Patrząc na ekran laptopa po prostu nie mogłam uwierzyć. Nie zdążyłam nawet przeczytać nagłówka. Pierwsze co zobaczyłam, to zdjęcie i wtedy już wiedziałam, o co chodzi.
Przez kolejnych kilkanaście minut nie potrafiłam zmusić się do przeczytania choć jednego słowa pochodzącego z tego artykułu. Łzy płynęły strumieniami po moich policzkach, kapały na moją kołdrę. Opuściły mnie wszystkie emocje, został tylko ten płacz.
Zatrzasnęłam laptopa i szybkim ruchem wstałam z łóżka. Chciałam wybiec z tego pokoju, ale bałam się, że El i Lou mogliby zobaczyć mnie w takim stanie.
Ale naszły mnie takie myśli, że byłam głupia, myśląc, że to wszystko się uda. Jak mogłam w to wierzyć? Byłam cholernie głupia i tym artykułem właśnie mi to udowodniono.
Ale przyszła też myśl, że nie powinnam płakać. To nie jest tego warte. Muszę wziąć się w garść i dać radę.
Otarłam łzy, podchodząc do biurka. Otworzyłam szufladę i wyjęłam z niej ramkę ze zdjęciem. Spojrzałam w te piękne niebieskie oczy, które nadal kochałam, te brązowe włosy zaczesane na bok, które tak uwielbiałam. Pojedyncze łzy wypłynęły z moich oczu. Dlaczego nie udało mi się wtedy tego wszystkiego zatrzymać? Tylko to mogło być dla mnie prawdziwym powodem do płaczu.
Przycisnęłam zdjęcie do siebie, wtuliłam się w nie, tak jakby osoba na zdjęciu też właśnie mnie przytulała. Brakowało mi tego.
I tak właśnie jedna powstała właśnie dziura w moim sercu sprawiła, że poprzednia, ta która już prawie się zagoiła, otwarła się na nowo.
Odstawiłam zdjęcie na biurko. Dwie postacie promiennie się do mnie stamtąd uśmiechały. Ja i osoba, która powinna tu teraz ze mną być.
Oparłam głowę o dłonie ułożone jedna na drugiej na skraju biurka. Nadal wpatrywałam się w to zdjęcie. Byliśmy tak uśmiechnięci, tak szczęśliwi...
- Kocham cię. Nadal - powiedziałam do zdjęcia tak, jakby osoba na nim miała je usłyszeć. Choć może to było możliwie...
Chwilę jeszcze tak spędziłam, patrząc na nasze twarze uchwycone w tym radosnym momencie, a potem wstałam i podeszłam do łóżka. Zabrałam ze sobą notatnik, długopis i telefon. Wzięłam ze sobą jeszcze tylko kurtkę i opuściłam pokój.
Przeszłam kilka metrów korytarzem do drzwi pokoju Louisa, w które zapukałam. Usłyszałam, jak Lou mówi do El, że to pewnie ja, po czym zawołał głośne ,,proszę". Weszłam do środka i zobaczyłam ich oboje leżących na łóżku.
Dziewczyna Lou od razu podniosła się i podeszła do mnie, wyciągając dłoń w moją stronę.
- Hey, jestem Eleanor. Miło mi cię nareszcie poznać - powiedziała z pięknym uśmiechem na twarzy. Odwzajemniłam się takim samym, choć może nie tak radosnym.
- Ja też nie mogłam się doczekać, żeby cię poznać - powiedziałam, a potem dodałam ściszonym głosem: - Lou ciągle o tobie mówi - puściłam do niej oczko, na co jej uśmiech jeszcze się poszerzył.
- Zostaniesz z nami? Bardzo chciałabym cię lepiej poznać - Już po pierwszych minutach spędzonych w jej towarzystwie wiedziałam, że jest tak samo pozytywnie nastawiona do życia jak Courtney.
- Też chciałabym zostać, ale wpadłam tylko się przywitać i powiedzieć, że muszę wyjść. Wrócę za kilka godzin.
- Okay, tylko zadzwoń, jak będziesz wracać, ok? - odezwał się Loui, spoglądając z miłością na swoją dziewczynę. Chyba zrozumiałam aluzję.
- Na pewno zadzwonię - odpowiedziałam mu i zwróciłam się do El: - Miło było cię w końcu poznać.
Już wychodziłam z pokoju, gdy jednak jeszcze na chwilę się zawróciłam.
CZYTASZ
Music was the Beginning [H.S.]
FanfictionMuzyka była dla nich początkiem, ale co będzie końcem? Czy muzyka da radę połączyć dwa na pozór szczęśliwe serca, które tak naprawdę są samotne? Dowiecie się tego czytając "Music was the Beginning" Jak odzyskać to co zostało utrac...