Środa, 17:43
Sona i Jinx stały ukryte za jakimś drzewem, niedaleko domu Dravena i Dariusa, którzy właśnie mieli wychodzić na trening odbywający się o 18:00.
Perspektywa Sony:
- Tam są, idą do samochodu - spojrzałam na miejsce, które wskazała mi niebieskowłosa.
- Wiesz, że to głupi pomysł? - spytałam patrząc na nią kątem oka, na co tylko się podejrzanie uśmiechnęła.
- Wiem, chociaż ja bym bardziej ujęła to jako "szalony", przy okazji możemy podejrzeć co na nas szykują i jutro powiedzieć reszcie - zawołała wesoło, kiedy samochód odjechał.
- No to zaczynamy zabawę - mruknęła pod nosem, biegnąc w stronę ogrodzenia.
- A co jeżeli się zawrócą? Przecież mogą nas dorwać.. - jęknęłam próbując odwieść Jinx od jej nienormalnego planu. A poszłam z nią tylko dlatego, żeby na wszelki wypadek uratować jej tyłek.
- Sypialnia Dravena jest gdzieś na piętrze - dziewczyna zaczęła bawić się swoim warkoczem, równocześnie przyglądając się oknom - strzelam, że to ten. - wskazała palcem na okno po lewej stronie.
- Jest uchylone, jesteś pewna, że nikogo tam nie ma? - spytałam dla pewności.
- Na dwieeeeście procent - ziewnęła - to co, wchodzimy, czy masz cykora?
Spojrzałam na nią groźnie. Nie lubię jak ktoś mi mówi, że jestem cykorem, albo że jestem słaba. Wyminęłam ją spoglądając na okno.
- Wchodzimy. I lepiej się pośpieszmy, bo w takim tempie za chiny się tam nie wdrapiemy do ich powrotu.
- I to rozumiem.
W tym samym czasie Katarina spotkała się z Garenem (z którym co prawda nie powinna się spotykać, jako że należy do innej drużyny) żeby obgadać pewną sprawę.
Perspektywa Katariny:
- No Gareeen zgódź się! - jęknęłam po długim proszeniu chłopaka. Jest jedyną osobą która może mi teraz pomóc, znamy się już kilka lat, co z tego, że nie jesteśmy w tej samej drużynie.. Chyba nikt nie zabroni mi się z nim przyjaźnić no nie?
- A powiesz mi chociaż, co z tego będę miał? - zapytał się, posyłając mi cwaniacki uśmiech.
- Satysfakcję? - odpowiedziałam, chociaż to bardziej zabrzmiało jak pytanie - nie no a tak serio, to mogę ci załatwić jakąś laskę na koncert Pentakill - zaśmiałam się, na co prychnął.
- To już wolę satysfakcję... - nie dałam mu dokończyć, wchodząc w zdanie.
- No dobra, to od jutra zaczynamy! - zawołałam uciekając.
- KAAAATAAARIIINAAAA! - warknął za mną zdenerwowany Garen, na marne próbując mnie dogonić, wiadomo, że mu się nie uda.
Wiem, że to nieładnie tak wrabiać znajomych, no ale nie miałam innego wyjścia.. No dobra, miałam. Równie dobrze mogłabym tego nie robić i problem z głowy. Jednak naprawdę zależało mi na tym, żeby ktoś (w tym przypadku on, nie poprosiłabym raczej nikogo innego, wliczając w to kogokolwiek z Alpha League)... w takim razie, żeby Garen udawał mojego chłopaka. Chciałam wzbudzić zazdrość w pewnym chłopaku, z którym - przy okazji - on miał dobre kontakty. Na myśli mam Talona. Należał on do Demacia League. Pozostali to Jarvan IV, Ezreal, Lux i właśnie nasz ukochany Garen.
Chociaż "chodzenie" z nim może przyjść ciężko ze względu na Lux, jest jego młodszą siostrą. Blondynka stara się, żeby jej brat nawet się ze mną nie zadawał, bo jestem Noxianką, a sama jest z Ezrealem jedną z najbardziej rozpoznawalnych par w szkole, ze względu na to, że jest kapitanem szkolnej drużyny chearleaderek.
Czasami zastanawiam się, czy ktoś, kiedykolwiek podobał się Garenowi... Nigdy w tej sprawie mi nic nie mówił. Oj, trzeba będzie to z niego wyciągnąć...
18:31
Tymczasem na sali do ćwiczeń, trening miała szkolna elita, znana powszechnie jako Death League. Zawsze we wszystkim musieli być najlepsi, co frustrowało Dravena, który w drużynie był z przymusu. Chociaż właśnie dlatego, że do niej należał, zawdzięczał to, że był jednym z najpopularniejszych chłopaków w szkole.
Perspektywa Dravena:
Patrzyłem na swojego brata, który wręcz uwielbiał treningi. Biegał w tę i we wte, rozwalając boty. Ekko pracował nad skillami, a Ahri, nasza jedyna dziewczyna w zespole, lizała się ze swoim chłopakiem, Vladimirem. Przyglądałem się im wszystkim ze swojego czarnego, skórzanego fotelu.
- Darius, mogę już jechać do domu? Przecież wszystko mam opracowane do perfekcji! - jęczałem, użalając się nad swoim życiem. Mój kochany braciszek zabrał mi kluczyki od samochodu, na wypadek, gdybym chciał uciec.
- Posiedzisz tu jeszcze z 10 min. - zniszczył kolejnego bota - nie wypuszczę cię, dopóki nie zobaczę, jak sam niszczysz bota Barona Nashora. Zabijesz go i jesteś wolny. - przetarłem twarz rękoma ze zmęczenia, po czym ślimaczym tempem ruszyłem w stronę potwora - giganta.

CZYTASZ
Alpha League
Fiksi PenggemarHej. Nazywam się Jinx Jin Kessi, chodzę do Riot United High i właśnie tutaj zaczniemy naszą opowieść. Szkoła organizuje cotygodniowe zawody, polegające na wysyłaniu nas do drugiego, wirtualnego świata. Jesteśmy podzieleni na drużyny, nie chcę się pr...