ROZDZIAŁ 42

122 14 22
                                    

Piątek, 14:27




Nastał wielki dzień rozstrzygnięcia konkursu, jak i również ostatnich w tym sezonie zawodów, w których udział brać będą drużyny Alpha League wraz z Team Royal. Obie drużyny przebywały właśnie w swoich apartamentach, szykując się na całe zamieszanie, które miało na nich dzisiaj czekać. Tymczasem Lux, wciskająca się w przeróżne dodatki do swojego kostiumu Czarodziejki Gwiazd z całych sił starała się ignorować Ezreala, który praktycznie nie spuszczał z niej wzroku.




Perspektywa Lux:




Podeszłam do lustra z zamiarem rozczesania i związania swoich przebarwionych na różowo włosów w dwie kitki. Byłam już prawie w stu procentach przygotowana psychicznie na towarzyszenie i wspomaganie Ezreala podczas ostatniego z meczów. W tym momencie dziwiło mnie jedynie gdzie podziewał się Garen. Równo o piętnastej miały zacząć się zawody, więc zostało nam niecałe pół godziny do wyjścia, a bruneta wciąż nie było.

Podeszłam do drzwi z zamiarem wyjścia i poszukania go, jako że nie odbierał telefonu. Jednakże nie zaszłam za daleko, gdyż stał przed wejściem i właśnie żegnał się z Caitlyn.

- Garen! Jeszcze chwila i musimy wychodzić! - warknęłam w jego stronę, na co się odwrócił.

- To do zobaczenia wieczorem - rzucił na odchodne do Cait, która swoją drogą już zmierzała w stronę wielkiej sali.

- Świetnie. Nie przyszedłeś się przygotować tylko dlatego że łaziłeś gdzieś z moją przyjaciółką! - pisnęłam. Garen tylko podrapał się w tył głowy wzruszając ramionami.

- Przecież nie będę się malował jak ty - zaśmiał się wchodząc wgłąb pomieszczenia. 

Warknęłam tylko pod nosem zatrzaskując drzwi i kierując się do wnętrza salonu, zajmując tam jedno z miejsc.

- No drużyno - zaczęłam - pamiętajcie tylko, że na salę wchodzimy wspólnie z Alpha League dla lepszego efektu. Więc teraz czekamy na nich. No i oczywiście na naszego kochanego Garena. - dodałam, po czym wstałam idąc do pomieszczenia obok. Oparłam się o kuchenny blat popijając wodę, którą uprzednio wlałam do szklanki.

Do kuchni wszedł Ezreal, ubrany w konkurencyjny strój Czarodziejek Gwiazd. Chłopak, nie spuszczając wzroku z moich oczu, zaczął do mnie podchodzić.

- Lux ja... - zaczął, aczkolwiek nie było dane mu skończyć, gdyż usłyszałam pukanie do drzwi.

- Nie teraz. Pogadamy później. - odmruknęłam do chłopaka, kierując się teraz prosto do drzwi wejściowych, za chwilę je otwierając. Za nimi stała Jinx, która do mnie zasalutowała.

- Jesteście gotowi na bombastyczną zabawę? - zapytała niebieskowłosa szczerząc się jak nienormalna. Bo przecież była nienormalna.

- Mam nadzieję, że jesteś gotowy Garen, bo nie mamy zamiaru na ciebie czekać - zawołałam no wnętrza pokoju.




Perspektywa Ekko:




Siedziałem wraz ze swoją drużyną na trybunach, czekając aż na sali pojawią się obie drużyny biorące udział w dzisiejszych zawodach. Za jakieś dziesięć minut powinien zacząć się mecz. Po nie wiadomo jak długich pięciu minutach na salę w końcu weszła drużyna Alpha League, zmieszana ze swoimi przeciwnikami z Team Royal. To będzie musiało być widowisko.

Alpha LeagueOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz