić.
Ale gdy otworzyliśmy drzwi okazało się, że brunetka siedzi skulona na kanapie okryta kocem i z kubkiem gorącej herbaty w ręku. Obok niej siedziała Lou, patrząc na nią uważnie.
W sumie żaden z nas nie wiedział jak się zachować, ale to Niall pierwszy postanowił do niej podejść. Gdy ona to zauważyła, wstała, żeby się do niego przytulić. Niall objął ją ciasno ramionami, a wtedy ona powiedziała:
-Wszystko w porządku.
Ale wcale nie wyglądało mi to, jakby uspokajała Nialla. Bardziej jakby tymi słowami próbowała przekonać samą siebie. Nadal wyglądała na bardzo roztrzęsioną i zapewne tak też było.
A raczej wydawało mi się, że bardziej była nadal w szoku po tym, co się stało. I w żadnym przypadku jej się nie dziwię. Co prawda nigdy nie zdarzyło mi się zemdleć przed kilkudziesięcioma tysiącami osób, ale znałem to uczucie, które pojawiało się po utracie przytomności.
CZYTASZ
Music was the Beginning [H.S.]
FanfictionMuzyka była dla nich początkiem, ale co będzie końcem? Czy muzyka da radę połączyć dwa na pozór szczęśliwe serca, które tak naprawdę są samotne? Dowiecie się tego czytając "Music was the Beginning" Jak odzyskać to co zostało utrac...