Rozdział 49. (104)

377 36 13
                                    

- Harry, musimy porozmawiać.

- Myślałem, że jesteś na mnie obrażona - stwierdziłem, nawet się nie odwracając. Wziąłem do ręki przygotowany wcześniej sweter i przeciągnąłem go przez głowę.

- Przecież wiesz, że nie potrafię się na ciebie gniewać - powiedziała czułym głosem, a potem dodała już poważniej: - Naprawdę sądzę, że powinniśmy pogadać.

Westchnąłem cicho i odwróciłem się do niej z poważnym wyrazem twarzy.

- Więc mów - stwierdziłem.

Przez chwilę wyglądała, jakby była zaskoczona faktem, że tak łatwo dałem jej dojść do głosu, a kiedy zorientowała się, że naprawdę mam zamiar jej wysłuchać, zaczęła mówić.

- Wiem, że to dla ciebie trudna sytuacja, szczególnie po tym, co wydarzyło się w Filadelfii...

- Powiem ci, że Ameryki to nie odkryłaś - przerwałem jej, odwracając się z powrotem w stronę szafy, żeby poszukać spodni, które chciałem założyć.

Ale ona wiedziała, że nadal jej słucham, więc mówiła dalej.

- I rozumiem twój ból, gniew i złość na tę sytuację, ale na wszelki wypadek... Pamiętaj, że mamy święta. Chociaż na tych kilka dni postaraj się zapomnieć o tym, co się wydarzyło - poradziła mi, na co jednak postanowiłem powiedzieć jej, co o tym myślę.

- Gemma, to nie jest takie proste, jak może ci się wydawać, żeby o tym wszystkim zapomnieć - stwierdziłem i chciałem dodać coś jeszcze, ale uznałem, że nie warto. Pewne rzeczy po prostu powinienem zostawić tylko dla siebie.

- Uwierz, nie sądzę, że jest to najprostsza rzecz na świecie, żeby o tym zapomnieć. Ale jeśli ci zależy na niej to nie powinno to być takie trudne - stwierdziła, na co ja uniosłem zdziwony brew, odwracając się ponownie w jej stronę.

- Najwidoczniej nie zależy mi na niej aż tak bardzo - stwierdziłem, ale sam czułem się źle, wypowiadając te słowa.

Gem na moment się zamyśliła.

- Ile pamiętasz z tej nocy, kiedy dowiedziałeś się, że Paulina umawia się z Zaynem? - zapytała wreszcie, kiedy ja byłem już ubrany tak, jak chciałem.

- Niewiele - odpowiedziałem, przechodząc na drugą stronę pokoju. Sięgnąłem po swoje perfumy. Robiłem wszystko, żeby jak najbardziej opuścić moje wyjście z tego pokoju.- A jakie to ma znaczenie w związku z naszą rozmową?

- Więc nie pamiętasz, że do mnie dzwoniłeś? - zadała swoje własne pytanie, ignorując moje. - Ani co wtedy mi powiedziałeś?

Wzruszyłem ramionami.

- Ostatnim co pamiętam to chodzenie w nocy po ulicach zaraz po tym, jak wyszedłem z hotelu - powiedziałem szczerze bo była to całkowita prawda, wszystko co działo się później znałem tylko z opowieści chłopaków i Olivii.

- W takim razie chyba powinnam cię uświadomić - powiedziała z pewnością siebie w głosie. - Tamtej nocy, jakiś czas po wyjściu z klubu zadzwoniłeś do mnie. Byłeś kompletnie pijany i nawet w pewnym momencie się rozpłakałeś. - Zrobiła przerwę i myślałem, że to koniec, ale ona kontynuowała. - A potem, na moment przed tym, jak znaleźli cię chłopacy, powiedziałeś mi, że chyba nadal ją kochasz.

Słysząc te słowa, upuściłem flakonik perfum, który jeszczę chwilę temu trzymałem w dłoni. Na szczęście się nie rozbił, ale nawet myślałem, żeby teraz zajmować się jego podnoszeniem.

- Żartujesz sobie - powiedziałem pewny, że rzeczywiście tak było, chociaż w momencie kiedy powtórzyła, co wtedy powiedziałem, poczułem delikatne ukłucie w sercu.

Music was the Beginning [H.S.]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz