- I jeszcze raz wszystkiego najlepszego! - zawołałam, przekrzykując głośną muzykę, podając pudełko mojemu bratu. W środku znajdował się mikrofon, który kupiłam specjalnie dla niego jeszcze przed wyjazdem z Anglii, ale on jeszcze o tym nie wiedział. Choć mimo to i tak miał na twarzy szeroki uśmiech.
- Pamiętałaś! - zaśmiał się, bo wiedział, że nie mogłabym zapomnieć. Z resztą, jak można nie pamiętać o urodzinach kogoś, kto urodził się w nowy rok? Nawet gdybym chciała, to zawsze w Sylwestra muszę pamiętać, że za kilka godzin mój niesforny braciszek ma urodziny.
- Mówisz tak, jakbym przez ostatnich 18 lat nigdy nawet nie złożyła ci życzeń - powiedziałam żartobliwie, uderzając go lekko pięścią w ramię. Zawsze się tak przekomarzaliśmy. W końcu byliśmy rodzeństwem, nie wyobrażam sobie, żebyśmy nigdy nie mogli podokuczać sobie nawzajem. Taka już nasza rola.
Przez jeszcze dosłownie moment stałam w towarzystwie Dawida, potem musiałam się stamtąd usunąć, by zrobić miejsce innym, którzy mieli zamiar dać mu kolejne prezenty i złożyć życzenia urodzinowe. Tak więc postanowiłam przejść się po sali w poszukiwaniu kogoś, z kim mogłabym porozmawiać. Po jakimś czasie moje spojrzenie padło na Igora i wyszło tak, że przetańczyliśmy kilkanaście kolejnych piosenek.
- Kiedy wracasz do Londynu? - zapytał, gdy stanęliśmy przy barze. Zmęczeni tańcem potrzebowaliśmy się czegoś napić.
- Nie mam pojęcia - wzruszyłam ramionami. - Myślałam nad powrotem w niedzielę, ale jeszcze nie jestem pewna, ile czasu chłopacy spędzą u siebie. Bo nie chcę wracać do pustego domu.
- Rozumiem - odpowiedział mój przyjaciel, kiwając lekko głową. W tej samej chwili odebrał swojego drinka, a ja wyciągnęłam rękę po szklankę z sokiem. Jeśli chodzi o alkohol to byłam od dłuższego czasu raczej abstynentką. Nie lubiłam pić, a zdażało mi się to tylko wyłącznie przy jakichś ważniejszych okazjach, choć nawet urodziny mojego brata się do nich nie włączały.
Zapanowała pomiędzy nami chwilowa cisza, gdy piliśmy nasze napoje, ale potem odezwał się Igor.
- Nie masz w Anglii żadnych problemów? No wiesz, z koncertami itd? - zapytał.
- Nie, wszystko jest w najlepszym porządku. Chociaż myślę, że powinnam w końcu poszukać kogoś na twoje zastępstwo - zaśmiałam się, bo właśnie zdałam sobie sprawę z tego, że od dłuższego czasu nie mam menagera, który załatwiałby wszystkie moje sprawy związane z występami i ogarniałby wszystko, co związane z moją karierą.
- Też sądzę, że powinnaś się wreszcie tym zająć - uśmiechnął się i wziął kolejny łyk ze swojej szklanki. - Myślałaś już może, gdzie możemy się wybrać na nasz wspólny urlop?
Pokręciłam tylko bezradnie głową. Nie miałam nawet chwili, żeby przemyśleć tą kwestię, ale byłam pewna, że Igor już zdążył przemyśleć dogłębnie tę sprawę.
- Sporo o tym myślałem - odezwał się, potwierdzając moje przypuszczenia - i doszedłem do wniosku, że moglibyśmy spędzić jakieś dwa tygodnie na Karaibach. Albo jakichś innych wyspach. Wiesz, z daleka od zgiełku i życia w mieście. Żeby sobie wypocząć.
- Chyba nie wpadłabym na lepszy pomysł - powiedziałam, kiwając głową. - Jeśli reszta się zgodzi to możesz nam już rezerwować bilety na samolot - dodałam, odwracając się do barmana, żeby poprosić o kolejną szklankę napoju.
Jakieś dwie godziny później miałam już o kilku znajomych więcej, a nogi bolały mnie niemiłosiernie od ciągłego stania i tańczenia z wieloma różnymi chłopakami. Byli to w większości przyjaciele Dawida, więc spokojnie mogłam się z nimi bawić, nie zastanawiając się, kim są.
CZYTASZ
Music was the Beginning [H.S.]
FanfictionMuzyka była dla nich początkiem, ale co będzie końcem? Czy muzyka da radę połączyć dwa na pozór szczęśliwe serca, które tak naprawdę są samotne? Dowiecie się tego czytając "Music was the Beginning" Jak odzyskać to co zostało utrac...