ROZDZIAŁ 3

578 49 12
                                    

Środa, 9:18


Przerwa na lunch zapowiadała się tak jak zwykle, każda drużyna siedziała przy swoim stoliku, a nasz ukochany szatan Teemo znowu próbował zakradać się do sąsiednich stolików, żeby podsłuchać taktyki na najbliższe rozgrywki.


Perspektywa Dravena:


Jak mi już przystało, na lunchu musiałem siedzieć w towarzystwie swojego starszego brata Dariusa i pozostałych członków szkolnej elity. On i Ekko zawzięcie o czymś dyskutowali, z kolei Ahri obściskiwała się z Vladimirem, jej chłopakiem. Mi więc pozostało (jak zwykle) siedzenie i nudzenie się. Chociaż nie do końca... Stolik naprzeciwko naszego zajmowała grupa Alpha League, a tak się złożyło, że akurat dzisiaj miałem idealny widok na Jinx. Nie wiem co mnie do niej ciągnie, ale to na pewno nie jest normalne. Większość tej społeczności uważa ją za pojebaną, z resztą, nie tylko ją. O mnie i Jhinie też tak mówią. Tyle że Jinx jest podobno najbardziej pierdolniętą osobą w tej szkole. Chciałbym zobaczyć na co ją stać, zarówno w walce, jak i... ehh, no właśnie. Nie mam okazji, żeby z nią porozmawiać, a co dopiero gdzieś wyjść. 

W czasie moich przemyśleń nieświadomie się na nią zapatrzyłem. Ocknąłem się dopiero, kiedy zetknąłem się z jej wzrokiem. Niebieskowłosa miała na twarzy chytry uśmieszek, który odwzajemniłem. Dziewczyna puściła oczko w moją stronę (czekaj, coooo??), po czym odwróciła głowę w stronę Sony, której najwidoczniej przez chwilę nie słuchała, za chwilę popijając swojego Shake'a.


Perspektywa Jinx:


Rozmowa z Soną trwała już niesamowicie długo, na moje, minęło już z dobrych pięć minut! Mówiła mi o tym, że nie wie z kim wybrać się w sobotę, co ubrać, zaraz zmieniała temat na piątkowe zawody, po czym znowu o sobocie, chwilowo nie mogłam się w tym połapać, więc znudzona, na dobre dwie minuty wyłączyłam się, totalnie jej nie słuchając. Moją uwagę przykuł Draven, intensywnie o czymś myślący. Jego wzrok był nie obecny, przestał przyglądać się swojej drużynie, wyraźnie znudzony jak ja. Tyle że przeniósł go z drużyny na mnie. Uśmiechnęłam się delikatnie, bo najwidoczniej nie był świadomy tego, gdzie się patrzy. Po chwili jednak jego oczy wyszły "zza mgły" i patrząc w moje ni to czerwone, ni to różowe tęczówki, uniósł kąciki ust. Kiedy usłyszałam, jak Sona sarkastycznie dopytuje się, czy wszystko u mnie w porządku, puściłam chłopakowi szybkie oczko, na co zszokowanemu szczena prawie nie wypadła, po czym odwróciłam się w stronę mojego ukochanego supporta. 

- Ejj, co jest mała? - zapytała uszczypliwie dostrzegając ogniki w moich oczach.

- Chyba zapomniałam do czegoś strzelić - mruknęłam układając dłoń u prawej ręki na kształt pistoletu i "strzelając" z niej w stronę Dravena, na którego spojrzałam kątem oka.

- Raczej kogoś ustrzelić - poprawiła mnie przyjaciółka. Tak się składa, że w piątek gramy właśnie z nimi... Bierz się za niego. A jak będzie uciekać to rób to co zawsze..

- Strzelaj. - nie dałam jej skończyć, uśmiechając się cwaniacko.



Alpha LeagueOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz