ROZDZIAŁ 27

214 20 34
                                    

Piątek, 10:12




Perspektywa Lux:




Otworzyłam oczy trzepocąc gęstymi, wciąż umalowanymi rzęsami. Byłam w nie swojej sypialni i wygląda na to, że również nie w swoim domu. Podniosłam się do pozycji siedzącej, starając się nie przecierać oczu, gdyż wolałam nie ryzykować rozmazanym makijażem, czy też połamanymi rzęsami.

Rozejrzałam się po dużym pokoju, skąpanym w półmroku. Ściany były w kolorze jasnego fiołka, panele na podłodze pokryte były średniej wielkości, ciemno fioletowym, kudłatym dywanem. Naprzeciw mnie znajdowała się duża szafa z lustrem. Kiedy z daleka spojrzałam się w odbicie, dopiero zorientowałam się o całej reszcie. Przestałam rozglądać się po pokoju zwracając uwagę na ważniejszy szczegół. Znajdowałam się w wielkim, miękkim łóżku, a obok mnie drzemały kolejno: Ahri, Irelia, Vi, Ashe i Shyvana. No nieźle.

Po niedługiej chwili, jako pierwsza przebudziła się Ahri, rozciągając się (w tym swoje dziewięć różowych ogonów).

- Hejka - przywitała się dziewczyna na pół ziewając.

- Gdzie my jesteśmy? - spytałam, przyglądając się lisicy.

- U mnie w pokoju - odpowiedziała ta, dalej leniwie się przeciągając. Jeszcze raz szybko omiotłam pomieszczenie wzrokiem, oceniając jego wygląd. Faktycznie, styl pasował do Ahri.

Wysłałam w stronę dziewczyny pytające spojrzenie.

- Nic nie pamiętasz? - Ahri się zaśmiała - spróbuj sobie przypomnieć.




Retrospekcja:




Czwartek, 23:58




- Braum szuka Jinx - zawołała Ashe, przybiegając do naszej dziewczęcej, plotkującej właśnie grupki.

- Powiedz mu że jest zajęta - zachichotała Ahri.

Jinx w zasadzie stała przy ścianie flirtując z Kaynem. Niebiesko włosa wariatka ma niezły patent na podryw "Też słyszę głosy w głowie". Bardzo oryginalnie. 

Katarina podeszła do dziewczyny, mówiąc jej, że pora się zbierać, po czym dyskretnie wskazała na nadciągającego w naszą stronę Brauma. Jin zostawiła Kaynowi swój numer telefonu, dyskretnie puściła oczko po czym ruszyła z nami śmiejąc się.

Podbiłyśmy do barku, na nową serię shotów. Barman spojrzał po nas, zauważając, iż grupka się powiększyła. W nasz squad wchodziły kolejno: Ja, Irelia, Katarina, Jinx, Sona, Ahri, Vi, Ashe i Shyvana. Doprawdy, ciekawy dobór towarzystwa. 

Po kolejnej kolejce wróciłyśmy na parkiet dalej wywijać piruety. Potem znowu seria. Balety. Shoty. Bania. Wódka. Tańce... Co było dalej?




- Czyli to prawda, że Demacianinie mają słabą głowę - Ahri parsknęła śmiechem, przez co sprowokowała mnie do rzucenia w nią poduszką. Wtedy jeszcze bardziej się roześmiała, ale na raz umilkła, gdyż usłyszałyśmy głuche warknięcie i śmiech.

Alpha LeagueOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz