- Chciałabym się jeszcze z nim zobaczyć przed wyjazdem - obudził mnie jakiś znajomy głos.
- Wydaje mi się, że nie zdążysz. Odkąd tylko wrócił cały czas śpi - odpowiedział któryś z chłopaków.
Powoli otworzyłem oczy, nie do końca akceptując światło, które zaczęło mnie razić. Byłem w swoim hotelowym pokoju i naprawdę nie wiedziałem, jak się tutaj znalazłem. Jedyne czego miałem świadomość to tego, jak bardzo napieprzała mnie głowa. Nie miałem siły nawet podnieść się z łóżka, więc po prostu przekręciłem się na drugi bok.
- Paula, jeśli chcesz to zostaniemy i poczekamy aż się obudzi. Możemy wrócić samolotem wieczorem razem z chłopakami - dotarł do mnie kolejny głos. Ten rozpoznałem od razu.
Słysząc to mocniej ścisnąłem kołdrę, którą byłem przykryty.
- Nie. Ty masz plany, a ja nie mogę cię prosić, żebyś je dla mnie zmieniał - odezwała się Kwiatkowska. Oczywiście, że wiedziałem, że to ona. - Pójdę do niego jeszcze na chwilę i możemy zbierać się na lotnisko.
Słyszałem jej kroki i to jak otwierała drzwi do mojej sypialni. Miałem zamknięte oczy, więc po prostu udawałem, że dalej śpię. Nie chciałem z nią rozmawiać. Kategorycznie.
Czułem, jak usiadła gdzieś na łóżku, a potem poczułem jej dłoń na moich włosach. Przeszło mi przez myśl, żeby może się poruszyć, ale jednak na szczęście tego nie zrobiłem.
- Przepraszam - powiedziała do mnie. - Nie chciałam nigdy, żeby to kiedykolwiek cię skrzywdziło. Przepraszam, Harry.
Przez kilka kolejnych minut siedziała tak przy mnie, gładząc mnie dłonią po włosach, a potem pocałowała mnie w czoło i z westchnieniem opuściła moją sypialnię. Słyszałem jeszcze jak zmęczonym głosem mówiła do Malika, że mogą już wychodzić, a następnie jak żegnała się z chłopakami. Dopiero gdy usłyszałem wyraźnie, że zamknęły się za nimi drzwi apartamentu, spokojnie przewróciłem się na plecy i otworzyłem oczy.
Nie mam pojęcia, jak długo tak leżałem, nie poruszając się ani trochę i przez cały ten czas patrząc w sufit. Ale było to wystarczająco długo, żeby któryś z chłopaków znów się mną zainteresował i wszedł do mojego pokoju.
- Nie wiem, kim jesteś, ale odpieprz się - powiedziałem, zasłaniając oczy ramieniem. Nie chciałem widzieć żadnego z nich. A już tym bardziej z nimi rozmawiać.
- Kiedyś może bym cię posłuchał - dotarł do mnie głos Liama.
- A teraz co? Zaczęło ci bardziej zależeć na tym, żeby powiedzieć mi, jak to źle się zachowałem? - wymamrotałem stanowczo. - Odpuść sobie.
Usłyszałem jego westchnienie, gdy usiadł na krawędzi mojego łóżka.
- Nie po to tu przyszedłem - przyznał, w co nie mogłem uwierzyć. Liam był tą osobą, która zawsze potrafiła mnie tylko opieprzać. - Wiem, że spodziewasz się, że zacznę cię pouczać.
- Och, a więc nie po to przyszedłeś? - nawet zacząłem się śmiać ze swoich własnych słów, ale przestałem, gdy tylko poczułem jak mój ból głowy się nasila.
- Stary, wiem, że zjebałem. Byłem naprawdę chujowym przyjacielem.
Prychnąłem.
- No co ty nie powiesz? Teraz to zauważyłeś? Po tym, jak kiedyś wyjebałeś mnie z naszego wspólnego domu, kompletnie się ode mnie odwróciłeś, a od kilku miesięcy wyłącznie patrzyłeś mi na ręce? - powiedziałem szczerze jak chyba nigdy.
Gdybym był trzeźwy, nie odważyłbym się na taką szczerość. Ale alkohol nadal płynął w moich żyłach i nie miałem żadnych oporów przed tym, żeby Liamowi to wszystko powiedzieć.
CZYTASZ
Music was the Beginning [H.S.]
Fiksi PenggemarMuzyka była dla nich początkiem, ale co będzie końcem? Czy muzyka da radę połączyć dwa na pozór szczęśliwe serca, które tak naprawdę są samotne? Dowiecie się tego czytając "Music was the Beginning" Jak odzyskać to co zostało utrac...