Rozdział 1. (56)

745 36 86
                                    

* osiem miesięcy później (listopad)*

Minęło tak dużo czasu. Naprawdę nie zdążyłem się obrócić, a minęło ponad pół roku.

Zmieniło się wiele. Choć nadal mieszkałem w jednym domu z trójką przyjaciół, nie spędzaliśmy już kolejnych dni na ciągłym obijaniu się. Od paru dobrych miesięcy ciężko pracowaliśmy, tworzyliśmy melodie, pisaliśmy piosenki, nagrywaliśmy je w studio. Nasza kolejna płyta, pierwsza po przerwie, miała ukazać się już za dwa tygodnie. 

Było inaczej. Po ponad rocznej przerwie od pracy nie wiedzieliśmy do czego się zabrać. Jednak kiedy już zniknęły problemy z organizacją, pojawiła się ta sama radość z tworzenia muzyki, jaką mieliśmy przy poprzednich pięciu albumach. I to było świetne. 

Świat oszalał, gdy tylko wszyscy dowiedzieli się o naszym planowanym powrocie. Przychodziło do nas mnóstwo zaproszeń do wszelkich programów, wywiadów, występów. I z wielu też skorzystaliśmy w ramach promocji albumu. Oczywiście drugim priorytetem we wszystkich występach było nasze życie prywatne i choć myślałem, że wszystkim się to znudziło, ale telenoweli nie widać było końca.

Wszyscy dopytywali o to samo, a ja nie miałem ochoty odpowiadać już na żadne tego typu pytania. Byłem szczęśliwy z Kendall i wszystko przed nią należało do przeszłości, nawet jeśli często myślami do tego powracałem. 

Przez te wszystkie miesiące nie utrzymywałem kontaktu z moją byłą dziewczyną, bo przecież mogę ją tak nazwać. Wiedziałem, że Liam, Niall i Lou często się z nią spotykali, szczególnie po tym, jak wyjechała, ale chyba ani ja, ani ona nie czuliśmy potrzeby, żeby się spotkać. Nawet nie wiedziałem, co się z nią działo, bo nie chciałem tego sprawdzać, a chłopacy też nie chcieli mi o niczym mówić. Mimo że atmosfera między nami nie była napięta, to temat ich przyjaciółki nadal pozostawał między nami na cenzurowanym. 

Miałem świadomość tego, jaką krzywdę jej wyrządziłem i byłem też świadomy tego, że ona zapewne nadal gdzieś w głębi serca odczuwa skutki tego, co zrobiłem. Ale na co dzień nie chciałem o tym myśleć. 

Jednak przychodziły takie momenty jak ten teraz, gdy chciałem myślami wrócić do tego, co już kiedyś było. A kiedy już takie chwile nadchodziły, lubiłem przeglądać rzeczy, które mi o przeszłości przypominały.

Teraz na przykład będąc w swoim pokoju, otworzyłem szufladę w szafce nocnej i wziąłem do ręki mały srebrny przedmiot. Obrączka, którą kiedyś dałem mojej byłej. Miałem ją od momentu, w którym wyjechała. Tamtego dnia nie było mnie w domu, ale gdy wróciłem, na moim łóżku znalazłem moją bluzę, kilka naszych wspólnych zdjęć i właśnie ten pierścionek. Od tamtego czasu często wyjmowałem go z szuflady, gdy przyszło mi podejmować jakieś trudne decyzje albo myśleć o jego poprzedniej właścicielce.

A teraz właśnie nadszedł czas, gdy te dwie ewentualności się ze sobą łączyły.

- Styles, możesz ruszyć dupę na dół?! - usłyszałem nagle wołanie Liama.

Z westchnieniem odłożyłem obrączkę na szafkę i wstałem z łóżka. Nie miałem ochoty rozmawiać teraz z chłopakami, bo wiedziałem, o co będzie się rozchodzić. Ale nie mogłem ich unikać.

I tak, jak się spodziewałem, gdy tylko pojawiłem się w salonie, usłyszałem to samo pytanie, co wczoraj i dwa dni temu.

- Kiedy w końcu zamierzasz do niej zadzwonić? - odezwał się Liam. Obok niego siedział Louis, który też nie wyglądał na zadowolonego.

- Kto powiedział, że w ogóle mam w planach z nią rozmawiać? - prychnąłem. Ostatnio relacje między mną a chłopakami nie są najlepsze, a wszystko to oczywiście przez nią.

- Ja tak powiedziałem, Harry - o dziwo Louis włączył się do rozmowy. - Ja nie mam zamiaru potem przez kolejny rok wysłuchiwać pytań o to, dlaczego jako jedyny nie nagrałeś piosenki z Pauliną. Znowu wszyscy będą spisować, co znowu się między wami stało, że tego odmówiłeś.

Mało obchodziła mnie aktualnie cała ta sprawa. Moja była wpadła jakiś czas temu na pomysł, żeby nagrać duety z różnymi sławami, wydać płytę i pieniądze z dochodu przeznaczyć na cele charytatywne. Oczywiście idea sama w sobie była świetna, tylko, że ja nie koniecznie chciałem znowu wiązać moją osobę z nią, bo wtedy znów wybuchłaby fala plotek. Ale najwidoczniej chłopacy tego nie rozumieją.

Byłem przez nich zmuszany do zaśpiewania z nią tylko dlatego, że oni już dawno zgodzili się nagrać te piosenki i nie chcieli, żeby wszystko wyglądało tak, jakbym miał jakiś konflikt z moją byłą.

- Czy jeśli do niej zadzwonię, to dacie mi wreszcie święty spokój? - zapytałem zrezygnowany. Musiałem coś wybrać, a z dwojga złego wolałem po prostu napisać do niej maila, a potem nagrać swoją część piosenki i wysłać jej do zmontowania. To lepsze niż słuchanie wywodów Liama i Louisa, o Niallu nie wspominając.

- Dopiero jak już nagrasz tą piosenkę - stwierdził Lou, odwracając się w stronę telewizora. Chyba uznał rozmowę za zakończoną. 

To dobrze, bo ja też. 

Jednak jeszcze zanim zdążyłem odejść, Liam postanowił się odezwać.

- Wiesz, Styles, nie wiem, kiedy zdążyłeś się stać takim chujem. 

Prychnąłem, odwracając się w stronę schodów. On o niczym nie wie. 

Nie odpowiadając, po prostu wróciłem do swojego pokoju. Nie miałem zamiaru tracić czasu na kłócenie się z nimi.

Zanim zdążyłem się rozmyślić, zabrałem laptopa z mojego biurka i wszedłem na swoją pocztę. Znalazłem gdzieś email Pauliny i zacząłem pisać.

"Hey, tu Harry. Słyszałem o twoim pomyśle z akcją charytatywną. Pomyślałem, że fajnie byłoby, gdybym też mógł wziąć w tym udział. Co ty na to? Moglibyśmy coś razem nagrać na tę płytę. Czekam na twoją odpowiedź, mam nadzieję, że się zgodzisz. Harry x. "

I to byłoby na tyle z mojej rozmowy z byłą. 

Zdążyłem wyłączyć komputer, gdy zadzwonił mój telefon. 

- Tak, kochanie? - powiedziałem, odbierając. - Jasne, że możemy się spotkać. 



Więc to na tyle z pierwszego rozdziału. Tak jak już wspominałam, ta część będzie pisana z perspektywy Stylesa. Cieszycie się?

Tak w ogóle: Harry zrobił się strasznym chujem xD

#harryisadick

Music was the Beginning [H.S.]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz