ROZDZIAŁ 30

237 22 16
                                    

Niedziela, 11:09




Perspektywa Katariny:




Siedziałam właśnie z Talonem w parku, kiedy w pewnym momencie dostałam sms'a od Jinx, informującego o nagłym, całkowicie zaimprowizowanym zebraniu drużyny w apartamencie w internacie. No tak, "improwizacja" to drugie (a w zasadzie trzecie) imię Jinx.

Pożegnałam się szybko z Talonem przelotnym całusem w policzek, po czym ruszyłam w stronę szkoły. Dotarłszy na miejsce, weszłam do budynku, który był internatem. Wspięłam się po schodach, dalej ruszając korytarzem, aż dotarłam do drzwi podpisanych "Alpha League". 

- Jestem, cokolwiek znowu nie wymyśliłaś - powiedziałam na przywitanie, zatrzaskując drzwi. Kiedy przeniosłam wzrok na pokój, który robił za salon, dostrzegłam, że Jinx nie znajduje się sama. Razem z nią był Kayn. A salon wyglądał.. eee... No właśnie.

- Co tu się..? - zaczęłam, aczkolwiek nie skończyłam, gdyż Jini uniosła dłoń w uciszającym geście.

- Nim zaczniesz zadawać pytania, pozwól, że ci to wytłumaczę - mruknęła dziewczyna, uśmiechając się. - Po pierwsze jeśli chodzi o niego, przypominam ci, że Kayn dołączył do drużyny już w zeszły wtorek, więc go również zaprosiłam na spotkanie, a po drugie, to - dziewczyna wskazała ruchem dłoni pomieszczenie - To w pewnym sensie twoja wina.

- Jak to moja wina? - spytałam zdumiona.

- Twoja, jako że to ty wczoraj zaprosiłaś do nas Kayna, a on chcąc nie chcąc mi pomógł - odparła Jin chichocząc.

- Nie rozumiem, co to ma z tym wszystkim wspólnego? - mruknęłam, podchodząc do swojego osobistego fotelu.

- Nasza wariatko, ty jej to wytłumacz, a ja pójdę po coś do picia - powiedział Kayn, który, muszę przyznać, wyglądał dzisiaj niesamowicie dobrze, po czym ruszył w stronę naszej skromnej kuchni obładowanej alkoholem i jedzeniem.

- No to zacznijmy od początku...




Retrospekcja:




- Rozsądek? A na co to komu? - spytałam ze śmiechem, zajmując miejsce koło chłopaka.

- Wiesz, czasami się przydaje - prychnął Kayn, dalej się uśmiechając.

- Phi, czy ja wiem. Może zapytamy o zdanie Rybeńkę? - zagadnęłam.

- Rybeńkę? Kto to? - spytał zdezorientowany chwilowo Kayn. Cmoknęłam z dezaprobatą, podnosząc się z łóżka i podchodząc do swojej ukochanej rakietnicy, która akurat leżała w kącie pokoju.

- Rybeńko, wiesz co powinniśmy zrobić? - zwróciłam się do broni, uprzednio ją podnosząc - Zdaje się, że uprać brudy, pozmywać i zapłacić rachunki - dodałam piskliwym głosikiem, poruszając głowicą rakietnicy - Głupia wyrzutnia rakiet. - mruknęłam na koniec przedstawienia i odłożyłam broń - rekina w poprzednie miejsce.

Kayn wybuchł śmiechem.

- Jak widzisz, Rybeńka się ze mną zgadza - powiedział po chwili, nie ściągając z twarzy uśmiechu.

Alpha LeagueOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz