Rozdział 54. (109)

336 38 15
                                    

- Już jestem - usłyszałem nagle, wraz z odgłosem otwieranych drzwi. Podniosłem wzrok znad telefonu i spojrzałem w lewo. Oczywiście zobaczyłem tam Kwiatkowską, która właśnie wsiadała do mojego samochodu. Uśmiechnąłem się do niej i odłożyłem telefon na deskę rozdzielczą.

- A gdzie Malik? - zapytałem, układając dłonie na udach. - Nie pojedzie razem z nami?

Byłem przekonany, że to właśnie po to tutaj przyjechaliśmy, ale widocznie się myliłem.

- Emmm,... Nie, przyjedzie do nas potem. Teraz byłam tylko coś mu przywieźć - odpowiedziała, ale nie patrzyła na mnie, bo była zbyt zajęta zapinaniem pasów, mimo że ja nawet jeszcze nie włączyłem silnika. Aż wreszcie podniosła głowę, spojrzała na mnie i zapytała: - Nie jesteś zły, prawda?

Zaśmiałem się do niej. Nie mogła wiedzieć, jak bardzo mi ulżyło, że Malik znajdzie sobie jednak inny środek transportu. 

Albo i może wiedziała, ale po prostu nie chciała tego okazywać. 

- Jasne, że nie. Dlaczego miałbym być? - odpowiadam, ale na to pytanie nie otrzymuję odpowiedzi. 

Za to Paulina na długi moment pogrąża się w swoich myślach. Tak długi, że zdążam przejechać kilka dobrych przecznic, zanim znowu się odzywa. 

- Harry, czy wszystko między nami jest okay? - zapytała wreszcie melancholijnym tonem. - Wiem, że niby mówiłeś, że nie masz mi za złe tego, że spotykam się z Zaynem, ale... Sama nie wiem. Chcę mieć po prostu pewność, że mnie za to nie nienawidzisz. 

Gdy to słyszę, na chwilę odbiera mi mowę. Nie miałem bladego pojęcia, co powinienem jej na to odpowiedzieć. 

Bo na dobrą sprawę, co mogłem zrobić? Powiedzieć jej: "Hej, Paula, nie potrafię być na ciebie zły, bo nadal coś co ciebie czuję"? A może lepiej: "Nie mogę znieść myśli, że każdą chwilę, którą powinniśmy spędzać razem, spędzasz z moim dawnym przyjacielem"? 

Nie, wiem, co byłoby najlepsze.

"Nadal cię kocham i nie mogę sobie wybaczyć, że cię porzuciłem."

Bóg mi świadkiem, że powiedziałbym jej to, gdyby tylko nie była zakochana na zabój w kimś innym.

To dość komplikowało sprawę.

Ale wreszcie po długim namyśle musiałem jej coś odpowiedzieć.

- Nie potrafiłbym cię znienawidzić - powiedziałem, spoglądając wprost na nią. A zaraz potem zaparkowałem w pierwszym miejscu, w którym było to możliwe, żeby móc powiedzieć więcej. Chciałem w pełni móc skupić się na powiedzeniu szczerze tego, co myślę, zamiast przy okazji zastanawiać się, czy może jakiś ćwok nie postanowi sobie we mnie wjechać. -

Gdy już to zrobiłem oparłem dłonie na kolanach i spojrzałem na nią po raz kolejny.

- Jesteś moją przyjaciółką i cholernie bardzo mi na tobie zależy. I nawet, jeśli umawiałabyś się z moim największym wrogiem, nie potrafiłbym być na ciebie za to zły. A tymczasem to tylko Zayn, z którym po prostu mamy sobie dużo do wyjaśnienia. I w żadnym przypadku nie dotyczy to ciebie. To tylko niewyjaśnione sprawy z czasów, gdy Malik był w zespole. Nic więcej.

Na początku Paulina nie wydawała się do tego zbytnio przekonana.

- Na pewno nie chodzi o nic więcej? - dopytała. 

- Na pewno - potwierdziłem.  - Liczy się dla mnie tylko tyle, że jesteś szczęśliwa. Nie liczy się z kim.

Nic więcej na ten temat od niej nie usłyszałem. Gdy z powrotem wyjechaliśmy na ulicę, włączyłem radio, ale Paulina na to też nie zareagowała. Po prostu wyglądała zamyślona przez okno po swojej lewej stronie.

Music was the Beginning [H.S.]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz